Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Rozmowy o samotności

Aleksandra Marcinkowska, 19 Grudzień 13 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj

Czym jest samotność? Odpowiedź na to pytanie wydaję nam się oczywista. Samotność to stan, kiedy nie mamy nikogo, czujemy się wyobcowani. Może trwać to chwilę, a może utrzymywać się nawet latami. Gorzej, kiedy utrzymuje się przez całe życie...

Definicja samotności zawiera istotne dla prezentowanego spojrzenia na ten problem nie tylko psychospołeczne i kulturowe uwarunkowania samotności dziecka. Oto ona:
 

Terminem samotność dziecka obejmuje krótsze, dłuższe i trwałe stany, w których dziecko czuje się osamotnione. Nie wszystkie one czynią znaczące szkody w rozwoju dziecięcym, ale wszystkie należą, do przeżyć przykrytych, których łagodzenie i eliminowanie należy do powinności ludzi dorosłych albowiem oni to je powodują [...]

Termin Człowiek samotny w powszechnym rozumieniu ujmowany jest dwojako: jako ten, kto jest pozbawiony bezpośredniego kontaktu z ludźmi („samotny żeglarz”) lub jako ten, kto nie ma żadnej bliskiej mu uczuciowo osoby. Pierwsze określenie odnosi się zatem do fizycznego oddalenia od ludzi, drugie zaś odnosi się do psychicznego od nich oddalenia, do braku emocjonalnej łączności. Jan Szczepański odróżnia samotność i osamotnienie jako dwa różne stany i postacie ludzkiego bytowania. Dowodzi on, iż samotność jest wyłącznym obcowaniem z sobą samym, ze swym wewnętrznym światem, natomiast osamotnienie jest brakiem kontaktu z innymi ludźmi oraz z sobą samym.
 

Osamotnienie może być więc także wynikiem niemożności schronienia się w samotności swojego wewnętrznego świata, jeżeli nie uczyliśmy się żyć i działać w tym naszym wewnętrznym świecie. Są ludzie żyjący tylko w świecie zewnętrznych rzeczy i innych ludzi[1]

 

* * *

 

„Dzień dobry, cieszę się, że mogłam dziś przyjść do Dominiki. Mam już dosyć mojego taty, który bezustannie wszystkiego mi zabrania, mam dosyć jego depresji, ciągłych ataków paniki, tego, że przynosi mi wstyd przed koleżankami. Czy pani wie, że poszedł ostatnio na pocztę, i trzeba było wezwać pogotowie, bo zaczął krzyczeć, że się dusi?”

Ela zalała się łzami, dla 14-latki bycie wychowywaną tylko przez ojca jest dramatem. Wyjechała z Polski 7 lat temu z młodszym o 2 lata bratem i ojcem. Rodzice „podzieli się” dziećmi po rozstaniu. Ela nie widziała swojej mamy od 6 lat. Mówi, że nie tęskni...

„Widziała go moja koleżanka ze szkoły. Opowiedziała wszystkim, co się stało na poczcie. Nie chciałam więcej wychodzić z domu. Myślałam, że się zabiję!!!
Ojcu byłoby to na rękę, abym siedziała przy nim dniami i nocami i trzymała go za rękę. Jeśli coś jest nie po jego myśli, krzyczy, szarpie, czasem nawet mnie uderzy... Jestem niewolnicą własnego ojca... nie ma mnie...”
 

[...] Jest niestety wielu rodziców, których negatywne wzorce zachowań w sposób stały i dominujący wpływają na życie dziecka. To są właśnie rodzice, którzy wyrządzają krzywdę. [...] Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobnie jak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku. Wraz z rozwojem dziecka rośnie również odczuwany przez nie ból...[2]

„Proszę Pani, ojciec cierpi na depresję, nie chce się leczyć, mówi, że nie ma tutaj polskich lekarzy, a jego angielski nie jest za dobry, nie chce mówić o sobie obcym... lepiej więc dręczyć mnie... chcę już mieć 16 lat, by się od niego wyprowadzić...chyba go nie zostawię, a jak sobie coś zrobi? Do końca życia będę się czuć odpowiedzialna za śmierć własnego ojca... tak bardzo chciałam jechać na ten koncert, szarpał mnie, płakał, krzyczał, że się zabije jak wyjdę z domu, nie spałam całą noc, trzymałam go za rękę, w szkole byłam nieprzytomna...”

„Proszę pani jak to dobrze zjeść domowy obiad, już dawno nikt niczego dla mnie nie ugotował... jakie to smaczne...”

Ela na dźwięk dzwonka telefonu, który od wejścia do naszego domu kurczowo ściska w dłoni, gwałtownie wstaje, strącając przy tym talerz z jedzeniem na ziemię, telefon wypada z ręki, Ela skulona siedzi pod stołem, jakby zaraz miało spaść na nią milion ciosów od silniejszego ojca... „Elunia, nic się nie stało, posprzątamy, wyjdź spod”

Odbiera telefon: ojciec krzyczy, słychać każde jego słowo, Ela kiwa głową i odpowiada: „tak tatusiu, przepraszam tatusiu, dobrze tatusiu” Wstaje z miejsca, zabiera rzeczy, wybiega... krzyczy w biegu: „dziękuję pani za obiad, muszę już iść, za 20 minut mam być w domu, proszę pożegnać ode mnie Dominikę...”

Czuję ścisk w żołądku, czemu dziecko musi doznawać takich przykrości, dlaczego ojciec traktuje ją w ten sposób? Ojciec jest chory, ale przecież nie jest to winą Eli...
 

Prawie wszyscy dorośli, dzieci toksycznych rodziców, bez względu na to czy byli bici jako malcy, czy pozostawiani samym sobie, seksualnie znieważani czy traktowani jak głupcy, przesadnie chronieni czy też przeciążeni poczuciem winy, cierpią na zaskakująco podobne symptomy: zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań. W pewien sposób wszyscy oni czują się bezwartościowi, niekochani i nieadekwatni. Uczucia te wynikają w znacznej mierze z faktu, że dzieci toksycznych rodziców, czasami świadomie, czasami nieświadomie, same siebie winią za rodzicielskie zniewagi. Bezbronnemu, zależnemu od rodziców dziecku łatwiej jest poczuć się winnym i zasłużyć na gniew tatusia za zrobienie czegoś „złego”, niż uznać przerażający fakt, że tatusiowi, który powinien je otaczać opieką, nie można zaufać.[3]

Ela nie jest jedynym przypadkiem, nie jest odosobniona w swoim cierpieniu. Ale Ela o tym nie wie, bo ze szkoły wręcz biegnie prosto do domu, bo jak spóźni się minutę, to może być nieciekawie. Kolejny szlaban na telefon, komputer to najlepsza i najbardziej łagodna kara, która może ją spotkać. W szkole uśmiecha się, by nie dać poznać po sobie jaki koszmar, przeżywa w domu rodzinnym. W domu, który powinien być azylem, ostoją, schronieniem przed całym światem... 

 

* * *


Spotykam Maję... rodzice mówią do niej, 'Queen'. Mijam ją na korytarzu szkoły... „proszę pani, nie mogę się wysikać... bardzo boli, piecze... jakby ktoś ciął mnie żyletami od środka, proszę chodź pani ze mną do higienistk - mówi łamaną polszczyzną, niech da paracetamol”

Queen ma 14 lat. Kiedy dziecko zgłasza takie symptomy, podejrzewam, że zaraziła się, że ma infekcję przenoszoną drogą płciową... Muszę to zgłosić. „Maja, musimy porozmawiać - mówię”

Siadam w fotelu, Maja obok... „Proszę pani... jestem w ciąży... 12 tydzień, nie wiem, kto jest ojcem, termin mam na 9 stycznia... muszę uciekać z domu, ojciec mnie zabije, a jak mnie nie zabije, to pobije i pewnie i tak stracę to dziecko... chcę to dziecko... to jedyna szansa dla mnie, by wyrwać się z tego gówna, które mam w domu... wieczne awantury, brak kasy, rodzice ciągle się kłócą...”. Płacze. Płaczę razem z nią... Łzy ciekną mi po policzkach, przytulam ją. Muszę to zgłosić...

 

* * *


Jimbo przyszedł do mnie po lekcji, jest z Węgier, niedawno przyjechał do Anglii. Jestem jego osobistym asystentem, tłumaczem... Ponoć to trudne dziecko, nie chce z nikim  rozmawiać... dziwne... siadam obok, uśmiecham się. Dowiedziałam się od moje szefowej, że stracił matkę w wypadku samochodowym. Ojciec zabronił nauczycielom i Jimbo poruszać tematu matki. Jimbo nie uczestniczył w zajęciach artystycznych, podczas których dzieci robiły laurki dla swoich mam, w ogóle nie przyszedł do szkoły... Mijają kolejne dni.

Nadal się nie odzywam. Uśmiecham się, czasem położę mu rękę na ramieniu... Pewnego dnia Jimbo zaczyna swoją historię „proszę pani, mam siostrę, moja mam wcale nie umarła. Tata nie pozwala nam o niej mówić, ona ma teraz inną rodzinę, będzie miała dziecko z innym panem... tata bije mnie po twarzy, po głowie, kiedy wspominam o mamie, dlatego jestem tak często zmęczony i boli mnie głowa... proszę tego nikomu nie mówić, tata mnie zatłucze...”. Musiałam to zgłosić... Znowu ścisk w gardle... kolejna łza...

