Imię i nazwisko:
Adres email:

Cele edukacji

Marzena Żylińska, 22 Sierpień 15

Na cele edukacji patrzę z dwóch punktów widzenia:
 

  1. punkt widzenia całego społeczeństwa,
  2. punkt widzenia pojedynczych jednostek.

 

W życiu nieczęsto się to zdarza, ale w edukacji oba punkty widzenia pokrywają się i to co jest dobre dla pojedynczych osób, jest też dobre dla ogółu. Sama natura zadbała o wszysto co potrzebne dla zrównoważonego rozwoju. Stąd wielość i różnorodność talentów i uzdolnień. Natura zadbała też o to, by wszystkie dzieci chciały się uczyć, dlatego do szkoły przychodzą pełne motywacji i chętne do wsółpracy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że jest jeszcze trzeci punkt widzenia, który dwa pierwsze interpretuje po swojemu i nie ceni wszystkich darów natury.

Żyjemy w czasach, gdy wiedza dezaktualizyje się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Trudno przewidzieć, co uczniom dziś zasiadającym w szkolnych ławkach będzie potrzebne za 10 czy 20 lat. Zapewne w najbliższej przyszłości będą znikać tradycyjne zawody, a pojawią się nowe. Można by sądzić, że w takiej sytuacji szkoła nie może przygotować do życia, a jednak jest coś, co niezależnie od kierunku, w jakim rozwijać się będzie nasza cywilizacja, zawsze i wszystkim będzie potrzebne – to zdolność rozwiązywania problemów.

Dzisiejsi uczniowie będą musieli zmierzyć się z tym wszystkim, z czym my nie damy sobie rady. Tym łatwiej będzie im osiągnąć sukces, im mniej będą się trzymać tego, co dziś uznaje się za normę, im szybciej będą umieli zejść z utartych ścieżek i wytyczyć zupełnie nowe. Rozwój wymaga bowiem szukania własnych rozwiązań. Kraj, który będzie miał najbardziej innowacyjnych obywateli, zyska przewagę nad innymi. W społeczeństwie ery wiedzy rozwój nie zależy już – jak w społeczeństwie industrialnym – od bogactw naturalnych, ale od potencjału innowacyjności obywateli. Wszystko zależy od tego, czego w dzieciństwie nauczą się nasze neurony. Jeśli nagradzane będzie trzymanie się podanych wzorców, to wzmacniane będą określone połączenia neuronalne, jeśli zaś sukces przynosić będzie innowacyjne szukanie nowych rozwiązań, to mózg stworzy zupełnie inne, odpowiednie do takich zadań oprzyrządowanie. Na tym polega neuroplastyczność. Dlatego tak ważne jest, czy szkoła uczy odpowiadania na pytania, czy raczej ich zadawania, czy wspiera postawę odtwórczą, czy twórczą.


Punkt widzenia pojedynczych jednostek, czyli perspektywa humanistyczna

Każde z przychodzących do szkoły dzieci jest inne. Jedne będą lubiły czytać, inne liczyć, tańczyć lub rysować, a jeszcze inne będą empatyczne i chętne do pomocy innym. Będą też takie, które chętnie coś zorganizują, będą miały własne pomysły i potrafiły nakłonić innych do współpracy. Szczęśliwy rozwój wszystkich dzieci zależy od tego, czy w szkole będą mogły swoje talenty rozwijać.

Rozwijanie wszystkich, a nie tylko wybranych uzdolnień, leży również w interesie całego społeczeństwa. Każda jednostronność jest szkodliwa. Dlatego szkoły nie powinny być nastawione na kształcenie jedynie małych profesorów, teoretyków, dla których metodą poznawania świata jest przekaz werbalny, opisy i definicje, ale powinny umożliwić rozwój również pozostałym, np. tym, którzy talent mają w rękach, albo pięknie tańczą, a ich ciało ma dar zapamiętywania ruchu. W świecie realnym potrzebne są i osoby szybkie, podchodzące do problemów syntetycznie, jak również wolni, wnikliwi i dokładni analitycy. Mądra szkoła powinna wspierać i jednych i drugich, bo każdy sposób postrzegania świata przyda się do czegoś innego. Dobra szkoła powinna respektować różnice między uczniami, umożliwiać każdemu rozwijanie tego, co dała mu natura, a nie formatować wszystkich na jedną modłę.

Dobra szkoła powinna dbać nie tylko o rozwój intelektualny uczniów, ale i moralny, dlatego nie może funkcjonowac poza dobrem i złem.  Do niedawnego kryzysu finansowego doprowadzili ludzie, których wprawdzie nauczono dobrze liczyć, ale nie nauczono ich myśleć i działać etycznie. O tym, jak szkodliwa i niemoralna jest pazerność trzeba rozmawiać z dziećmi, gdy w ich głowach kształtuje się wyobrażenie tego co dobre i co złe. Dziś zbyt często wynoszą ze szkoły przekonanie, ze dobre jest to, co jest skuteczne. Dlatego w szkole trzeba nie tylko uczyć liczyć, ale również pokazywać, że współpraca przynosi wszystkim lepsze efekty niż rywalizacja.

Dzieciństwo, to czas najbardziej intensywnego rozwoju mózgu. Dzięki mechanizmom odzwierciedlania, przejmujemy wtedy określone wzorce zachowania, które zostają na całe życie. Szkoła może wspierać postawy egoizmu i rywalizacji, albo altruizmu empatii czy chęci niesienia pomocy słabszym; może nagradzać przystosowanie się do zewnętrznych wymogów, albo uczyć, że warto dążyć do realizacji własnych celów. Jeśli chcemy, by młodzi Polacy włączali się w życie lokalnych społeczności, by brali na siebie odpowiedzialność, by aktywnie uczestniczyli w demokracji, to musimy zadbać o to, by te postawy mogły rozwinąć się w szkole. "Takie Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie!" Na mózg silniej działają obserwowane wzorce, a nie wygłaszane deklaracje!

W moim przekonaniu celem dobrej szkoły powinno być rozwijanie potencjału, jaki z sobą przynoszą dzieci. Ich różnorodne talenty to nasze bogactwo narodowe! Rozwój każdego kraju zależy od tego, jak ten potencjał wykorzysta! Również rozwój Polski zależy od tego, na ile stymulującym środowiskiem będą nasze szkoły.


P.S. Prawdziwym problemem jest wypośrodkowanie, ile w szkole powinno być zewnętrznej struktury, a ile tego, co indywidualne. 

  


* * *


 
 O autorce:
Marzena Żylińska  

Marzena Żylińska

Zajmuje się metodyką i neuropedagogiką. Jest wykładowcą NKJO W Toruniu, studiów podyplomowych WSG "Neurodydaktyka z tutoringiem", prowadzi blog "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce". W licznych publikacjach popularyzuje neurodydaktykę jako interdyscyplinarną dziedzinę nauki, opartą na badaniach mózgu, która stawia sobie za cel stworzenie nowych koncepcji pedagogicznych i inicjuje poszukiwanie przyjaznego mózgowi systemu edukacyjnego. Autorka książek "Postkomunikatywna dydaktyka języków obcych w dobie technologii informacyjnych" oraz "Neurodydaktyka". Jej celem jest stworzenie modelu szkoły, w której uczniowie będą mogli w pełni wykorzystać swój potencjał i rozwijać talenty.

 

Teskt ukazał się pierwotnie na blogu autorki "Neurodydaktyka, czyli neurony w szkolnej ławce" w serwisie osswiata.pl

 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



PROFIL
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej