Autorytet rozbudza ciekawość
Relacje oparte na akceptacji, wzajemnym szacunku i skutecznej komunikacji wspierają autorytet pedagogiczny. Jest on wypadkową pozytywnego nastawienia i wszechstronnych kompetencji społecznych nauczyciela. Wymaga stałego wysiłku i dbałości ze strony pedagoga. Prawie nie istnieje już autorytet formalny, nie wystarczy pełnić funkcję nauczyciela, trzeba jeszcze umieć codziennie rozbudzać swoją zawodową pasję i zaangażowanie.
Mój pierwszy kierunek studiów uniwersyteckich to biologia. Zostałem przyjęty w latach 70-tych na studia bez egzaminu jako olimpijczyk, w czasach gdy biologia była oblegana – 10-ciu kandydatów na jedno miejsce. Skąd wzięły się moje zainteresowania właśnie biologią? Wszystko przez nauczycielkę. W czwartej klasie przyszła do nas na pierwszą lekcję Pani od przyrody, urzekła całą klasę swoją wielka pasją, była promiennie uśmiechnięta i całą swoją osobą pokazywała nam, że niczego bardziej nie lubi tak bardzo, jak prowadzić z nami lekcje. Była wielką miłośniczką wszystkiego co żywe, umiała nas zafascynować niebywałymi i nieznanymi formami życia. To wystarczyło, nie trzeba już było żadnych zabiegów motywacyjnych. Jeżeli lubisz to co robisz i lubisz tych, z którymi pracujesz, to nie potrzebujesz innego uzasadnienia na rzecz ważności przekazywanych treści. Intuicja podpowiada jak zaciekawić, jak dotrzeć, jak stworzyć klimat, w którym rodzi się ciekawość.
Wielu wybitnych profesorów uniwersyteckich potrafi prowadzić zajęcia z małymi dziećmi wyjaśniając im zawiłości fizyki czy astronomii w taki sposób, że słuchają one z wielkim zaciekawieniem, chłonąc każde zdanie. Warto przytoczyć historię zasłyszaną po wyjściu ośmiolatków z pokazów z fizyki, przygotowanych i realizowanych przez wolontariuszy naszej Fundacji w ramach programu Młody Nobel. Zapytana mała dziewczynka jak się podobało odpowiada z wypiekami na twarzy: Już nie chcę być fryzjerką, teraz będę fizyczką i będę pracowała na Uniwersytecie. Czyż może być większy komplement dla popularyzatora wiedzy.
Ktoś może powiedzieć, że łatwo budować autorytet pedagogiczny w relacji z małymi dziećmi, trudno buduje się autorytet wśród młodzieży gimnazjalnej, która jest przecież taka trudna, pozbawiona szacunku dla dorosłych, negująca wartości. Z trzydziestoletniego doświadczenia pracy z młodzieżą odpowiem, że wcale nie jest trudno, może trzeba go budować inaczej, może z większą uwagą. Ta nawet najtrudniejsza młodzież też jest wdzięcznym partnerem do pracy trzeba tylko umieć dostroić się, posłużyć się własną wrażliwością, autentyzmem. Być tak blisko jak to jest tylko możliwe i konsekwentnie przyjaźnie wymagać. Trudniej jest wzbudzić w nich zaufanie, ale jeżeli zaufają to bardzo procentuje i pomaga w dalszych relacjach. Trzeba zawsze pamiętać, że okres buntu, który nam dorosłym często tak bardzo przeszkadza, jest naturalnym zjawiskiem. Bez niego rozwój młodego człowieka jest niepełny. Mimo, ze przejawy buntu mogą irytować, to któż z nas obecnie dorosłych nie buntował się przeciwko światu naszych rodziców i nauczycieli? Jak pisze Margaret Mead w książce "Kultura i tożsamość" cytując Maxa Lernera: "Każdy dorastający człowiek przechodzi dwa zasadnicze okresy rozwoju: w pierwszym identyfikuje się z pewnym wzorcem – ojcem, starszym bratem, nauczycielem – w drugim odrzuca ten wzorzec i gwałtownie go zwalcza, by wzmocnić swą własną tożsamość". Dowcipnie ilustruje to Mark Twain pisząc: "Gdy miałem 16 lat mój ojciec nagle zgłupiał, gdy miałem 25 lat, nadspodziewanie szybko zmądrzał". Wiedza o zjawisku akceleracji i praktyczna umiejętność jej wykorzystania chroni nas często przed popełnianiem wielu błędów, a nawet potrafi ocalić nasz autorytet.
Często młodzież dostrzega naszą nauczycielską, czasem ukrywaną bezradność wobec zmieniającej się rzeczywistości. Widzi to, że nie radzimy sobie i używamy nieskutecznych narzędzi, namawiając np. do wyścigu szczurów. To na dłuższą metę niszczy i autorytet i relacje. Konieczność osiągnięcia lepszego wyniku powoduje utratę zaufania, sympatii, przyjaźni – płacimy zarówno my jak i młodzież bardzo wysoką cenę. Ewa Wilk w Polityce nr 21 z maja 2015 w artykule Wirus egoizmu pisze: "Dziś uczeń dostaje jasny sygnał społeczny: im inni będą gorsi od ciebie, tym ty zajdziesz wyżej. To hoduje skrajny indywidualizm". Motywatorem staje się rywalizacja z kolegami, rówieśnikami, odmawianie pomocy, w rezultacie osłabianie relacji. W efekcie działanie anty rozwojowe i anty motywacyjne.
Młodzieży potrzebna jest uwaga i cierpliwość połączona z wymaganiami sformułowanymi na miarę, tak by były osiągalne i niezbyt łatwe. Każde osiągnięcie, każdy najmniejszy krok do przodu należy zauważyć i nazwać dobrym słowem.
* * *
O autorze: | ||
Zdzisław Hofman |
||
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu autora pod adresem: http://zdzislawhofman.blox.pl/ |
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14