Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Po co są studia?

Maciej Maciołek, 07 Czerwiec 12 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj


Szkoła szukająca zawodu?

„Impulsem do obecnej dyskusji nad szkolnictwem wyższym, jakością i przydatnością wyższego wykształcenia stało się pytanie o to, czy szkoła wyższa przygotowuje dziś jej absolwentów do życia, do odnalezienia się w rzeczywistości. Jednak złożoność, głębię czy też problematyczność tego pytania sprowadzono do tego, czy zdobycie wyższego wykształcenia gwarantuje znalezienie zatrudnienia w oparciu o umowę o pracę (najlepiej na czas nieokreślony) a jeśli nie, to dlaczego?

Celem kształcenia w szkole wyższej jest więc według autorów tak sformułowanego problemu zatrudnienie i to nie jakieś tam zatrudnienie, tylko praca zgodna ze zdobytym wykształceniem.

Takie stanowisko oznacza, że szkoły wyższe, wbrew deklarowanej niechęci są tak naprawdę szkołami zawodowymi. Każdy Uniwersytet w Polsce, powinien obok misji i etosu przygotowywać swych absolwentów do zawodu - najlepiej zawodu konkretnego, na który na terenie działalności tegoż Uniwersytetu jest prawdziwe zapotrzebowanie.”

 
 
 
Lokalizowanie tożsamości

„W przeszłości na pytanie "kim jesteś?" tradycyjna odpowiedź brzmiała "jestem synem mego ojca". Dziś odpowiada się "ja jestem sobą, sam o sobie decyduję poprzez to, co robię i co wybieram". Ta zmiana samoidentyfikacji jest zdaniem Daniela Bella znakiem nowoczesności. Jest także zapowiedzią poważnego kryzysu tożsamości podmiotów indywidualnych. Stabilna, kontynuowana w toku całego życia tożsamość osobowa wydaje się nie tylko nietypowa, co więcej, wydaje się ona społecznie patologiczna i ewidentnie opóźniona w postindustrialnym społeczeństwie. 

Zmiany pokazują, iż cechą współczesnej kultury jest odcięcie jednostkowej tożsamości od narzuconych z zewnątrz niezmiennych zasad i wzorów życia, które definiowały życie ludzi w czasach przednowoczesnych. Co dzieje się wówczas, kiedy stare, znane, oswojone, oparte na tradycji wzorce zachowań oraz ufundowane na nich reguły działania przestają obowiązywać, jak dzieje się to dzisiaj? Najlepszym sposobem na poradzenie sobie z tym dramatem jest właśnie edukacja. 

Edukacja w szkole wyższej, która nie jest skoncentrowana tylko czy przede wszystkim na "zatrudnialności" (termin zaczerpnięty z Ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym), ale pozwala na rozumienie siebie, świata i własnych relacji ze światem. Dlatego sprowadzanie istoty edukacji w szkole wyższej, znaczenia wyższego wykształcenia do zdobycia wiedzy i umiejętności przydatnych w konkretnym zawodzie lub grupie zawodów uważam za duże uproszczenie. Wyższe wykształcenie to coś znacznie więcej. Człowiek wykształcony sam, bez podpowiedzi polityków, decydentów, wszelkiej maści władz i ideologów wie i rozumie przyczyny własnej sytuacji życiowej, potrafi tę sytuację jakoś kreować, stara się mieć wpływ na własne życie a nie podlegać wpływom.”


Odwieczna walka pióra z młotkiem

„Od pewnego czasu rozpowszechniane jest przekonanie, ze warto studiować kierunki ścisłe, a nie humanistyczne. Te pierwsze mają gwarantować dobrą pracę, karierę, dostatek. Pojawia się pytanie, skąd bierze się jakakolwiek wiedza dotycząca bezpiecznej przyszłości? W kontekście przedstawionej wyżej charakterystyki współczesności (można na ten temat poczytać w książkach i tekstach Baumana, Becka, Giddensa, Fukujamy, Riwkina i wielu innych intelektualistów) o takiej wiedzy nie może być mowy. 

Nie wiemy jaki będzie świat za kilkanaście lat, nie wiemy czy będziemy wielkim rynkiem zbytu czy podwykonawcą części do sprzętu AGD w zagranicznych korporacjach, nie rozwijamy własnego przemysłu, nie mamy pomysłu na rodzime technologie. Skąd więc to przekonanie o bezpieczeństwie kierunków technicznych? Kim ma być w przyszłości polski inżynier? Inżynier, który nie ma gdzie odbywać praktyki, którego nikt na praktykę nie chce przyjąć? Czy szykujemy nową klasę robotniczą? Czy potrzebujemy dużej liczby wykwalifikowanych na wyższym poziomie wykonawców czyichś poleceń, operatorów skomplikowanych technicznie urządzeń, wymyślonych i zbudowanych w bardziej rozwiniętych gospodarkach? 

A może po prostu, rządzący, jak zawsze i wszędzie wolą sterować ludźmi nastawionymi pragmatycznie, ludźmi wyposażonymi w wiedzę i umiejętności techniczne, ale nie rozumiejącymi otaczającego świata i jego mechanizmów na tyle, żeby się buntować, domagać zmiany czy też takie zamiany inicjować?”


Statystyka podpowiada pytania

„Coraz częściej pojawia się przekonanie o oszukanym pokoleniu. O pokoleniu demograficznego wyżu, które masowo podjęło studia wyższe a dzisiaj aż 1/3 absolwentów tych studiów nie może znaleźć pracy. Ten przywoływany chętnie procent bezrobotnych w populacji najliczniejszej w historii Polski grupy absolwentów szkół wyższych może świadczyć o bardzo wielu rzeczach. Może ważna jest nie liczba bezrobotnych w tej grupie ale liczebność samej grupy i proporcja tych, którzy pracy nie mają do tych, którzy ją znaleźli? Jeśli w latach 80-tych wykształcenie wyższe miało 6 procent społeczeństwa a dzisiaj ma je kilkakrotnie więcej to może odsetek bezrobotnych jest wynikiem liczebności całej grupy?
 
A co będzie, jak wyższe wykształcenie zdobędą wszyscy przedstawiciele wiekowo odpowiedniej populacji? Stuprocentowe zatrudnienie? Bezrobocie zniknie? Bezrobocie, które ma wiele przyczyn i nie zawsze oznacza, ze nie ma pracy. Często nie ma takiej pracy, na jaką liczą absolwenci. Często nie ma pracy w ich miejscu zamieszkania. Nie ma pracy rozumianej jako posada - gotowe stanowisko, na które można przyjść i już. Praca pewnie jest. Praca jako coś do zrobienia. W każdym miasteczku i mieście, na każdej polskiej wsi jest coś do zrobienia. To jest właśnie praca. Coś do zrobienia. Dla siebie i innych - dla wspólnoty. Że nie daje etatu, szansy na kredyt, poczucia bezpieczeństwa?”

Życzyłbym sobie takich spojrzeń na edukację więcej. Widzę wtedy wyraźną różnicę pomiędzy namysłem nad wielowątkowością zagadnienia, a szukaniem winnych do bicia, którzy i tak nie zdążyli zastanowić się nad swoją rolą. Na zakończenie zachęta prof. Dziemanowicz:

„Wszakże wszyscy żyjemy dzisiaj w społeczeństwie ryzyka. Ale żeby o tym wiedzieć i żeby to rozumieć trzeba studiować humanistykę. My tego naszych studentów uczymy a oni to rozumieją. Studiujcie, żeby rozumieć. Jest tak wiele do zrobienia”.


Źródło: Gazeta Wyborcza
 

Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej