Imię i nazwisko:
Adres email:

Czy pozwalać studentom i uczniom korzystać z telefonów i tabletów na wykładach (lekcjach)?

Stanisław Czachorowski, 30 Październik 17

Zamieszczone obok zdjęcie zrobione zostało w czasie wykładu dla uczniów w Iławie. Przyjechałem specjalnie kilkadziesiąt kilometrów, sala pełna, ponad 150 osób. Tyle wysiłku a oni co? Gapią się w te swoje telefony? Chciałbym się powiedzieć, ech ta dzisiejsza młodzież. I byłoby to… całkowicie nietrafione stwierdzenie. To, że patrzą w ekrany telefonów to znaczy, że słuchają wykładu! Po prostu zbyt stereotypowo oceniamy sytuację na zdjęciu. Kontekst zmieni wiele, dlatego zachęcam do dalszej lektury niniejszego tekstu by poznać ów kontekst sytuacji.
 

Sam tego niepokoju doświadczałem wielokrotnie. Na wykład się przygotowałem, napracowałem. Mówię coś, wydaje mi się, że ważnego, a część studentów mniej lub bardziej dyskretnie smyrga w telefonach. Znaczy lekceważą, nie słuchają bo zajmują się czymś innym? A gdyby notowali w zeszytach? Wtedy wykładowca czułby się dobrze, jest cisza i notują. Zaraz zaraz, a skąd wiadomo, że zapisują treści z wykładu a nie piszą listy miłosne, bazgrzą z nudów esy-floresy lub odrabiają zadania z innych zajęć (tych „ważniejszych”)? Język ciała i obserwowane sygnały zwrotne mogą wprowadzać w błąd. Może po prostu nie rozumiemy wykorzystania smartfonu… Najlepsza byłaby samoobserwacja: co ja robię na konferencjach, zebraniach, cudzych wykładach, gdy korzystam (lub nie korzystam) z telefonu?

Jakaś rada wydziału, ktoś czyta ważne dokumenty. Przy stołach siedzi kadra naukowa i to utytułowana (w większości). Na sali gwar, część rozmawia szeptem (ale na tyle głośnym, że słychać wszędzie), część „grzebie” w telefonach. Ci pierwsi są uciążliwsi bo wydawanymi dźwiękami nie tylko szum czynią ale ewidentnie przeszkadzają czytającemu – zapewne czuje się lekceważony, niesłuchany, marne uczucie (na wykładach to nigdy tak głośnego szeptanego hałasu nie słychać). Ważne ale nudne dokumenty i trudno się skupić? Może ma znaczenie brak poczucia sprawstwa? Bo wynik głosowania jest raczej znany. Dyskusji raczej nie będzie, a jeśli już to zdawkowa, formalna. Zatem można pogadać z sąsiadem na bardziej interesujące tematy lub skomentować fragment z czytanego dokumentu? Jeśli zrozumiemy siebie to może zrozumiemy studentów (uczniów). Potrzebna samoobserwacja. Oczekujemy od studentów, że nie będą korzystali z telefonów a sami to nagminnie czynimy? Ja korzystam. Czasem sprawdzam pocztę, czasem zajrzę na portal społecznościowy lub do serwisu informacyjnego sprawdzić co na świecie, czasem wyślę esemesa, że oddzwonię, bo teraz jestem na zebraniu i nie mogę odebrać telefonu, czasem szybko w słowniku lub jakiejś encyklopedii wyszukam trudne słowo, które się pojawiło „na obradach” a nie bardzo rozumiem co znaczy. Czasem zrobię zdjęcia jako formę notatki – by coś ważnego mi z konferencji nie umknęło. Zatem korzystam, gdy się nudzę lub mózg ma jeszcze wolne moce przerobowe by się czymś dodatkowo zająć. Może studenci (uczniowie) czynią podobnie? W podobnych stanach nudowo-mózgowych notuję coś, piszę konspekty lub po prostu rozmyślam o czymś innym niż to, co dzieje się na sali (konferencja/zebranie). Rozmyślania nie widać i nie przeszkadza? Korzystanie z mobilnego internetu także nie przeszkadza (przynajmniej mniej niż szeptanie). I przecież to nie jest cały czas a tylko w pewnych momentach.

