Imię i nazwisko:
Adres email:

Poleć treść:


Progi absurdu, progi demotywacji

Jarosław Bloch, 22 Czerwiec 16 Dodaj komentarz Wyślij Drukuj

Jak postąpilibyśmy z pracownikiem, który w ciągu roku, bez wyraźnego powodu, opuściłby 50% godzin roboczych? Prawdopodobnie przy pierwszej okazji zostałby zwolniony… A co jeśli 50% godzin nauki opuści uczeń? Nic… Wg przepisów jest traktowany tak jak ten, który w szkole był 95% godzin. Co więc myśli ten który chodził na poziomie 95%? Myśli zapewne: po co się starać, skoro wystarczy chodzić na połowę zajęć… I frekwencja leci w dół, to problem wielu polskich szkół… droga donikąd została wskazana.
 

Ile statystycznie chorować może w miarę zdrowy człowiek? 10% dni? Chyba maksymalnie tyle, jeśli nie dojdzie do komplikacji, mogących zakończyć się pobytem w szpitalu. Skąd więc próg wymaganej frekwencji 50%? Kto go wymyślił? Na jakiej podstawie? Co sobie myślał zapisując tak niski próg? Załóżmy, że kolejne 5-10% można zarezerwować na sytuacje nagłe, losowe, badania lekarskie itp. Mamy około 80% godzin, na których uczeń bezwzględnie powinien być w szkole. Co z pozostałymi 30%? Zarezerwowano je na wagary?

Wg mnie próg frekwencji powinien być na poziomie około 75% godzin. Oczywiście wymóg ten mógłby być zmniejszony w indywidualnych wypadkach losowych, które można potwierdzić zaświadczeniem np. wypisem ze szpitala. U nas o wszystkim decydują rodzice, którzy wiadomo… podchodzą w większości do nieobecności dziecka zbyt liberalnie. Z drugiej strony, na podstawie wieloletniego doświadczenia wiem, że gdy frekwencja spada poniżej 80% zaczynają się pierwsze problemy w nauce. Gdy spada poniżej 70% przeciętny uczeń nie daje rady, lepszy obniża swe loty. Okolice 50% frekwencji to już parodia nauczania i silny demotywator dla kolegów i koleżanek delikwenta. Tak, tak… bo skoro z taką frekwencją można zdać, to po co się męczyć. Niestety zmiany cywilizacyjne i obniżenie standardów wymagań przez dorosłych, pchnęły nas w minimalizm. Także z doświadczenia wiem, że przeciętny, często niezainteresowany przedmiotem uczeń, stara się spełnić wymogi troszeczkę ponad ustalony próg minimalny. Jeśli wymagania spadają, spada też poziom starań ucznia. Mam coraz więcej uczniów, którzy liczą frekwencję tak, aby na zajęciach pojawić się trochę częściej niż jest to konieczne.

A to nie jedyny próg. Weźmy chociaż 30% próg zdawalności na maturze. Wymyślony ewidentnie po to by sztucznie zawyżyć poziom wykształcenia, aby obdarować maturą tych, którzy nie opanowali materiału nauczania. Nawet dopuszczający na sprawdzianach daje się od 40%, a przypomnę, że dopuszczający wprowadzono aby nauczyciele nie stawiali 3= (no to teraz stawiają coraz częściej 2=, bo… uczeń dostosował się do obniżonych wymagań). Dziwi mnie ten niski próg, który przecież jest przepustką na studia, dziwi tym bardziej, że na egzaminach zawodowych wynosi on czasami 70% na zaliczenie… To jak? Raz uczeń jest przygotowany przy 70%, a innym razem już przy 30%? Na egzaminie maturalnym byłbym za progiem 50%. Spadnie liczba uczniów z maturą, to fakt, ale może wzrośnie liczba poszukiwanych dziś budowlańców, elektryków, hydraulików, operatorów maszyn, fryzjerów itp. I może też spadnie poziom frustracji wśród młodych, bo teraz często jest tak, że dyplom uczelni leży w szufladzie, a kariera zawodowa kończy się na przysłowiowym zmywaku. A przecież na naukę zawsze jest czas, tylko… może niech każdy w swoim czasie dorośnie do tej mądrości życiowej…

Przyzwyczajamy uczniów do dziadostwa, które negatywnie zaprocentuje w dorosłym życiu. Minimalizm w szkole przełoży się na minimalizm w pracy, na frustrację, gdy nagle ktoś zażąda od nas efektywnego działania. Minimalizm w szkole to brak potrzebnej wiedzy na studiach. Braki rodzą braki, bo niewielu jest w stanie samodzielnie nadrobić zaległości, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, czasach niżu demograficznego, gdzie znalezienie miejsca na uczelni nie stanowi żadnego problemu dla dzisiejszych absolwentów z 30% wiedzą i 51% frekwencją… Dlaczego to piszę? Ci ludzie mają tworzyć naszą przyszłość, a tymczasem tak demotywowani, łatwo ustąpią pola zdesperowanym przybyszom zza granicy, którzy stawiają sobie często wyższe cele. Inna sprawa, że tłum pracowników obdarzonych kiepskimi świadectwami maturalnymi i dyplomami niewiele wartych uczelni, tłum wykonujący pracę poniżej własnych aspiracji, to beczka prochu, którą łatwo może rozsadzić byle iskra.

 


* * *
 
 
 O autorze:
Wojciech Książek  

Jarosław Bloch
(ur. 1975 w Katowicach)

Z wykształcenia geograf, absolwent Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. Obecnie nauczyciel i wychowawca w VI Liceum Ogólnokształcącym w Katowicach. Prowadzi bloga o tematyce edukacyjnej pt. "Co z tą edukacją?". 

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu "Co z tą edukacją?"

Aktualna ocena

0

Oceń
Podziel się
KOMENTARZE
Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię

DODAJ KOMENTARZ
Zaloguj się albo Dodaj komentarz jako gość.

Dodaj komentarz:



ZOBACZ TAKŻE
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej