Rodzice sześciolatków kontra przymus szkolny
Pomimo rozmaitych, głównie jednak propagandowych, wysiłków Ministerstwa Edukacji Narodowej narasta opór rodziców sześciolatków przeciwko przymusowemu umieszczeniu ich dzieci w szkołach podstawowych od 1.09. br. Wówczas w szkołach mają się obowiązkowo znaleźć dzieci urodzone w pierwszej połowie 2008 r.
O tym, że bardzo wiele szkół publicznych nie jest przygotowanych na przyjęcie sześciolatków mogli dowiedzieć się ostatnio mieszkańcy Małopolski. Z przygotowanego przez kuratorium raportu wynika, iż ok. 40% tych szkół nie posiada stołówki, ani świetlicy, a w połowie tych, które je posiadają, działają one w bardzo ograniczonym zakresie. I tak świetlice czynne są w nich w ciągu dnia tylko od jednej do pięciu godzin, a w stołówkach dzieci mogą zjeść tylko jednodaniowy obiad. Innymi słowy w wyraźnej mniejszości szkół mamy w pełnym zakresie pracujące świetlice oraz stołówki zapewniające dzieciom właściwie przygotowane posiłki i tylko w tych placówkach opieka nad dziećmi może w pewien sposób przypominać opiekę, jaką otrzymałoby sześcioletnie dziecko w przedszkolu. Natomiast w większości szkół sześciolatki znajdą się w zupełnie nowych dla siebie warunkach, a ich rodzice będą mieli poważne problemy z wykonywaniem swoich obowiązków zawodowych, mając dziecko w szkole, która nie zapewnia najmłodszym uczniom opieki świetlicowej z prawdziwego zdarzenia. Nie można również nie zauważyć, iż w wielu szkołach sześciolatki i ich o rok starsi koledzy znajdą się w jednej klasie, na dodatek liczącej dwudziestu kilku uczniów. Skądinąd niezwykle charakterystyczne jest, że poprzednia minister edukacji ogłosiła za swoje wielkie osiągnięcie gwarancję, iż maksymalna liczba pierwszaków w szkolnej klasie będzie wynosiła 25. Szkoda, że nie zechciała wyjaśnić, jak wyobraża sobie indywidualizację pracy z maluchami w tak licznej klasie. Można domniemywać, iż nie przyszło jej to do głowy. Całe bowiem przedsięwzięcie z wcześniejszym posyłaniem najmłodszych Polaków do szkoły od samego początku nosi znamiona działań kompletnie nieprzemyślanych i niebywale chaotycznych. Stąd też mamy do czynienia z rozmaitymi decyzjami rządzących, które mając łagodzić rodzicielskie obawy, potęgują jedynie chaos i najprawdopodobniej przyczynią się do dalszego obniżania poziomu kształcenia w naszych szkołach.
Spokojna obserwacja rządowej operacji "Sześciolatek w szkole" skłania do smutnego wniosku, iż maluchy stały się politycznymi zakładnikami rządzących. Nie ma bowiem żadnego racjonalnego, merytorycznego powodu, aby przeprowadzać obniżenie wieku rozpoczynania obowiązku edukacyjnego w Polsce w sposób kompletnie lekceważący obywateli i zagrażający ich dzieciom. Zupełnie nieracjonalny jest upór rządzących w forsowaniu tego rozwiązania. Tymczasem wystarczyłoby utrzymać pełne prawo rodziców do decydowania o wcześniejszym o rok rozpoczynaniu edukacji przez ich dziecko, zachowując początek powszechnego obowiązku szkolnego na poziomie siedmiu lat. Wówczas rodzice w pełni przekonani do pomysłu wcześniejszego rozpoczynania edukacji przez ich dziecko oraz mający zaufanie do szkoły, do której skierują swoje dziecko podejmowaliby taką właśnie decyzję, a nie byliby do niej zmuszani. Równocześnie w takiej sytuacji ludzie odpowiedzialni za polską oświatę musieliby w sposób autentyczny poprawiać warunki pracy poszczególnych szkół, ale także w odpowiedni sposób zmieniać zasady ich pracy, obniżając chociażby maksymalną liczbę dzieci w klasach nauczania początkowego do kilkunastu, czy też ustalając, iż w danym roku od 1 września obowiązek edukacyjny rozpoczynają dzieci urodzone w pierwszej połowie danego rocznika. Innymi słowy w spokojnej atmosferze rządzący zabiegaliby o przekonanie rodziców, iż warto skierować dziecko sześcioletnie do dobrze przygotowanej szkoły.
Oblężone poradnie psychologiczno-pedagogiczne
Można stwierdzić, że im bardziej rządzący pragną wymusić na obywatelach podporządkowanie się ich niezbyt mądrym pomysłom, tym bardziej pobudzają tych ostatnich do obywatelskiej aktywności w obronie swoich dzieci. Dodatkowo Polacy po raz kolejny otrzymują dowód, iż żyją w państwie, w którym obywatel jest dla państwa, a nie państwo dla obywatela.
* * *
O autorze: | ||
Jerzy Lackowski |
||
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu autora w serwisie: www.rmf24.pl |
0
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14