Refleksjobranie
Aleksandra Podsiadły, 05 Listopad 11
Drukuj
Od kilku dni budzi nas mrok pogrążony we mgle, a parapety za oknami właściwie mogłyby robić za ślizgawkę dla wróbli. Pierwsza, instynktowna myśl goni do kuchni, gdzie gorąca kawa/herbata (wybrać w zgodności z upodobaniami) ratuje nas przed zespołem „opadających powiek”.
I choć cykliczność pór roku mamy wpisane w naturę, każdoroczna jesień ma w sobie osobliwy pierwiastek magii skłaniający do refleksji i przemyśleń – „coś się kończy, coś się zaczyna”, jak powiedziałby bard Jaskier, widząc kaskady kolorowych liści, żółciejących w spiralnym locie ku ziemi. Czasem przez głowę przemknie dostrzegalnie myśl nieuchwytna – a potem czai się gdzieś w kącie i nie daje spokoju: męczy, drażni, dźga po żebrach, by zmusić do jesiennych rozważań. Więc może… warto udać się na refleksjobranie?
Na ryby, spacer, kawiarnię, czasami jest po prostu zbyt zimno. Zwyczajna niechęć wystawiania nosa na mróz – ot!, wystarczający argument, żeby nie opuszczać nieforemnych i płynnych ścian koca czy po prostu mieszkania. Dlatego gorąco polecam usadowić się przed telewizorem/laptopem i obejrzeć naprawdę bardzo dobry film.
Muzyka łagodzi obyczaje
Widziałam wiele filmów w swoim życiu, ale niewiele sprawiło, że nawet po przewinięciu się napisów końcowych dalej siedziałam ze wzrokiem utkwionym ekran – zostając pod wpływem magiczności fabuły, muzyki i przesłania. „Pan od muzyki” (2004) Christophe’a Barratiera do takich właśnie należy. Powinien go obejrzeć każdy – szczególnie ci, którzy nauczają, wychowują, a tracą przy tym wiarę w sens swojej pracy.
Pewnego dnia do ośrodka wychowawczego z trudną młodzieżą (chłopcami) przybywa Clement Mathieu, nowy nauczyciel. Niesie ze sobą bagaż niekoniecznie pozytywnych doświadczeń – jest raczej idealistą, który w przykry sposób został skonfrontowany z rzeczywistością, czyli podłą i egoistyczną naturą ludzi nastawionych wyłącznie na zysk i swoje egoistyczne pragnienia. Chłopcy od razu zaczynają sprawiać kłopoty; także sama aura szkoły nie ma nic wspólnego z wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem - szkoła jest rządzona twardą ręką despotycznego dyrektora.
Clement Mathieu jest wierny swoim poglądom – formuje chór, w którym znajduje się miejsce dla wszystkich chłopców: sierot, zbuntowanych nastolatków pogubionych w życiu, zdemoralizowanych, nieletnich recydywistów. Nawiązuje z nimi kontakt i zaczyna budować wzajemną relację – opartą na chęci zrozumienia i zaufaniu – która z czasem przeradza się w szacunek i przyjaźń. Jednak metody wychowawcze nowego wychowawcy nie do końca podobają się dyrektorowi…
Uwierz w siebie!
„Pan od muzyki” ma w sobie coś z bajki. „Dobro zawsze wygrywa” staje się jednak życiowo realne i budzi w sercu silną potrzebę wydobycia z siebie tego, co najlepsze, by podarować to światu. Jest fantastycznym lekarstwem na codzienną rutynę i załamania – panaceum na jesienną chandrę, brak motywacji i chęci do pracy. Warto poświęcić półtorej godziny, żeby przywrócić wiarę w siebie i otaczający świat. Bo tak naprawdę nie jesteśmy bezradni – tak naprawdę możemy go zmieniać, wystarczy tylko w to uwierzyć.
Podziel się
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię