Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Jak wyreżyserować webcast?

Piotr Maczuga, 03 Sierpień 10 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj

Rekordziści spędzają w internecie kilkanaście godzin na dobę, mimo to nawet oni nie mogą skupić się na 40-minutowym webcaście. Podpowiedzi co z tym zrobić, mogą udzielić nam reżyserzy, aktorzy czy radiowcy.

Jednym z głównych powodów dla których wielu trenerów pod-chodzi do webcastingu sceptycznie jest brak możliwości pełne-go zaangażowania uczestnika w proces szkoleniowy, a co za tym idzie – zagrożenie, że będzie on nieskuteczny. Jednak webcast jest nie tylko sposobem na komunikację, ale swoistym utworem audiowizualnym. Podlega więc pewnym prawom, które od lat pozostają niezmienne, choć tak bardzo zmienia się technika.

Problem wiąże się bezpośrednio z tym, że surfując w sieci nie jeste-śmy w żaden, fizyczny czy mentalny, sposób związani z konkretną stroną czy usługą. Treść w internecie bogata jest w elementy, które przyciągają uwagę, choć niewiele ze sobą niosą. Artykuły prze-dzielane są licznymi nagłówkami, a niektóre serwisy informacyjne proponują fotogalerie z kilkuzdaniowymi komentarzami zamiast tradycyjnych tekstów, co jeszcze mniej sprzyja koncentracji. Dzięki temu, zamiast czytać – przeglądamy zawartość. Taki sposób od-bioru odpowiada potrzebom obecnego tempa życia. Potrafimy w jednym czasie sprawdzać pocztę, przeglądać ulubione strony, plotkować na tweeterze czy aktualizować bloga. Skupiamy się tyl-ko w najbardziej kluczowych momentach, takich jak wykonanie elektronicznego przelewu bankowego, gdzie dekoncentracja niesie ze sobą realne zagrożenia. Jednak nawet w tej dziedzinie, spe-cjaliści od użyteczności dwoją się i troją, żeby uprościć procedury przy zachowaniu jakichkolwiek norm bezpieczeństwa, bowiem również tutaj liczy się przede wszystkim łatwa i szybka obsługa.

Jak więc zachęcić kogoś do pełnego skupienia przez prawię go-dzinę? Z tym tematem producenci filmowi mierzyli się już sto lat te-mu. Udoskonalenia w technice (taśma filmowa o większej czułości, precyzyjnie pracująca kamera itd.) sprawiły, że ambicje reżyserów rosły znacznie szybciej, niż możliwości widzów. I tak co rusz pojawiały się monumentalne trzygodzinne dzieła kina niemego, które od odbiorcy wymagały koncentracji i wewnętrznej siły. Jak to się udawało? Istotny jest fakt, że reżyserzy nie wydłużali filmów jedynie poprzez dodanie treści, ale przede wszystkim dzięki opracowaniu swojego własnego języka narracji. Oczywiście, w przypadku filmu sprawa jest prosta, bowiem reżyser operuje nie tylko aktorami, ale i kamerą, a w późniejszym etapie również montażem. Może stopniować plany, za pomocą precyzyjnie dobranych ujęć kierować uwagę widza na najistotniejsze elementy dokładnie wtedy, gdy ma na to ochotę. Właśnie dlatego o niektórych filmach mówimy, że „trzymają w napięciu”, choć opowiadając ich fabułę słowami, nie potrafimy tego napięcia przekazać.

W przypadku webcastów naszymi sekwencjami, scenami i ujęciami są materiały jakie przekazujemy uczestnikom w trakcie trwania spotkania. To ile slajdów i w jakiej kolejności przekażemy, a także co i w jakiej ilości się na nich znajdzie ma znaczenie nie tylko mery-toryczne. Filmowe stopniowanie planów, to przede wszystkim stop-niowanie emocji i wiedzy, jaką widz ma w danej sytuacji. W web-castach czasem spotykam się z sytuacją, gdy na dwóch czy trzech planszach podana jest treść, która zapełniłaby cały rozdział książki. Niektórzy trenerzy mają tendencję do przekazywania bardzo dużych ilości wiedzy już od pierwszej minuty. Sugerują się tym, że webcast jest krótki, a temat rozległy. Błąd polega na tym, że uczestnik dostaje tak dużą ilość treści z różnych źródeł (obraz, dźwięk), że gubi się i od pewnego momentu nie jest już w stanie w pełni uczestniczyć w spotkaniu. Zaczyna być słuchaczem, a nie uczestnikiem, co sprawia, że słucha, ale nie zawsze słyszy. 

Z podobnym problemem muszą mierzyć się radiowcy. Przekaz gło-sowy ma jeszcze tę ważną cechę, która odróżnia go od większości treści dostępnych w internecie, że jest ściśle związany z czasem nadawania. Gdy trener mówi, to jego głos jest słyszany i odbierany tylko i wyłącznie w danym momencie. Jeśli uczestnik webcastu zgubi się gdziekolwiek, nie ma możliwości kliknięcia przycisku „Wstecz” i ponownego zapoznania się z treścią. Prowadzący pędzi dalej, podobnie jak w radio. Dlatego reżyserzy, szczególnie opra-cowujący trudne gatunki jak teatr radiowy czy książki audio, doko-nują swoistej analizy tekstów pod kątem miejsc trudnych dla słu-chacza, które mogą być niezrozumiałe i wybić go z rytmu.

Reżyser webcastu, jakim jest trener, powinien pamiętać, że oprócz przekazu głosowego do widza dociera również obraz, zazwyczaj w postaci prezentacji multimedialnej. Redagując ich treść warto za-stanowić się czy odpowiadają temu co mówimy (szczególnie waż-ne, gdy mamy tendencję do częstego odchodzenia od głównych wątków) i nie kierują uwagi na inne tory. Skutecznym rozwiązaniem jest trzymanie się ustalonej treści i unikanie tematów off-topic. Wy-obraźmy sobie uroczystą premierę teatralną. Reżyser prowadzi spektakl zgodnie ze swoim założeniem. Ma idealnie dopracowane elementy muzyczne i scenograficzne, aktorzy dokładnie wiedzą, co mają robić. Nikt nie może pozwolić sobie na swobodne reago-wanie na odczucia widowni, choć to przecież dla widowni grany jest spektakl. Jednak kunszt i doświadczenie reżysera sprawiają, że nawet nie mając konkretnego wpływu na to co dzieje się na sce-nie, bawimy się świetnie. Czas na spotkanie z publiczności i odpo-wiedzi na pytania jest zazwyczaj po spektaklu.
Czy to oznacza, że w webcastingu powinniśmy sprowadzić uczest-ników do roli obserwatorów? Oczywiście nie. Chodzi jedynie o to, abyśmy to my byli reżyserami naszego spektaklu, a do tego po-trzebne jest dobre opracowanie tematu (nie wystarczy, że ma się doświadczenie w prowadzeniu spotkań „na żywo”), także pod ką-tem tego na co i w jakich momentach będziemy pozwalać uczestnikom. W miarę możliwości nie powinno się ich ograniczać jedynie do roli słuchaczy, bowiem to również sprzyja dekoncentra-cji chyba, że w rolę trenera wciela się wybitny mówca lub autorytet w danej dziedzinie. W większości przypadków tak jednak nie jest. Interakcja jest więc niezbędna zarówno trenerowi, jak i uczest-nikom, przy czym tylko i wyłącznie trener ma prawo nią sterować.

Z podobnym problemem od lat mierzy się telewizja, która kojarzy się jako medium wyłącznie jednokierunkowe. Do audycji nadawa-nych „na żywo” dodaje się jednak często numer telefonu do studia czy czat SMS. Programy nie nadawane bezpośrednio ze studia, a więc zdecydowana większość, wspierają się coraz częściej interne-tem: pojawiają się w sieciach społecznościowych, tworzą tema-tyczne witryny, organizują konkursy dla internautów. Dzięki temu widz ma wrażenie, że posiada choć minimalny wpływ na treść, którą ogląda, a do tego jest stale motywowany do włączenia te-lewizora.

Trenerzy podczas sesji webcast mogą również z powodzeniem wy-korzystać dostępne dla nich narzędzia, takie jaki czat czy ankiety. O ile czat buduje małą społeczność na czas trwania webcastu i jest dla trenera barometrem pokazującym poziom i kierunek zain-teresowania uczestników, tak ankiety są dostępne tylko w mo-mencie wyznaczonym przez prowadzącego. Czasem trenerzy trak-tują tego typu narzędzia jak elementy sprawdzające wiedzę uczestników i świadomie rezygnują z zadawania im pytań, zdając sobie sprawę, że w trakcie trwania jednej sesji webcast badanie zawarte w ankiecie na niewiele się zda. Czat zaś traktują jako in-strument ewentualnej krytyki. Jednak trzeba pamiętać, że tego typu narzędzia mają też swoją drugą rolę: angażują uczestników. Wymagając do nich odpowiedzi nie mamy na celu udowodnienie im niekompetencji w temacie lecz zmuszenie ich do aktywnego słuchania. Podobnie czat: gdy rozmowa tekstowa jest ciekawsza, niż to co ma do przekazania trenera, to przypomina to nieco sytu-ację widzów, którzy nudząc się w teatrze, zaczynają prywatnie ze sobą rozmawiać, przeszkadzając innymi. Jednak nie wynika to tyl-ko i wyłącznie z barku kultury tych osób, ale przede wszystkim z kiepskiej jakości przedstawienia. O ile w teatrze czy na sali kinowej utarły się pewne normy obyczajowe, według których co najmniej niegrzeczne jest rozmawiania w trakcie trwania przedstawienia, tak w webcastach – dając uczestnikom do dyspozycji tak kreatywne narzędzie jakim jest czat, dajmy im również określoną rolę. Jeśli uznamy, że czat służy przede wszystkim do zadawania pytań, to część uczestników automatycznie zaangażuje się w ten proces, a do tego uzyskamy doskonały feedback po zakończeniu spotkania.

W tym wypadku, szczególnie gdy mowa jest o narzędziach intru-zywnych, jak quiz czy ankieta, należy z pewną ostrożnością pod-chodzić do doświadczeń kolegów z telewizji. Ci bowiem mają w zwyczaju przerywać audycję blokiem reklamowym w najciekaw-szym jej miejscu. W przypadku webcastu poleca się raczej wpro-wadzenie interakcji między takimi momentami, np. jako podsu-mowanie jakiegoś rozdziału. Skoro bowiem udało nam się skupić uwagę uczestnika, nie marnujmy jej w głupi sposób. 

W stacjach radiowych, których format opiera się o słowo mówione i które nie mają tylko i wyłącznie rozrywkowego charakteru, bardzo rzadko zdarza się, żeby tło muzyczne do wypowiedzi stanowiła muzyka. Nie sprzyja to koncentracji i na dłuższą metę bardzo irytu-je. W webcastach nie zdarza się, co prawda, żeby prowadzący emitował muzykę, gdy mówi, ale z punktu widzenia odbiorcy, przekaz może być równie irytujący. Mają na to wpływ różnego ro-dzaju zakłócenia dźwięku spowodowane źle dobranym lub zain-stalowanym sprzętem. Choć nam wydaje się to nieistotne, to dla osoby po drugiej stronie każde dmuchnięcie w mikrofon, spłasz-czenie dźwięku spowodowane marną jakością sprzętu czy wreszcie zwykłe niedostatki w mowie (mówienie zbyt szybkie lub niewyraźne) jest niezwykle męczące i w skrajnych przypadkach skłania do opuszczenia webcastu. Przywykliśmy do aksamitnego głosu prezenterów radiowych i choć większość trenerów nie jest w stanie nam tego zapewnić, to warto przynajmniej pozbyć się pewnych ograniczeń na które mamy wpływ. Dotyczy to oczywiście również tego, aby polskie webcasty prowadzić rzeczywiście w języku pol-skim, mając na uwadze również poprawność wypowiedzi i odpo-wiednio dobrane słownictwo. Siła telewizji polega też przecież na tym, że nawet audycje naukowe przedstawiane są w sposób przy-jemny dla średnio zorientowanego w temacie widza. Oczywiście, webcast może być skierowany do specjalistów w swojej dziedzinie, więc należy dostosować styl do potrzeb odbiorcy, jednak zo-baczmy w jaki sposób pisane są dialogi w serialach. Bohaterami są lekarze, policjanci, naukowcy, inżynierowie, a mimo to prawie każ-dy widz jest w stanie właściwie odebrać przekaz.

