W szponach ekonomii | komentarz redaktora naczelnego Witolda Kołodziejczyka

Ekonomia zawładnęła naszym życiem, we wszystkich niemal jego aspektach. Dotyczy to również edukacji szkolnej sześciolatków. Zarówno decydenci jak i rodzice patrzą na tę sprawę z takiej perspektywy. Trzeba jak najszybciej dziecko usadzić w ławce... Ekonomia nie może być jedynym argumentem w podejmowaniu kluczowych dla edukacji wyborów. A tak jest, choć nikt się do tego nie chce przyznać! Rodzice od najwcześniejszych lat organizują dzieciom zajęcia, które mają ułatwić start i zapewnić w przyszłości pokonanie konkurentów na rynku pracy. Konie, basen, język angielski, tenis - to wszystko jak najwcześniej. Współzawodnictwo, rozmowy kwalifikacyjne zaczynają się już niemal w przedszkolu. Bez refleksji o tym, czy służy to właściwemu rozwojowi dziecka, czy rzeczywiście to najważniejsze, czego ono w tym czasie potrzebuje.