Imię i nazwisko:
Adres email:

Dziecko jako pojemnik na frustracje dorosłych

Marzena Żylińska, 04 Grudzień 15

Wiele razy pisałam tutaj o wspaniałych nauczycielach. Spotykam ich ostatnio bardzo często i podziwiam szczerze za to, co robią dla swoich uczniów. Ale w naszych szkołach pracują też osoby, które nie powinny mieć kontaktu z dziećmi i młodzieżą. Nie wszyscy nadają się do pracy w szkole. Mam wrażenie, że to temat tabu.
 

Wszyscy wiemy, że szacunek należy się każdemu człowiekowi, niezależnie od tego, czy jest ładny czy brzydki, mały czy duży, bardzo mądry czy mniej mądry. Szacunek nie zależy bowiem od naszej opinii, no chyba że, … jesteśmy w szkole. Niestety są nauczyciele, którzy traktują swoich uczniów pogardliwie, z ironią czy sarkazmem. Bywa, że młodzi ludzie są w szkole wyśmiewani. Uzasadnieniem ma być fakt, że nie odrobili zadania, nie nauczyli się na sprawdzian, znów czegoś nie rozumieją i w opinii nauczyciela są po prostu mało inteligentni. A przecież nasze dzieci w szkole uczą się nie tylko matematyki, polskiego czy geografii, ale również tego, jak traktuje się innych ludzi. To tzw. ukryty plan szkoły.

Niektórzy nauczyciele są skoncentrowani na tym, co tu i teraz. Interesują ich oceny i testy. Ja bym chciała, żeby patrząc na efekty swojej pracy, uwzględniali przyszłość. Być może kiedyś, za wiele lat, gdy będą już starzy i schorowani, ktoś z nich znajdzie się w w szpitalu lub zakładzie opieki, w którym lekarzem, pielęgniarką lub kimkolwiek innym będzie ich były uczneń. I ten uczeń będzie im mógł oddać to wszystko, czego nauczył się w szkole. Czy wystarczy im wtedy merytoryczna wiedza lekarza, czy może będą oczekiwać zrozumienia, dobrego słowa i ludzkiego traktowania? Jeśli w szkole nauczymy dzieci, że szacunek należy się tylko najlepszym i świetnie przygotowanym, to czy w dorosłym życiu będą umieli szanować słabych, chorych i niedołężnych? Nasze dzieci w każdej minucie uczą się od nas. Jako nauczyciele zawsze dostarczamy im wzorców zachowania. Czy zawsze są to dobre wzorce? Ostatnio wiele mówi się o miękkich kompetencjach. Jednak wiele osób wciąż nie rozumie, że bez nich ogromną merytoryczną wiedzę można stosować nie dla, ale przeciw ludziom.

Dziś dostałam od pewnej mamy taki mail:
 

Pani Marzeno,


chciałabym opisać Pani kilka sytuacji z życia szkolnego, które były udziałem znanych mi dzieci:

  1. Klasa IV szkoły podstawowej. Z powodu choroby nauczycielki jednego z przedmiotów, na zastępstwo przychodzi inna pani. Tak się składa, że jest wychowawczynią klasy równoległej, w której 3/4 dzieci ma bardzo dobre oceny. Nauczycielka przypisuje ten fakt sobie, zapominając niejako, że przez pierwsze trzy lata nauczania początkowego, wychowawcą klasy był zupełnie ktoś inny…

    Klasa, do której owa pani przyszła na zastępstwo, jest uważana w szkole za „trudną”, w związku z czym pani uznaje za stosowne wygłosić do dzieci krótkie przemówienie:

    - WY to mojej klasie nie dorastacie do pięt. U mnie prawie wszyscy mają wysoką średnią, a u Was? W Waszej klasie można porozmawiać tylko z Piotrkiem.

    Dzieci na to: a Ania? Ania też się dobrze uczy!

    Pani odpowiada: Ania to nawet nie wie, że głowę ma…


  2. Klasa II, wychowawczyni do ucznia, który często w szkole jest śpiący:   i Ty chcesz iść do dobrego liceum? Zapomnij o tym. Nigdy się tam nie dostaniesz, jak tak będziesz spał na lekcji.


  3. Liceum. Nauczycielka jednego z przedmiotów czuje się niekomfortowo podczas prowadzenia lekcji w jednej z klas. Zasadniczo lubi uczyć, ale akurat w tej klasie jest tak, że po prostu „odbębnia lekcję” i wychodzi. Zmęczona taką sytuacją pyta w końcu uczniów:

    - Co WY takiego zrobiliście, że ja wchodzę do Waszej klasy, odbębniam lekcję bez żadnego zaangażowania i wychodzę?


  4. Pytam znajomą gimnazjalistkę, jak podoba się jej w nowej szkole. Odpowiada, że jest fajnie, a czasami nawet śmiesznie, jak na przykład pani od matematyki rzuca zeszytami w chłopców, bo ich nie lubi.


I tak się zastanawiam, czego uczniowie nauczyli się w przypadku każdej z powyższych sytuacji… Zastanawiam się, jaki efekt chciał osiągnąć dorosły, wypowiadając do dzieci czy młodzieży opisane przeze mnie zdania. Może chciał zmotywować uczniów? Ale czy aby na pewno da się kogoś zmotywować poprzez okazywanie pogardy lub krytykę (sytuacje 1 i 2)? Czy dorośli chcieliby, aby ktoś zwracał się do nich w ten sposób?

Sytuacja nr 3 pokazuje z kolei, jak łatwo dorośli przerzucają odpowiedzialność za swoje emocje na innych. To ONI (młodzież) są przyczyną dyskomfortu odczuwanego przez nauczycielkę…  Brakuje mi tu podstawowej świadomości dotyczącej powstawania emocji – przecież to nie sytuacja czy ktoś inny wywołuje moje emocje, ale moja własna interpretacja danego zdarzenia czy usłyszanych słów.

Sytuacja nr 4… no cóż, ciekawa jestem jak zareagowałby dorosły, gdyby ktoś w niego rzucił zeszytem czy książką.

I tak sobie myślę, dlaczego dorośli dziwią się, że dzieci i młodzież ich nie szanują….  Jak możemy oczekiwać szacunku, okazując dzieciom pogardę? Mam wrażenie, że wielu nauczycieli działa wg zasady: masz mnie szanować, bez względu na to jak ja Ciebie traktuję…

Jak możemy oczekiwać od młodzieży dojrzałości i brania odpowiedzialność za swoje emocje, skoro dorośli – rodzice i nauczyciele – powszechnie wypierają się tej odpowiedzialności, traktując przy okazji dzieci jako pojemniki na swoje frustracje?

Zastanawiam się jak wiele podobnych sytuacji jest udziałem dzieci w szkołach. Znajoma licealistka powiedziała mi, że najgorsze w szkole są komentarze nauczycieli. Rzucone przy oddawaniu sprawdzianów słowa: „no, jak na ciebie to i tak nieźle” lub wyśmiewanie czyjegoś punktu widzenia. Przykro mi to obserwować, dlatego pomyślałam, że napiszę o tym do Pani – może warto poruszyć ten temat w dyskusji o szkołach przyszłości? Moim zdaniem dzieci potrzebują mieć wokół siebie świadomych, dojrzałych i traktujących je poważnie dorosłych, więc przyjrzyjmy się najpierw sobie, czy aby na pewno takimi dorosłymi jesteśmy…


Pozdrawiam
Mama-Obserwatorka

 


* * *


 
 O autorce:
Marzena Żylińska  

Marzena Żylińska

Zajmuje się metodyką i neuropedagogiką. Jest wykładowcą NKJO W Toruniu, studiów podyplomowych WSG "Neurodydaktyka z tutoringiem", prowadzi blog "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce". W licznych publikacjach popularyzuje neurodydaktykę jako interdyscyplinarną dziedzinę nauki, opartą na badaniach mózgu, która stawia sobie za cel stworzenie nowych koncepcji pedagogicznych i inicjuje poszukiwanie przyjaznego mózgowi systemu edukacyjnego. Autorka książek "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" oraz "Neurodydaktyka". Jej celem jest stworzenie modelu szkoły, w której uczniowie będą mogli w pełni wykorzystać swój potencjał i rozwijać talenty.

 

Teskt ukazał się pierwotnie na blogu autorki "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce" w serwisie osswiata.pl

 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



PROFIL
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej