Edukacja bez wymagań celem MEN?
7 lutego na stronie internetowej Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawił się projekt zmian treści rozporządzenia w sprawie podstawy programowej..., m.in. zawierający propozycję likwidacji wymagań edukacyjnych dla uczniów klas pierwszych szkół podstawowych. Obecnie w podstawie programowej znajduje się informacja o wiedzy i umiejętnościach, które winien posiadać uczeń kończący pierwszą klasę. Po ewentualnej nowelizacji taka informacja pojawi się tylko w odniesieniu do dzieci kończących edukację wczesnoszkolną, czyli trzecią klasę.
Najprawdopodobniej, za być może rok, a być może wcześniej, MEN pragnąc uniknąć takiej sytuacji obniży wymagania finalne dla uczniów kończących edukację wczesnoszkolną, a może nawet całkowicie je zniesie. Obserwacja działań "reformatorów" polskiej edukacji związanych z ministerstwem edukacji skłania do stwierdzenia, iż właśnie tak się stanie. Od wielu bowiem lat mamy w Polsce do czynienia z ciągłym obniżaniem wymagań edukacyjnych, proces ten nabrał przyspieszenia od momentu objęcia szefostwa MEN przez Katarzynę Hall. To właśnie ona w 2009 r. wydała rozporządzenie wprowadzające możliwość promowania do klasy programowo wyższej uczniów z ocenami niedostatecznymi, również w szkołach średnich. Kontynuując to "dzieło" jej następczyni Krystyna Szumilas przygotowała zasady organizacji matur od roku 2015, w których pojawił się dodatkowy, bardzo dziwaczny warunek o konieczności przystąpienia ucznia do jednego egzaminu na poziomie rozszerzonym, ale bez sprecyzowania poziomu zdawalności, czyli wg byłej minister w części rozszerzonej matury "wystarczy być", aby ją zaliczyć. Obydwie panie lansowały hasło "Szkoła radosna i przyjazna", przy czym dla nich była to szkoła praktycznie bez poważnych wymagań, czyli w istocie kreowały szkołę zagrażającą przyszłości jej absolwentów. Zdawały się nie rozumieć, iż bez poważnych wymagań nie ma dobrej edukacji. Tylko poprzez pokonywanie kolejnych wymagań młody człowiek uczy się pracować nad sobą oraz rozwija swoje talenty i zainteresowania, przygotowując się do wyzwań czekających na niego w dorosłym życiu. Tymczasem duet pań Hall-Szumilas zaserwował młodym Polakom edukację, czyniącą z wielu z nich osoby okaleczone, niepotrafiące radzić sobie z najprostszymi wyzwaniami. Można było mieć nadzieję, iż w kwestii obniżania wymagań w polskiej oświacie doszliśmy już do przysłowiowej ściany. Okazuje się jednak, iż minister Joanna Kluzik-Rostkowska "twórczo" kontynuuje dzieło swych poprzedniczek.
Być może wielu osobom wydaje się, iż jest to problem marginalny, stąd też brak w Polsce poważnej obywatelskiej akcji sprzeciwu wobec owych działań ludzi odpowiedzialnych za naszą oświatę. Tymczasem stanowią one ogromne zagrożenie dla naszej przyszłości. Już teraz na polskich uczelniach pojawia się sporo osób, które są ofiarami takiej "przyjaznej szkoły". Są to ludzie zupełnie nieprzygotowani do studiowania, zdziwieni i sfrustrowani jakimikolwiek poważnymi wymaganiami. To właśnie oni będą w przyszłości tylko konsumentami, natomiast nie będą w stanie stać się świadomymi swych praw i obowiązków krytycznymi obywatelami. Jeżeli nie zatrzymamy tego procesu, to czeka nas klasyczna pozorna, fasadowa demokracja. Już dzisiaj zresztą mamy cały szereg na pozór dziwnych zjawisk, jak chociażby spadek czytelnictwa wraz ze wzrostem liczby studiujących. Jednak w świecie pozornej, pozbawionej poważnych wymagań edukacji zanika twórczy intelektualny niepokój i pragnienie poznawania, po cóż więc trudzić się czytaniem poważnych książek, wystarczy przecież być i wygłaszać zgodne z obowiązującą modą komunały.
Pomysł likwidacji wymagań dla pierwszoklasistów właśnie teraz ma swe źródło w pragnieniu przekonania rodziców dzieci sześcioletnich, iż nie mają się czego obawiać w kontekście rozpoczęcia przez ich dzieci nauki w szkole. Zamiast odpowiedzieć w sposób poważny na rodzicielskie niepokoje ministerialni urzędnicy postanowili dokonać istotnej destrukcji edukacji wczesnoszkolnej. Być może uspokoi to część rodziców i przyniesie koalicji rządzącej profity w serii czekających nas niebawem wyborów, ale w dłuższej perspektywie będzie mieć opłakane skutki. Niestety edukacja od dawna przegrywa z bieżącymi potrzebami politycznymi rządzących. Stąd też osoby nią zarządzające szczególnie dbają o kreowanie politycznego wizerunku, a nie dobrej, wysokiej jakości edukacji.
* * *
O autorze: | ||
![]() |
Jerzy Lackowski |
|
Tekst pierwotnie ukazał się na blogu autora w serwisie: www.rmf24.pl |
0
![]() |
![]() |
![]() |
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14