Imię i nazwisko:
Adres email:

Blogi

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 19 Grudzień 18, komentarze (0)

Bo z tylu różnych dróg przez życie? Czyli o marzeniach współczesnej młodzieży

W jednym z odcinków mojego ulubionego serialu z czasów słusznie minionych (które to czasy jednak miały taką przewagę nad dzisiejszymi, że przynajmniej seriale, które wówczas kręcono, można oglądać z przyjemnością), czyli w Czterdziestolatku, jest taka scena, w której nauczyciel wychowawca podsumowuje wyniki ankiety dotyczącej wyboru zawodu przez uczniów ósmej klasy. Bo jak mówi: „Ministerstwo musi mieć wstępną orientację, jaki nacisk następuje na poszczególne kierunki szkolenia zawodowego”. Chodzi przy tym wzburzony po klasie, wymachuje nerwowo ankietami i atakuje uczniów za ich niepoważną postawę. „Na przykład kim chce być Kowalska? Specjalność w zawodzie – trener bokserski”. Okazuje się jednak, że Kowalska ma przekonujące argumenty za swoim wyborem – kładzie na rękę całą klasę, jest dobra w wyciskaniu na obie ręce, a do tego zna dokładnie wszystkie wyniki walk bokserskich. No i argument ostateczny – tylko tam nie będą za nią wołali Olbrzymka i Fantomas.
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 29 Październik 18, komentarze (0)

Sprawdzanie w praniu. Czyli nasza narodowa specjalność

Każda reforma edukacji ma to do siebie, że jednym się podoba, a innym nie. Nie licząc tych, którym jest wszystko jedno, bo na przykład ich to nie dotyczy, podział na zwolenników i przeciwników biegnie na początku mniej więcej przez środek. Zawsze można znaleźć argumenty, żeby coś pochwalić, i zawsze, żeby coś zganić. Dopiero później, kiedy okazuje się, że teoria i ideologia to jedno, a praktyka i kłopoty dnia codziennego – drugie, dochodzi do jakiegoś przesilenia. I wtedy osób w jednym obozie ubywa, za to przybywa w drugim. I wszyscy mówią „a nie mówiłem?”.
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 27 Wrzesień 18, komentarze (0)

Dura lex sed lex. A może "Trudno i darmo"?

„Trudno i darmo” napisał Witkacy na portrecie dziewczynki po tym, jak musiał go poprawić na życzenie niezadowolonej modelki. Za czasów moich studiów oryginał tego obrazu można było oglądać w Zamku Książąt Pomorskich w Słupsku. Wisiał razem z kartką przywołującą anegdotę o kapryśnej dziewczynce, której nie spodobał się styl malarza. Dziś przypomniały mi się te słowa w innym kontekście.
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 30 Sierpień 18, komentarze (0)

Mamy nową porę roku. Czyli letnie Przedwiośnie

Oto mamy nowe Przedwiośnie! Słyszeli Państwo? Jeszcze do wczoraj całe pokolenia młodzieży musiały się męczyć ze starą, a obecne może już sięgnąć po nową wersję powieści Żeromskiego i to bez obawy, że co rusz napotka na staroświeckie słowo „tudzież”. Może czytać do woli i się zachwycać. A wszystko to w szczytnym (piszę bez ironii) celu, bo propozycja uwspółcześnienia Przedwiośnia wyszła od samego prezydenta, który wybrał tę książkę do akcji Narodowe Czytanie. Wybór wszyscy chwalą, bo powieść Żeromskiego jest tego warta. Nad archaizmami i dłużyznami Przedwiośnia pochylił się Andrzej Dobosz i się z nimi rozprawił. A po co przerabiać? Ponieważ Przedwiośnie powinno zachwycać (i tu już ironii szczypta) współczesnych Gałkiewiczów. Stare niedostatecznie zachwycało, bo było staroświeckie, więc zamówiono nowe, które zachwyci, bo jest pozbawione staroświeckości. W czym możemy jeszcze pomóc? Może przerobimy Ferdydurke?
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 03 Sierpień 18, komentarze (0)

Życie pisze najlepsze scenariusze. Czyli o współczesnym Johnie Keatingu

Kiedy wyświetlano w kinach Stowarzyszenie Umarłych Poetów, byłem akurat uczniem szkoły średniej. Dlatego łatwo mogłem się utożsamić z bohaterami filmu, z ich problemami, a zwłaszcza z kryzysem przejścia, jaki dotyka wszystkich młodych ludzi pozostających jeszcze pod władzą dorosłych, a pragnących już się spod niej za wszelką cenę wyzwolić. I chociaż świat tam przedstawiony – z racji zupełnie odmiennego podłoża kulturowego (tam bogata amerykańska szkoła z tradycjami, tu nasza polska rzeczywistość schyłkowego PRL-u) – mógł się wydawać obcy, to jednak ja i moi rówieśnicy uznaliśmy go za prawdziwy także dla nas. Na tym chyba polega magia dobrego kina.
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 17 Kwiecień 18, komentarze (0)

O motywacji na przykładach, czyli reklama w służbie edukacji

Pamiętam, jak demotywująco działało na mnie w dzieciństwie porównywanie do innych dzieci. Moje kuzynki zawsze chwaliły się piątkami z koroną (bo zwykła piątka to było dla nich najwyraźniej za mało), a ja jako uczeń raczej mało pilny nie mogłem się pochwalić zbyt wieloma nawet zwykłymi piątkami, a co dopiero koronowanymi. Za każdym razem czułem się więc dość kiepsko. Zwłaszcza gdy rodzice kuzynek po wstępie o piątkach z koroną podpytywali troskliwie „A jak Rysiu w szkole?”. Podobnie, gdy tata, chcąc dodać mi i bratu motywacji, mawiał: „A chłopcy Oleśka (mój daleki wujek) to takie pracowite i sprytne są, że wszystko sami zrobią. Ojciec nawet nie musi ich o nic prosić”. No a nas do roboty trzeba było (rzekomo) gonić. Efekt był taki, że z kuzynkami nie było najmniejszych szans ścigać się w nauce, a z dalekimi kuzynami – w pracowitości i sprycie. Na zawsze została we mnie świadomość „gorszości”. Inna sprawa, że obiektywnie rzecz biorąc kuzynki naprawdę lepiej się uczyły, a kuzyni byli pracowitsi i zaradniejsi – ale żeby zaraz tak na głos o tym mówić?
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 23 Marzec 18, komentarze (0)

Lamus nie ma dokąd odejść, czyli o porozumieniu między pokoleniami

Uczyłem się w szkole technicznej, a dokładnie elektrycznej, i pamiętam, że duża część nauczycieli, zwłaszcza od przedmiotów zawodowych, imponowała mi/nam znajomością nowych technologii. Oczywiście nie wszyscy, byli wśród nich także ludzie starej daty, którzy przekazywali solidną wiedzę (na przykład na temat budowy słupów elektrycznych, izolatorów porcelanowych albo prądnicy wagonowej), która nie zmieniła się od kilkudziesięciu lat. Były to czasy przedinternetowe, a komputery osobiste nieśmiało starały się dać o sobie znać, mówiąc głosami swoich admiratorów „naprawdę jesteśmy do czegoś tam potrzebne i mądre”.
 

Ocena

0

Ryszard Bieńkowski, 12 Grudzień 17, komentarze (0)

Pomiar postępów uczniów w czytaniu PIRLS 2016. Czyli jest tak dobrze, czy jest tak źle?

Nie dalej jak trzy dni temu przedstawiono wyniki międzynarodowego badania postępów uczniów w czytaniu PIRLS za rok 2016. Badaniami zostali objęci uczniowie w czwartym roku nauki. Mniej więcej w czwartym, bo tam, gdzie naukę rozpoczyna się w wieku 5 lat, badani są piątoklasiści (np. w Anglii), a tam, gdzie rozpoczęli ją 7-latkowie, do próby przystępowali trzecioklasiści (tak było w poprzednich edycjach z naszymi uczniami). Dzieje się tak, bo oprócz warunku 4-letniego okresu nauki dochodzi warunek wieku – uczniowie nie mogą mieć mniej niż 9,5 lat.
 

Strona 1 z 2

1 2 Następna >>
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/
03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/
03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość
03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość
03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej