Drugi wychowawca
Powrócił pomysł wprowadzenia do szkół drugiego wychowawcy. Kiedyś już o tym mówiono, ale przeszło bez echa, prawdopodobnie z uwagi na dodatkowe koszty. To dobrze, że powraca się do tego tematu, bo praca wychowawcy to dziś bardziej administrowanie aniżeli wychowywanie, a lekcja wychowawcza jest zbyt krótka nawet na załatwienie wszystkich bieżących spraw. Problemów dużo, czasu na ich rozwiązywanie mało. A gdy nie rozwiąże się ich na bieżąco, w kolejnym tygodniu przyjdą nowe i będą się nawarstwiały.
Wprowadzenie drugiego wychowawcy ma wiele zalet. Przede wszystkim można nadążyć z rozwiązywaniem bieżących problemów. Na lekcjach wychowawczych rozmawiam indywidualnie z uczniami, często, przeważnie w kontekście poprawy frekwencji i wyników, ale… nie jest to rozmowa swobodna, bo odbywa się w pełnej klasie, zawsze ktoś coś usłyszy. Drugi wychowawca umożliwiłby rozmowę na osobności, wyjście tych rozmów z klasy, razem ze sprawami frekwencji i ocen, a pierwszy wychowawca mógłby zająć się w końcu omówieniem ciekawych, trudnych lub po prostu potrzebnych tematów na forum klasy. Drugi wychowawca to więcej rozmów indywidualnych i więcej czasu na rozmowę z całą klasą. To także czas na motywowanie tych najlepszych, aby byli jeszcze lepsi. Wychowawcy wielokrotnie narzekają, że problemy „tych z problemami” zajmują im 100% czasu (a i to zbyt mało), nie starcza czasu na zajęcie się tymi najlepszymi (a może to jest właśnie przyczyna królującej w szkole przeciętności?). Można by porozmawiać z tymi „bez problemów” o ich problemach (które na pewno są), dać im impuls do dalszej pracy, zauważyć, że ich praca jest ważna, porozmawiać o ich planach i przyszłości. Jeden wychowawca nie zdąży, bo pamiętajmy, że on też ma swój plan (często w dwóch szkołach). Dwóch wychowawców, to więcej „okienek” na których można się spotkać i porozmawiać. Dwóch wychowawców, to częstsze maile do rodziców, to obecność wychowawcy, gdy ten drugi walczy dwa tygodnie z grypą… Dwóch wychowawców, to spojrzenie na problem z dwóch stron i szybkie omówienie go z dwóch niezależnych perspektyw (wiadomo… co dwie głowy…). Można by znaleźć jeszcze więcej korzyści…
Oczywiście piszę to z perspektywy nauczyciela szkoły ponadgimnazjalnej, więc przy okazji prośba do MEN… niech ten drugi nie będzie tylko w podstawówce. W szkołach średnich też jest wiele problemów i często są to duuuże problemy, związane z dorastaniem, z nową rolą w która wkracza doroślejąca młodzież, z wyborem ścieżki zawodowej, z akceptacją drugiej płci, używkami… itp.
Pozostaje jeszcze kwestia pieniędzy, bo za pracę wychowawcy trzeba w końcu dobrze zapłacić. Dziś wygląda to tak, że nauczyciel z wychowawstwem i nauczyciel bez wychowawstwa, zarabiają prawie tyle samo, a ten z wychowawstwem ma ok. 50% pracy więcej… Za wychowawstwo dostaję obecnie 66,18 zł brutto na miesiąc (w mieście wojewódzkim Katowice). Śmieszne, prawda? Solidne wykonanie obowiązków wychowawcy to powinno być dodatkowe pół etatu (na pasku i w etacie), za które można by wychowawcę rozliczyć. Jeśli ktoś tego w końcu nie zauważy, to wychowawcy będą tylko administrować, bo mają przecież godziny dydaktyczne, których „obsługa” zajmuje im większość czasu. Dziś bardziej opłaca się „złapać” z 2-3 godziny dodatkowo w innej szkole i wychodzi się kilka razy lepiej niż na wychowawstwie. Już nie mówię o korepetycjach, dlatego nauczyciele przeważnie nie chcą z własnej woli tej funkcji…
Tu dochodzimy do kolejnego problemu, bo skoro to tak nieopłacalne zajęcie, to wychowawców bierze się często z łapanki. Czasem wśród tych, którym brakuje godzin do etatu, albo zupełnie przypadkowo. To błąd jaki popełnia wielu dyrektorów, sam już zauważyłem, że są tacy, którzy do funkcji wychowawcy się urodzili, a są też tacy, którzy nigdy nie powinni nimi być. Wychowawcami powinni być więc ci, którzy robią to najlepiej, ale oni tego nie chcą, bo mają więcej „darmowej” pracy, a reszta się z nich śmieje, że pracują „za frajer” za tę samą kasę i… koło się zamyka, bo dodatki za wychowawstwo są śmieszne…
Zmiany cywilizacyjne nas dopadły, problemów z młodzieżą dużo, rodzina nie jest oparciem jak kiedyś, autorytet nauczyciela zagrzebał się w papierach. Ale nadal szkoła ma uczyć i wychowywać. Zgoda, ale pamiętajmy, że każdy plan ma rubryki „czas” i „koszty”. Dotąd w rubryce czas wpisywało się 40-godzinny tydzień pracy, a w rubryce koszty – jałmużnę ustalaną przez poszczególne gminy. A to dodatkowe pół etatu, za które należy się wypłata.
* * *
O autorze: | ||
Jarosław Bloch |
||
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu "Co z tą edukacją?" |
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14