Smutny raport o czytelnictwie
8 marca Biblioteka Narodowa przedstawiła wyniki badania „Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012 r.”, będące publikowanym co dwa lata raportem o stanie czytelnictwa w naszym kraju. Sondaż we współpracy z TNS Polska zrealizowany został na reprezentatywnej grupie 3000 osób w wieku 15 lat i więcej. Pytano, jaka część społeczeństwa czyta i kupuje książki, jaka jest intensywność lektury i zakupów w ciągu roku, jakie książki są czytane i kupowane oraz jakie są źródła dostępu do nich.
Raport dostępny jest na stronie internetowej Biblioteki Narodowej i mimo, że wnioski z niego wynikające nie są niestety zbyt optymistyczne, warto przeczytać go w całości. A obraz polskiego społeczeństwa, a szczególnie ludzi formalnie wysoko wykształconych, czyli tzw. inteligencji – widziany przez pryzmat czytelnictwa, jest po prostu bardzo smutny.
Jak napisali autorzy raportu, sondaż w dużej mierze potwierdził generalne tendencje z poprzednich badań. Przyjmując, że ilościową miarą bycia „rzeczywistym” czytelnikiem jest deklaracja przeczytania siedmiu lub więcej książek w ciągu roku, potwierdza się teza sprzed dwóch lat o stabilności tej kategorii. W 2012 roku osób, które można uznać za „rzeczywistych” czytelników, było 11%. Natomiast w ciągu dekady 1994-2004 odsetek takich osób wynosił 22-24% i to właśnie spadek do obecnego poziomu, jaki dokonał się pomiędzy 2004 a 2008 rokiem, należy uznać za najważniejszą zmianę w postawach Polaków wobec czytania książek.
Przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało nieco ponad 39% Polaków. To o 5% mniej niż w roku 2010, ale i tak jest to wynik nieco lepszy od roku 2008, kiedy do czytania książek przyznało się zaledwie 38% badanych. Należy przy tym jednak zauważyć, że w gronie tak wyodrębnionych czytelników znajdują się zarówno ci, którzy przypomnieli sobie, że w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zajrzeli – choćby przelotnie – do jednej książki, np. poradnika działkowca czy książki kucharskiej, jak i ci, którzy czytają systematycznie i dużo. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z osobami, których kontakt z książkami jest przypadkowy, w drugim – uzasadnione jest twierdzenie o względnej trwałości nawyku czytania książek.
Najbardziej chyba przygnębiająca jest ta część raportu, którą autorzy zatytułowali „Dlaczego nie czytamy?”. Ze względu na jej istotną treść, przytaczamy ją bez skrótów:
„Wiele wskazuje na to, że brak zainteresowania czytaniem książek to nie tylko zjawisko wyjaśnialne poprzez odniesienie do zmiennych społeczno-demograficznych, ale także rezultat głębszego kulturowego procesu, który zaczął się ok. roku 2006. Po to, aby bliżej przyjrzeć się temu zjawisku, osobom, które przyznają się do braku kontaktów z książkami, zadano dodatkowe pytania. 53% spośród osób, które zadeklarowały, iż nie przeczytały żadnej książki w ciągu ostatnich 12 miesięcy, nigdy nie czytało książek bądź czytało je wyłącznie w bezpośrednim związku z pobieraniem nauki w szkole; pozostałe 47% nieczytających przyznało, że dawniej czytało książki, obecnie jednak sięga po nie rzadziej niż raz w roku. Takiej odpowiedzi najczęściej udzielali nieczytający z wykształceniem wyższym, co stanowi ślad ważnego przeobrażenia tej kategorii społecznej, która to przemiana – najogólniej rzecz ujmując – doprowadziła do sytuacji, w której ludzie formalnie wysoko wykształceni w sensie kulturowym już niekoniecznie są inteligentami. 34% Polaków z wykształceniem wyższym nie przeczytało w ciągu ostatniego roku żadnej książki, 20% w ciągu ostatniego miesiąca nie przeczytało tekstu o objętości trzech stron lub dłuższego artykułu w prasie, 17% nie przypomina sobie, żeby w ciągu ostatniego roku czytało jakąkolwiek prasę.”
To właśnie trzeba podkreślić – 34% Polaków z wyższym wykształceniem nie przeczytało w ciągu roku ani jednej książki! A tylko 23% przeczytało więcej niż sześć książek. Pozostałe osoby z wykształceniem formalnie wyższym, przeczytały od jednej do sześciu książek, czyli maksymalnie jedną na dwa miesiące... W dodatku definicja książki w badaniu była bardzo szeroka, bo obejmowała także albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki i książki w formie elektronicznej. A więc także przytaczane już wcześniej książki kucharskie czy poradniki działkowca. Trudno więc się nie zgodzić z autorami raportu, że wiele osób posiadających wyższe wykształcenie formalnie, ponieważ ukończyli wyższe studia, w sensie kulturowym już do inteligencji zaliczyć nie można. Bo magister, który z czytaniem ma do czynienia tylko wtedy, kiedy na ekranie swojego smartfona przegląda wpisy na Facebooku, ewentualnie w porywach przeczyta coś na Onecie, nie różni się w niczym od człowieka po szkole podstawowej który robi dokładnie to samo...
/bozal/
Skojarzone pliki: |
|
Społeczny zasięg książki w Polsce w 2012 r. [pdf] | |
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14