Jak zamienić w sukces klęskę e-podręczników? Kilka rad dla ministerstwa
Hola, hola! – powiecie państwo. – Skąd ten defetyzm? Pani minister zapowiedziała przecież, że e-podręczniki będą gotowe na 1 września oraz że będą świetne.[1] Piszą je tęgie głowy, upraszczają mistrzowie słowa z "Gali"... Zazdrość pana zżera, panie Tomku, zazdrość piekąca jak egipskie słońce...
Prawda, słońce Egiptu trochę mnie przypiekło. Nie żebym był ostatnio nad Nilem. Nie byłem ani ostatnio, ani kiedykolwiek. Zerknąłem za to na rozdział e-podręcznika do historii dla klasy IV, zatytułowany Egipt nad Nilem. To pierwszy temat tej książki; na stronie ORE wisi jeszcze drugi, o piśmie.[2] Poza tym – wirtualna pustka. Nie ma ani jednego rozdziału e-podręczników do historii dla pozostałych klas szkoły podstawowej oraz dla gimnazjum. Z pewnością są już gotowe, tylko sprawdzanie przecinków trochę się przeciągnęło.
Wracam pod egipskie słońce. Na ekranie filmik dla 9-latków; od niego zaczyna się rozdział. Lektor przypomina, co to wiek i ile wieków istniało państwo egipskie. Nie będę się czepiał, choć mógłbym. Zacytuję piąte zdanie – więcej nie trzeba. W nawiasach pozwolę sobie dodać własne komentarze, pisane z perspektywy czwartoklasisty. Kto nie lubi historii, może jakoś przebrnie; dalej będzie o czym innym. Oto wspomniane zdanie:
Nic dziwnego, że Napoleon Bonaparte [kto to?], zagrzewając swoje wojsko [aha, wódz egipski] do bitwy [z kim?], którą stoczył [to najpierw stoczył czy najpierw zagrzewał?] koło Kairu [co to Kair?], krzyknął: Żołnierze! Pamiętajcie, że czterdzieści wieków patrzy [to wieki patrzą?] na was z tych pomników! [no i co z tego?].
Wcale się nie wyzłośliwiam. Rozumiem: okrzyk Napoleona budzi dreszcz emocji u profesora historii. Będzie jednak niezrozumiały dla dziecka, dla którego czterdzieści lat i czterdzieści wieków to z grubsza ta sama odległa przeszłość.
Obejrzałem sobie te dwa rozdziały e-podręcznika do historii. Wniosek? Zawierają natłok informacji na poziomie gimnazjum. Koncepcja dydaktyczna też mi się nie podoba. Nie podjąłbym się dostosowania tego tekstu do poziomu 9-latków; pisałbym go od nowa. Ale dziennikarze z pewnością sobie poradzą. W końcu umieją pracować pod presją czasu.
Właśnie, czy zdążą przerobić 64 książki? Odpowiem pytaniem: A w czym problem? Zrobią tyle, ile się da, resztę zaś będą poprawiać do połowy listopada albo i dłużej… To nie papier, e-podręcznik można zmieniać codziennie. A że jakość niska? Po pierwsze, książka jest za darmo, więc proszę nie wybrzydzać. Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Po drugie, książka jest za darmo (to gdyby za pierwszym razem nie dotarło). Po trzecie, służę obiecanymi radami, jak sobie poradzić z krytykanctwem. Oto kilka uniwersalnych odpowiedzi na każdy zarzut.
- E-podręczniki MEN będą za darmo. (Ten argument należy powtarzać w kółko). Zarzuty wobec nich są wymyślone przez wydawców, którzy nie będą już robić brudnych interesów kosztem polskich dzieci i ich rodziców.
- E-podręczniki wydawnictw komercyjnych są potwornie (monstrualnie, koszmarnie etc.) drogie, a przy tym znacznie gorsze od ministerialnych. (Mało kto jest w stanie ocenić, które są lepsze, a które gorsze; zresztą zawsze można się powołać na opinie ekspertów).
- Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Mamy świadomość – my, to jest ministerstwo – że nasze e-podręczniki nie są doskonałe. Czekamy na uwagi krytyczne i na pewno je uwzględnimy. (Można by przypomnieć konsultacje społeczne „Naszego elementarza”, ale to krok ryzykowny: ktoś wytknie, że wprowadzono drobne korekty w beznadziejnej książce. Lepiej pokazać nowe otwarcie i wejście w e-świat).
- Cały świat uczy z e-podręczników. (To nieprawda, ale nikt nie sprawdzi). Nie możemy tracić roku na kosmetyczne poprawki. Szkoda dzieci!
- Są nauczyciele, którzy się boją e-podręczników. Chcieliby dalej uczyć jak za króla Ćwieczka. Ale my, to jest ministerstwo, nikogo nie przekreślamy. Zorganizujemy dla nich szkolenia i będziemy cierpliwie tłumaczyć. Nie ma odwrotu od nowych technologii.
- Zarzuty są umotywowane politycznie. Opozycji nie w smak, że polska szkoła odnosi sukcesy w kraju i za granicą. Nasi przeciwnicy szukają dziury w całym. Nic to; psy szczekają, karawana idzie dalej. (Ryzykowne – PO nie ma ostatnio najwyższych notowań. Lepiej przedstawiać siebie jako ponadpartyjnych fachowców, którym leży na sercu dobro polskich dzieci i oszczędności ich rodziców).
Wystarczy? Z pewnością. I tak mam wrażenie, że uczę księdza pacierza.
* * *
O autorze: | ||
fot. Jakub Swerpel |
Tomasz Małkowski |
|
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego: |
Podziel się
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14