 

* * *

 

Bezradność młodego człowieka, jego samotność, brak wyjścia z danej sytuacji jest zatrważająca. To są tylko dzieci, wiele nie mogą. Nie mają nikogo, na kogo mogą liczyć. Wiedzą, że jeśli zgłoszą to w szkole, sprawa skończy się umieszczeniem ich w pogotowiu opiekuńczym. A w ich opinii to dopiero byłaby trauma. Stają się uzależnieni od swoich rodziców, emocjonalnie, psychicznie, finansowo. Zero pomocy znikąd. Tak jakby Polska, Węgry, Rumunia, Słowacja, i inne kraje europejskie całkowicie zapomniały o swoich rodakach na obczyźnie. Nie ma wsparcia znikąd.

Dzieci wolą zostać w piekle, w którym są. Boją się zmian. Nie chcą siedzieć w zielonym pokoju i czekać na tłumacza, by wyjaśnić, skąd wzięły się siniaki na ciele, by znowu dać mierzyć rozpiętość siniaków, ran, zadrapań, czekając na tłumacza, nie wiedząc, o co tak naprawdę chodzi. W kółko powtarzane „Everything will be ok” nie daje nadziei, nie daje szansy, że piekło zaraz się skończy. Dziecko marzy tylko o tym, by być w domu, z ojcem tyranem bo woli to, niż znowu zaczynać wszystko od nowa. Już nikomu nie wierzy. Chce wybrać ''mniejsze'' zło. Czuje podświadomie, że tam, gdzie może trafić, będzie gorzej...

Mówi się wiele o samotnych matkach, samotnych ojcach... Ale czy ktoś się zastanawiał, kim jest samotne dziecko z perspektywy dziecka? Czy dziecko, które zostało wyrwane ze znanego mu środowiska, przyjechało do Anglii nie znając języka, zaczynając życie nowe w wieku kilku lat z dala od domu, od znanych ludzi, często od babć, dziadków, drugiego rodzica... Czy Anglia oferuje dzieciom samotnym pomoc? Czy Polska wspiera samotne dzieci za granicą? Samotne, bez bliskich, bez znajomości języka, odseparowane od dotychczasowego życia...

Przemoc w rodzinie, czy to fizyczna, czy psychiczna jest problemem natury prawnej. Jest problemem moralnym, etycznym, społecznym, psychologicznym. Rodzina, ojciec, matka, rodzeństwo, opiekunowie są podstawą do rozwoju osobistego młodego człowieka, są jednostką, z której dziecko czerpie wzorce, uczy się życia, dokonuje wyborów. Rodzina to podstawowe środowisko wychowawcze.
 

W etymologii nauk społecznych pojęciu rodzina nadaje się znaczenia, które uwidaczniają różne aspekty jej struktury i funkcjonowania. Uznaje się, że jest to naturalna grupa społeczna o charakterze otwartym, złożona z osób, które są powiązane stosunkiem małżeńskim i rodzicielskim, a także silną więzią interosobniczą. L. Dyczewski zwraca uwagę, iż rodzina jest jednostką prawną, gospodarczą i społeczną, która ma do spełnienia określone zadania tj. ekonomiczne, prokreacyjne oraz edukacyjne.[4]

Czy przysłuchując się opowieściom o trójce bohaterów możemy z czystym sumieniem powiedzieć, iż rodzina w ich przypadku spełnia określone zadania? Czy rodzina jest tym, czym te dzieci by chciały aby była? Odpowiedź na te pytania jest oczywista.

W ujęciu systemowym:
 

[...] rodzinę traktuje się jako system, a więc pewną całość, która jest czymś więcej niż prostą sumą jej elementów. W obrębie rodziny jako systemu można wyróżnić mniejsze podsystemy, wśród których wyróżniają się trzy podstawowe: małżeński, rodzicielski i rodzeństwa. Każdy z podsystemów i osób go tworzących ma określone zadania i funkcje do wykonania. Również rodzina jako całość powinna realizować różne zadania, np. sprzyjać rozwojowi tożsamości każdego z członków rodziny, zaspokajać potrzeby emocjonalne, zachowywać właściwą równowagę między zależnością i autonomią, ustalać i utrzymywać granice,a w celu realizacji tych zadań każdy system rodzinny stosuje własne, charakterystyczne dla niego, strategie i reguły.