Skąd więc niepokój, gdy studenci korzystają ze smartfonów? Odbieramy to jako sygnał języka ciała, że „teraz przynudzamy” lub „te treści ich nie interesują, nie absorbują”. Jeśli tak, to jest to ważny sygnał ewaluacyjny. Lepiej szybko otrzymywać sygnały o komunikacji niż dbać o złudzenia i pozory. Dla naszego języka ciała korzystanie z telefonów z mobilnym internetem jest czymś ewolucyjnie i kulturowo nowym (a przez to jeszcze obcym). W rozmowie oczekujemy, że słuchacz na nas patrzy. Wtedy odczuwany potwierdzenie, że jesteśmy słuchani. Ale i my musimy na słuchacza patrzeć, a nie na przykład mówić do ekranu czy komputerowego monitora… Czy jest chwila refleksji? Ważności i sensu siłą nie narzucimy. Co najwyżej uzyskamy pozory

Sam robię czasem zdjęcia wyświetlanym na ekranie treściom. Bo nie zawsze można zdążyć z zanotowaniem treści, zanim prelegent zmieni obraz. Szybciej jest cyknąć zdjęcie. I mam notatkę, do której mogę wrócić. Najczęściej nie wracam, ale ruchowo i emocjonalnie angażuję się w notowanie. Tak samo ważne dla zapamiętywania jak ręczne notowanie. Jest jakąś formą aktywizującego słuchania. Czy wracacie do swoich konferencyjnych notatek? Po co więc je robić? By lepiej zapamiętywać i wspomagać myślenie, porządkowanie informacji w mózgu. Zawsze to trochę ruchu przy kilkugodzinnym siedzeniu na konferencji….

A gdy studenci robią zdjęcia na moim wykładzie? Zawsze pojawia się niepokój: może jakiś błąd na slajdzie, może krawat się przekrzywił lub mam plamę na spodniach albo rozpięty rozporek? Zrobią zdjęcie, gdzieś wrzucą i będą się wyśmiewać? Może jakieś błędy językowe robię a oni nagrywają, w podobnym celu? Na te niepokoje jest rada: samemu z telefonu korzystać (i zdecydowana większość to robi) oraz obserwować siebie samego. Może nie ma nic w tym złego? Co więcej, może wspomaga to proces edukacji i przekazywania wiedzy. Trzeba tylko ten świat odkryć i wykorzystać do celów komunikacji międzyludzkiej. Dwulicowość nie jest dobry rozwiązaniem (sami korzystamy, innym zabraniamy, przypisując niecne motywacje).

Od kilku lat próbuję wykorzystać możliwości internetu i mobilnej aktywności ludzi w sieci. Jednym z wcześniejszych pomysłów było wykorzystanie portali społecznościowych do komunikacji: przesyłania notatek z wykładów (slajdy z wykładu w formie pdf), dyskusji między wykładami, podsyłania materiałów dodatkowych. Czasem próbuję umieszczać linki do treści dodatkowych, np. w formie QR Kodu (bo łatwiej jest słuchaczowi zeskanować kod z ekranu niż wpisać długi i skomplikowany link). Czuję jednak duży niedosyt. Tego dialogu jest niewiele (mniej niz bym chciał), studenci nie są zbyt chętni do dyskusji. Próbuję dociec przyczyny: czy nie chcą w ogóle dyskutować w internecie, czy z tylko wykładowcami - bo to obce światy. Nie potrafią dyskutować czy tylko nie potrafią dyskutować w internecie? A może oferowane przeze mnie narzędzia komputerowo-internetowe nie są odpowiednie? Z tego powodu nieustannie się dokształcam i eksperymentuję.

Na wykładach, mniej więcej do 50-70% studentów potrafi skorzystać z mobilnego internetu. Być może powodem jest brak… dostępności bezpłatnego internetu na salach wykładowych. Jeśli nie mają swojego (a to kosztuje), to nie zawsze mogą skorzystać z wi-fi. Czy uczelnia jako instytucja i pracownicy także, myślą o tym, że niezbędnym warunkiem do dobrego kształcenia jest bezpłatne wi-fi na salach ćwiczeniowych i wykładowych? Pozostawiam to pytanie otwarte. Może sprawdzić w szkołach i na uczelniach.

 


* * *
 

 

 O autorze:
Stanisław Czachorowski  

prof. Stanisław Czachorowski

Urodziłem się w 1963 roku w Lidzbarku Warmińskim. Jestem Warmiakiem o mazowiecko-wileńskich korzeniach. Pracuję na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie na stanowisku profesora UWM w Katedrze Ekologii i Ochrony Środowiska. Jestem urodzonym optymistą i idealistą, ciekawym otaczającego świata. Kiedyś pisałem wiersze, rysowałem i malowałem. Teraz przeżywam intelektualną przygodę poznawania tajników życia wspólnie ze studentami, doktorantami i przyrodnikami-amatorami. Mistrz i uczeń dziwią się razem. Zawsze raźniej cieszyć się życiem i pięknem otaczającego nas świata z kimś jeszcze.

Tekst dostępny na licencji: Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska; ukazał się pierwotnie na blogu autora Profesorskie gadanie 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



PROFIL
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej