Imię i nazwisko:
Adres email:

"Patrzeć w przód, a nie poprawiać przeszłość" - Sir Ken Robinson

Danuta Adamczewska-Królikowska, 13 Maj 14

Przeszłość jednak trzeba znać, by nie okazało się, że odkrywamy dawno już odkryte, pakujemy się w podobne bagna lub, że drepczemy w kółko.
 

Jak tu patrzeć w przód, gdy perspektywy jest coraz trudniej zobaczyć i wyobrazić je sobie. Kiedyś było prościej – jak będziesz się uczył, to samo świadectwo ukończenia pewnego progu edukacji gwarantowało ci, jeśli nie jasno wytyczony kierunek kariery i poziomu życia, to przynajmniej duże szanse na to. Tak mocno przywykliśmy do tego obrazu z przeszłości, że większość odnosi się ze świętym oburzeniem, że tylu młodych z dyplomami w ręku napotyka na ścianę. Ten mechanizm tak utrwalony z przeszłości już nie działa, a my nawet tym młodym nie próbujemy tego uświadomić, a raczej bezpodstawnie rozbudzamy nadzieję, że im się to po prostu należy – spełnili warunek, uzyskali przecież dyplom, więc na pewno dzieje im się krzywda.

Na naszych oczach zmienia się też system wartości – związany z pojęciem awansu społecznego, satysfakcji zawodowej, wreszcie w końcu tego, czego wszyscy pożądamy – udanego, szczęśliwego życia. Na tym utrwalonym z przeszłości obrazie posiadania starych wzorców atrybutów szczęścia za pomocą dyplomu w kieszeni, rzesze edukacyjnych hochsztaplerów mogły otwierać fabryki rozdawnictwa dyplomów wszelkiej maści, bo nie na wykształcenie był popyt, a na dyplomy właśnie. Gdyby ci młodzi ludzie i ich rodzice zdawali sobie sprawę, że fach w ręku to znacznie więcej niż papierek w kieszeni, to edukacyjni oszuści nie mieliby szans na swoje działania. Nie potrzeba by było tworzenia całego systemu weryfikacji jakości tych fabryczek dyplomów, gdyż biurokratyczne systemy kontrolne zawsze będą nieefektywne, bo biorące pod uwagę formalne reguły, które nie nadążają za potrzebami zmian i bieżących potrzeb oraz podatne są na wpływy, koneksje, lobby i nepotyzm.

Politycy zabiegając u wyborców o względy roztaczają wizje wszechogarniającej szczęśliwości za pomocą wymyślnych oferowanych systemów, wielkich reform z zaprojektowaną z góry funkcją trybików i bezzasadnie rozbudzają u wyborców nadzieje, że nie oni sami, a tak zmieniony system ich uszczęśliwi. Gdy zapowiadano, że w krótszym czasie powszechnie niemal każdy będzie miał maturę, to u odbiorców powstawał skrót myślowy – powszechny będzie wzrost poziomu ich życia porównując różnice poziomu tych, co ją mieli z tymi bez niej, ale z przed 20-30 lat. Nikt nie uświadomił ogółowi, że tak powszechna matura to już nie będzie przepustka do raju, ale początek ciężkiej drogi. Powszechność uzyskana nie wzrostem wiedzy i zdolności skończy się ogólnym obniżeniem poziomu, bo tak szybkie tempo wzrostu wskaźników w dziedzinach takich jak wiedza można uzyskać tylko na skróty, za pomocą manipulacji tymi wskaźnikami.
 
Przywiązując tylko czysto formalną wagę do edukowania i szkoleń wszelkiego rodzaju uzyskujemy zamiast wzrostu wiedzy, tylko jej pozór na papierze. Dobrze to znamy z przypadków obowiązkowych szkoleń, jakie nam przypisano na piśmie w różnych przepisach np. szkolenia bhp. A wszystko dlatego, że za niewiedzę w tych dziedzinach odpowiedzialność ponosimy nie my, a np. nasz pracodawca, zwierzchnik. Więc pracodawca odfajkowuje w swych papierach, że szkolenie się odbyło, a pracownik się cieszy, że nie musiał słuchać po raz n-ty o krawcowej, która zmarła po ukłuciu igłą.

Uprawiając grę pozorów wszyscy są niezadowoleni, ale grają w tę grę dalej, bo ona zwalnia z własnego myślenia i osobistej odpowiedzialności. Skończyłem studia i nie mam pracy – to system jest winien, bo nie przewidział, co mnie może spotkać. Pewnie ten system jest zły, ale żaden nie przewidzi tego – takie czasy. Jaki byłby w takim razie dobry? Taki, który nie będzie nas takimi obietnicami  mamił.

Ken Robinson nawołuje do zrewolucjonizowania edukacji. Ja choć zgadzam się z jego obserwacjami i wnioskami, to ku żadnej rewolucji nigdy się nie skłaniałam, bo losu Dantona nie chciałabym podzielać. Jestem jednak przekonana, że ewolucyjne zmiany nastąpią i to w podobnym kierunku, jakie Robinson zarysowuje. Będą one następować tym szybciej i sprawniej, im świadomość tych zmian będzie powszechniejsza. Rewolucje nie tylko pożerały własne dzieci, ale negując w czambuł przeszłość przejeżdżały buldożerem po wszystkim co na drodze, również po tym co cenne. Stąd tyle we mnie przekonania do wagi mądrej edukacji, która tę ewolucję mądrzej i sprawniej ukierunkuje. Ta ewolucja wyrastać będzie na gruncie wolności wyboru, a nie narzucania odgórnie za pomocą biurokratycznych przepisów.
 
Jeśli uczenie się wynika z potrzeby wewnętrznej, to jednostka lub firma znajdzie na rynku to, co go wzbogaci, a nie sprowadzi tylko do nikomu nieprzydatnego formalizmu – są już takie firmy na naszym rynku np. Discover Team. Bez płynnego sprawnego przebiegu zmian, w warunkach ściśnięcia ich potrzeb w ścisłych gorsetach, takie zmiany i tak prędzej, czy później następują, tylko wtedy ze wszystkimi katastrofalnymi kosztami rewolucji. Zresztą Ken Robinson nie nawołuje do takiej rewolucji – on stwierdza jedynie, że naprawianie nienaprawialnego opartego na XIX wiecznym systemie edukacji nie przystaje już do naszego tak szybko zmieniającego się świata – zmieńmy więc paradygmat, zbudujmy tę edukację od nowa. Choć czujemy sentyment do parowozu, to nie naprawiamy go już, tylko zaprzęgamy elektrowóz, a marzy nam się nawet pociąg na poduszce magnetycznej.
 
Zmieńmy edukacyjne paradygmaty – zachęca Ken Robinson (tu bez polskiego tłumaczenia, bo to RSA Animacja)
 
 

 

* * *
 
 
 O autorce:
Danuta Adamczewska-Królikowska   

Danuta Adamczewska-Królikowska

Obecnie - nauczycielka chemii, fizyki i przyrody w Centrum Kształcenia Ustawicznego w W-wie. W latach 1996-1998 członek zespołu przy MEN d/s opracowania podstaw programowych.

Doświadczenia w zakresie edukacji biegną przez wszystkie szczeble i sfery działania: od przedszkola, przez szkołę podstawową, gimnazjum, liceum, technikum, zasadniczą szkołę zawodową; dla dzieci, młodzieży i dorosłych; z pozycji wielkiego miasta i małej gminy; z pozycji nauczyciela i kierującej szkołą, a także w tzw. nadzorze pedagogiczronnym i administracji samorządowej – każdy z tych elementów w wymiarze przynajmniej 3 lat praktyki.

Tekst ukazał się pierwotnie na stronach Niezależnego Portalu Dziennikarskiego "Studio Opinii" 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



PROFIL
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej