Kilkanaście pytań do psychologa - Iwony Popielarz

Anna Raczyńska: W poradni panuje dzisiaj duże ożywienie. To jakiś wyjątkowy dzień?

Iwona Popielarz: To jest bardzo zwyczajny dzień. Na wizytę u psychologa, psychiatry lub logopedy czeka zawsze wielu pacjentów. Istnieje duże zapotrzebowanie na różne rodzaje pomocy i wsparcia.


Anna Raczyńska: Zatem dane mówiące, że u 10 procent młodych ludzi mogą występować zaburzenia psychiczne są prawdziwe?

Iwona Popielarz: Niestety, tak. Choć u większości naszych małych pacjentów nie występują zaburzenia, tylko deficyty, czyli niezaspokojone podstawowe potrzeby psychiczne. To one powodują, że młodzi ludzie trafiają do naszej poradni.


Anna Raczyńska: Ile osób z tej 10 procentowej grupy trafia pod fachową opiekę?

Iwona Popielarz: Z naszej pomocy korzysta wciąż zbyt mało potrzebujących, choć problemy psychiczne nie są otoczone już takim tabu, jakim były jeszcze kilka lat temu. Świadomość społeczna jest coraz większa, a lęk przed wizytą u psychiatry coraz mniejszy. Nadal jednak zdarzają się sytuacje, że moja praca z rodzicami polega głównie na próbie obniżenia jego poziomu. Obawy rodziców dotyczą leczenia farmakologicznego. Aczkolwiek jedna z mam powiedziała ostatnio, że nie ma siły pracować z dzieckiem, więc chce pójść do lekarza po jakiś skutecznie uzdrawiający specyfik.