Wyjątkowość każdej rodziny związana jest zarówno z odmiennością osobowościową osób wchodzących w jej skład, jak i z różnorodnością wzajemnych powiązań i oddziaływań między jej członkami. Normy, przekonania, wartości decydujące o poczuciu tożsamości i odrębności danej rodziny tworzą jakby niewidzialną granicę, która oddziela system rodzinny od większego systemu, którym jest zewnętrzne otoczenie.[5]

Poszukiwania literatury, które może wspomóc młodego dziecko na emigracji w zasadzie okazały się znikome. Nie ma zbyt wielu pozycji książkowych, które zajmują się stricte problemem samotności dziecka, nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim na emigracji. Wiele sytuacji w życiu, które miały miejsce i nadal mają, sytuacji, które ludzi otaczają utwierdzają nas w przekonaniu, że są nie tylko samotni rodzice, ale przede wszystkim samotne dzieci. Rodzic jest dorosły, da sobie radę, kiedy dzieje mu się krzywda, potrafi zawalczyć o swoje. A dziecko? Czy dziecko będzie szukało pomocy, jeśli w domu będzie dręczone psychicznie, jeśli w domu nie znajdzie schronienia czy będzie szukało pomocy? Odpowiedź jest prosta: nie, nie będzie! Bo nawet nie wie, że zachowania rodziców, opiekunów naruszają jego godność osobistą, bo nie ma wzorców. Nie zna innego życia. Często zamknięte w domu, odseparowane od wszystkich, bo rodzic ma kaprys, nie zastanawia się, dlaczego tak jest. Często skłania głowę w pokorze, nie wiedząc, że to, co się dzieje w jego domu rodzinnym jest niezgodne z jego prawami. Niestety nie wolno mi było wtrącać się w te sprawy. Nie miałam takich uprawnień. Tautaj w Anglii każdy w szkole ma swoje określone zadania, a przekroczenie uprawnień wiąże się z usunięciem z pracy. 

Dlaczego dzieci są tak bardzo samotne? Jaka jest rola rodzica? Co dzieje się z dzieckiem, które nie jest już dzieckiem, bo życie zbyt je doświadczyło? Na jaką pomoc mogą liczyć polskie dzieci w UK, które nie posługują się językiem angielskim, jak również te dzieci, które porozumiewają się w stopniu komunikatywnym? Co może dziecko pozostawione same sobie? Co może dziecko, które musi zacząć dbać nie tylko o siebie, ale także o pozostałych członków rodziny (dotyczy to szczególnie dziewczynek, które przejmują rolę matki, a czasem nawet żony). Czy dzieci w ogóle mają jakieś prawa? ''Dzieci posiadaj pewne podstawowe, nienaruszalne prawa[6]": powinny by karmione, ubierane, ochraniane i bezpieczne. Ale zarazem maj prawo do rozwoju emocjonalnego, do szacunku dla swych uczuć, a także do tego, by traktowano je w sposób umożliwiający rozwój poczucia własnej wartości. Dzieci mają również prawo do tego, by ich zachowania były ograniczane przez rodziców w sposób właściwy. Mają prawo do popełniania błędów oraz do tego, by przywoływano je do porządku bez fizycznych czy emocjonalnych nadużyć.

Dzieci mają przede wszystkim prawo, aby by dziećmi. Mają prawo przeżyć swoje młode lata z radością, spontanicznie i nieodpowiedzialnie. Naturalnie, w miarę jak dzieci dorastają, kochający rodzice winni pielęgnować ich dojrzałość powierzając im pewną dozę odpowiedzialności i rodzinne obowiązki, ale nigdy za cenę dzieciństwa...

 
 
* * *
 
 

[1] M. Łopatkowska, Samotność dziecka, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1983, s. 3-20
[2] Forward Susan, Toksyczni Rodzice, Wydawnictwo PWZN Print, Lublin 1996, s. 6
[3] Tamże, s.6-7
[4] Lalak D., Pilch T., Alternatywne pojęcie pedagogiki społecznej i pracy socjalnej, Warszawa 1999, s.240-241
[5] Plopa M., Psychologia rodziny. Teoria i badania, Oficyna Wyd. Impuls, Kraków 2008, Cierpka A. Systemowe rozumienie funkcjonowania rodziny, Jurkowski 
A.,Z zagadnień współczesnej psychologii wychowawczej, Warszawa 2003, Wydawnictwo PAN
[6] Forward Susan,Toksyczni Rodzice”, Wydawnictwo PWZN Print, Lublin 1996, s. 23

 


* * *


 
 O autorce:
Republika Edukacji   

Aleksandra Marcinkowska

profil autora w portalu społeczności Republika Edukacji

Artykuł ukazał się również na łamach serwisu wolnej publicystyki edukacyjnej Nowy Model Szkoły

Aktualna ocena

0

Oceń
Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej