Imię i nazwisko:
Adres email:

Kultura strachu

Marzena Żylińska, 09 Styczeń 15

Rozmawiałam ze znajomym, którego syn chodzi do SP nr 23 w Toruniu. Choć jest dopiero w trzeciej klasie, już stracił chęć i motywację do nauki, a szkoła jest problemem nie tylko dla niego, ale również dla całej jego rodziny. Chłopiec, przyjmijmy na potrzeby tego tekstu, że ma na imię Jędrek, całe popołudnia spędza na odrabianiu lekcji. Pomaga mu w tym mama, babcia i tata. Prace domowe zabierają często ponad trzy, a czasem nawet cztery godziny. Chłopiec nie ma czasu ani na zabawę, ani na jakiekolwiek pozaszkolne zajęcia.
 

Mój znajomy porównywał ilość zadań, jakie dostaje jego syn, z zadaniami innych dzieci z równoległych klas. Okazało się, że Jędrek dostaje znacznie więcej zadań niż jego rówieśnicy. Nauczycielka zadaje dzieciom zadania domowe również na weekendy i potrafi zrobić dwa całogodzinne sprawdziany z języka polskiego i matematyki jednego dnia. Według niej, jeśli dzieci uczą się regularnie, powtórzenie materiału z dwóch przedmiotów nie powinno być problemem. 

Tata Jędrka próbował rozmawiać z nauczycielką, ale usłyszał jedynie, że szybkie tempo pracy jest nieuniknione i podyktowane jest koniecznością zrealizowania programu. Poza tym szkole zależy na osiągnięciu na testach jak najlepszych wyników. Dlatego o poziom trzeba dbać od samego początku. "Dzieci muszą się dużo uczyć", usłyszał. Rozmawiał też z panią dyrektor, ale i ta rozmowa pokazała tylko, że szkołę interesują wyniki, a problem jego dziecka. Razem z żoną napisali więc do kuratorium, pytając, czy dzieci w trzeciej klasie mogą pisać dwa całogodzinne sprawdziany jednego dnia, czy nauczyciel może zadawać tak dużo do domu, że odrabianie lekcji trwa po kilka godzin i w końcu, czy wolno zadawać prace domowe na weekendy. Odpowiedzi do dziś nie dostał.

W rodzinie Jędrka wszystko podporządkowane jest szkole. Ostatnio nie poszli na urodziny do babci, bo Jędrek miał sprawdzian z matematyki i pani zadała tyle zadań, że odrabianie lekcji zajęło całe popołudnie. "Kiedyś to było radosne i chętne do nauki dziecko, teraz stracił nie tylko motywację, ale i radość życia", opowiada mój znajomy. "Jędrek nie wierzy w siebie, sam nie zabierze się do lekcji. Zawsze oczekuje naszej pomocy. Nigdy bym nie przypuszczał, że szkoła może mieć aż tak negatywny wpływ na dziecko. Co mogę zrobić, by pomóc synowi? Chciałbym, żeby jak kiedyś, miał pozytywny stosunek do nauki i żeby wierzył w siebie. Dziś ma bardzo niską samoocenę i coraz gorszy stosunek do szkoły. No i chciałbym, żeby nasze życie nie krążyło tylko wokół szkoły, byśmy mogli wyjść na spacer, albo na basen. Prawdę mówiąc, gdy wracam po 18.00 do domu i mam siadać do lekcji, to też wszystkiego mi się odechciewa. Przecież on ma szkole swoją nauczycielkę.

Przypadek Jędrka nie jest odosobniony. Niektóre szkoły oczekują, że rodzice będą w domu uczyć swoje dzieci. Niektórzy nauczyciele uważają, że dzieci nie obowiązuje ośmiogodzinny dzień pracy, że nie muszą odpocząć w weekendy. Higiena pracy dotyczy jedynie dorosłych. Celem szkoły jest jak najlepszy wynik zdobyty na testach, więc trzeba od uczniów jak najwięcej wymagać.

To przykład zapotrzebowania na złą szkołę. Dzieci postrzegane są jedynie jako narzędzie do zdobycia jak najwyższego miejsca w testowym rankingu. Nauczycielka nie chce zrozumieć ojca, który tłumaczy, że jego syn traci chęć do nauki, że wypełnianie wielu zadań w zeszytach ćwiczeń jest zupełnie jałowym i nudnym zajęciem. Potwierdza to wiele badań. Mechaniczne wypełnianie luk w zeszytach ćwiczeń, to najmniej efektywna forma nauki. Badania pokazują też, że w przypadku niepowodzeń nauczyciele często uważają, że materiał jest dla uczniów za trudny, podczas gdy w rzeczywistości jest... za nudny.

Ale co w takiej sytuacji mogą zrobić rodzice? Jak mogą bronić swoich dzieci? Jak mogą zaprotestować przeciwko tak wypaczonej formie nauki?

Na stronie stowarzyszenia Rodzice w edukacji można znaleźć informację o prawach rodziców w szkole.

Uważam, że rodzice powinni się domagać, by nauczyciele zapoznali ich z tym dokumentem na jednej z wywiadówek. Stowarzyszenie Rodzice w edukacji organizuje od jakiegoś czasu tzw. dowiadówki pod hasłem "Wszystko, czego chciałbyś dowiedzieć się w szkole i dowiedzieć się nie możesz". Zainteresowanie jest ogromne. Na pytanie, dlaczego tych pytań nie zadano w szkole, zazwyczaj pada taka sama odpowiedź. "Boję się! Przecież to może odbić się na moim dziecku."

Nasza obecna kultura edukacyjna bazuje na strachu. Rodzice boją się nauczycieli, nauczyciele dyrektorów, a dyrektorzy kuratoriów i Sanepidu. Uczniowie często boją się swoich nauczycieli. Dlatego w szkole nie rozmawia się szczerze o problemach.

Oczywiście nauczyciele są różni, często tu piszę również o tych wspaniałych i oddanych dzieciom. Ale problemem są ci, którzy nie rozumieją, że powinni dbać o dobro dzieci, że wywieranie ogromnego psychicznego nacisku na kilkulatki zawsze ma negatywne konsekwencje dla ich rozwoju. Empatyczny i dobrze rozumiejący swoją rolę nauczyciel, musi zareagować, gdy słyszy, że uczeń klasy trzeciej trzy godziny poświęca na odrabianie lekcji.

W naszych szkołach pracują różni nauczyciele, niestety są wśród nich tacy, którzy nie powinni pracować w tym zawodzie.

Co poradziłam tacie Jędrka?

Powiedziałam, żeby ograniczył czas poświęcony na odrabianie lekcji do dwóch godzin. Jeśli chłopiec nie zdąży w tym czasie zrobić wszystkich zadań w zeszycie ćwiczeń, to któreś z rodziców powinno napisać informację z wyjaśnieniem dla nauczycielki. Gdy będą mieli jakąś rodzinną imprezę, to również można napisać usprawiedliwienie z wyjaśnieniem, dlaczego lekcje nie zostały odrobione.

Ale czy to jest dobre wyjście z sytuacji? Nie jestem pewna. Przecież znam wyniki badań i dobrze wiem, jak źle uczona jest matematyka i jakie szkody przynosi mechaniczne przerabianie kolejnych schematycznych zadań. Równie dobrze wiem, że zmuszanie dzieci do robienia nudnych zadań ma tylko i wyłącznie jeden skutek: trwale zraża je do nauki.

Co Wy byście poradzili tacie Jędrka? 


* * * 
 

Informacja dla osób zainteresowanych moją ostatnią książką "Neurodydaktyka. Nauczanie i uczenie się przyjazne mózgowi"

Ponieważ na rynku jest jeszcze inne wydanie "Neurodydaktyki" informuję, że prawa do mojej książki ma jedynie Wydawnictwo Naukowe UMK i tylko pod zawartymi w tej książce tezami mogę się podpisać. Za błędy zawarte w innym wydaniu, nie ponoszę odpowiedzialności. Swoim nazwiskiem firmuję jedynie "Neurodydaktykę" z pokazaną tu okładką. Jeśli ktoś chce przeczytać MOJĄ książkę, to proszę korzystać z wydania z granatowym profilem twarzy. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi, iż to autor odpowiada za treść i formę swojego dzieła. Ja miałam wpływ jedynie na formę i treść książki wydanej przez Wydawnictwo Naukowe UMK.
 
 
 Neurodydaktyka
 
Książkę można kupić w księgarniach (np. w EMPiKu)  lub przez internet np. tu: http://www.kopernikanska.pl/
 


* * *


 
 O autorce:
Marzena Żylińska  

Marzena Żylińska

Zajmuje się metodyką i neuropedagogiką. Jest wykładowcą NKJO W Toruniu, studiów podyplomowych WSG "Neurodydaktyka z tutoringiem", prowadzi blog "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce". W licznych publikacjach popularyzuje neurodydaktykę jako interdyscyplinarną dziedzinę nauki, opartą na badaniach mózgu, która stawia sobie za cel stworzenie nowych koncepcji pedagogicznych i inicjuje poszukiwanie przyjaznego mózgowi systemu edukacyjnego. Autorka książek "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" oraz "Neurodydaktyka". Jej celem jest stworzenie modelu szkoły, w której uczniowie będą mogli w pełni wykorzystać swój potencjał i rozwijać talenty.

 

Teskt ukazał się pierwotnie na blogu autorki "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce" w serwisie osswiata.pl

 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



PROFIL
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej