Od przybytku głowa nie boli, czyli kilka słów o demografii
Od przybytku głowa nie boli – to powiedzenie zna każdy Polak (i nie tylko), choć zdaje się, że zaszczytnie panujący nam rząd permanentnie usunął je z własnej polityki. Tym razem mowa będzie o problemie, który – wbrew pozorom – dotyka o wiele więcej aspektów, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Demografia – pisało o niej wielu, a problem staje się coraz większy (odwrotnie proporcjonalnie do przybywających nam obywateli).
Mówi się sporo o polityce rzekomo prorodzinnej. Państwo przeznacza tysiąc złotych becikowego, zagłuszając tym samym swoje wyrzuty sumienia. Tysiąc złotych? Wystarczy na wózek i paczkę pampersów na pierwszy miesiąc. A co potem? Potem płać, rodzicu, bo nowy obywatel to okazja do zarobienia. W rodziny i nowe pokolenia nie warto inwestować, bo przypadkiem mogą w przyszłości zarabiać i pracować na nasze emerytury i zmniejszyć bezrobocie. Panom politykom najwyraźniej wydaje się, że jednorazowy zasiłek jest wystarczająco zachęcający. Tymczasem nam potrzeba polityki naprawdę prorodzinnej; jesteśmy w głębokim kryzysie, a będzie coraz gorzej, ponieważ owoc okresu wyżu demograficznego właśnie dojrzewa i wkrótce przeżyje okres rozrodczy – ostatnią szansę na najbliższe nadrobienie zaległości.
Problem może wydawać się ogólnikowy na pierwszy rzut oka. Jednak kiedy przyjrzymy mu się bliżej, dostrzeżemy, jak poważne będą konsekwencje takiego stanu rzeczy. Mniej dzieci oznacza mniej uczniów – to z kolei zamknięcie szkół, a później uniwersytetów czy innych uczelni, co z kolei ciągnie za sobą zwolnienia nauczycieli i wykładowców. Dalej – faktycznie, kto będzie pracował na starsze pokolenia, kiedy te odejdą na emerytury?
Pierwsza bariera, którą należy sforsować, to bariera ekonomiczna. Młodym małżeństwom bardzo trudno jest utrzymać siebie, mieszkanie i jeszcze dziecko – zwłaszcza, że pierwsze często angażuje całą uwagę i czas młodej mamy, zrzucając obowiązek utrzymania materialnego na mężczyznę. Nie jest rozwiązaniem jednorazowy datek – rozwiązanie problemu rozsądniej to długofalowa inwestycja o charakterze narodowym w kapitał ludzki. Dobrym rozwiązaniem byłoby obniżenie składek emerytalnych w rodzinach, które posiadają więcej dzieci. Darmowe przedszkola i szkoły, zniżki na podręczniki, wyższe ulgi na środki transportu dla uczących się – nowe, młode pokolenie to przede wszystkim ludzie, w których należy inwestować, bo oni będą pracować na państwo i jego utrzymanie. Traktowanie ich wyłącznie jako podmiot, na którym można wyłącznie zarobić, jest nie tylko nieludzkie, ale zwyczajnie nieopłacalne.
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14