Szumy w kanale komunikacyjnym sprawiają, że komunikat wycho-dzący od nadawcy deformuje się i do odbiorcy dociera niepełny lub zafałszowany. Jednak z teorii komunikacji wiemy, że to właśnie na nadawcy ciąży odpowiedzialność. Nie tylko za to co mówi i jak mówi, ale również, czy zostało to usłyszane i przyswojone w stopniu umożliwiającym poruszanie się dalej w kierunku celu wyznaczone-go przez trenera
W momencie, gdy komunikacja opiera się głównie na głosie, de-koncentracji sprzyjają też niespodziewane przerwy w przekazie. Głównie spowodowane są one tym, że trener zastanawia się nad treścią następnego akapitu, myśli jak zgrabnie zacząć zdanie, a przecież wystarczy włączyć którąkolwiek stację radiową, aby się przekonać, że w tym medium nie ma miejsca na ciszę. Każda se-kunda wzbudza w słuchaczach wewnętrzny niepokój. Już po krót-kiej chwili, która dla prowadzącego może być nic nie znaczącą pauzą, część uczestników zastanawia się czy w ogóle sesja prze-biega prawidłowo. Niepokój o jakość połączenia odbiera skupie-nie na temacie. Kilka takich wypadków podczas jednego webca-stu może skutecznie zmęczyć uczestników, a w rezultacie nie tylko wpłynąć negatywnie na ich koncentrację, ale i zniechęcić do uczestnictwa w kolejnych spotkaniach.

Czego jeszcze można się dowiedzieć od reżyserów? Przede wszyst-kim każdy film czy sztuka teatralna dokądś zmierzają. Cel szkolenia to jedno, ale są jeszcze dziesiątki drobnych celów, które musimy realizować po drodze do celu głównego. Aktor, który pierwszy raz czyta scenariusz, szuka w swoje postaci istotnych przemian, a więc celu do którego postać dojdzie lub będzie próbowała dojść w trakcie filmu. Nazywa się to często „łukiem postaci”, bowiem cie-kawy bohater rzeczywiście zatacza niewidoczny łuk, dążąc do szczęścia, zemsty czy miłości. Powszechnie uważa się, że postać, która się nie zmienia nie jest ciekawa i również aktorzy unikają ta-kich ról. Jednak, gdy scenariusz jest interesujący, starają się odna-leźć dziesiątki małych celów postaci w każdej scenie, zadając so-bie pytanie: czemu mój bohater zachował się w ten czy inny spo-sób? Co o nim pomyślą inni bohaterowie? Co pomyślą widzowie? Jak to zmieni jego życie? Redagując materiały do sesji webcast warto pochylić się nad każdym slajdem i przeanalizować go pod kątem tego, w jakiej sytuacji znajdzie się widz na początku i na końcu każdego z nich? Jaką wiedzę uzyska? Czy wiedza ta pomo-że mu z zrozumieniu dalszej części spotkania, a może zaszkodzi? Oczywiście dotyczy to nie tylko slajdu, ale wszystkich treści, które przekazujemy. Każdy reżyser pracujący z aktorem nad budowa-niem postaci wie dobrze, że osiągnięcie małych celów w każdej ze scen (a w filmie fabularnym jest ich przynajmniej sto) prowadzi do celu głównego, który sam w sobie był ciężki do osiągnięcia.

Z takiej współpracy aktorzy i reżyserzy wynoszą również świado-mość, że nie warto podawać widzowi wszystkiego od razu „na ta-lerzu”. Czasem trzeba zachować coś dla siebie, również w webca-ście. Trener nie musi w sposób sztywny odgrywać roli eksperta i warto czasem zapytać widza o zdanie, nawet jeśli odpowiedź jest ogólnie znana. Przecież wiemy nie od dziś, że najciekawiej docho-dzi się do celów, które są wspólne, a żeby takie były musimy naj-pierw dojść do wspólnych wniosków i drogę, którą jest webcast przejść razem. Przy czym pamiętajmy, że z całego katalogu sztuk audiowizualnych, webcast przypomina bardziej telewizję niż kino. Nie budujmy więc wielopoziomowych intryg i nie zmuszajmy na-szego odbiorcy do zbyt wnikliwej analizy. Korzystajmy raczej z do-świadczeń, które odnajdziemy w serialach, gdzie treść jest płytka, ale odpowiednio podana, smakuje jak wyborne danie.

I jeszcze jednak ważna rzecz na koniec: wraz z każdym prowadzo-nym webcastem budujemy własną markę. Warto poświęcić trochę czasu zadbać o to, aby dla naszych uczestników być wyrazistym. Dzięki temu może w niedalekiej przeszłości w wyszukiwarkach przy słowach „webcast” zaczną wpisywać nasze nazwisko.

więcej na: www.webcastnow.pl

Pliki do pobrania
1. Wersja do pobrania

Aktualna ocena

0

Oceń
Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej