Imię i nazwisko:
Adres email:


Mam marzenie



I have a dream … To zdanie, które Martin Luther King Junior tak często powtarzał w swoim słynym przemówieniu z 28 sierpnia 1963 roku, chodzi mi od jakiegoś czasu po głowie . Może trochę dlatego, że rzeczywistość przerosła marzenia Doktora Kinga.


Miał marzenie o równouprawnieniu i pokojowym współistnieniu jego czarnych braci w społeczeństwie amerykańskim, chciał by jego dzieci oceniano na podstawie charakteru, nie koloru skóry, pragnął by czarni obywatele Stanów Zjednoczonych podnieśli dumnie głowę i spokojnie, bez nienawiści w sercu dążyli do równouprawnienia i spełniania swoich marzeń. Prawdopodobnie do głowy mu nie przyszło, że któregoś dnia człowiek z widocznymi oznakami czarnej rasy stanie na czele całego narodu, że zostanie prezydentem. Barack Obama sprawił, że nie tylko spełniło się marzenie o równości i podniesionej głowie Afroamerykanów, ale zarówno oni jak świat cały dostali widomy tego dowód. Myślę, że stało się coś więcej, niż pragnął King i więcej niż osiągnął Obama, to dowód na to, że marzenia się spełniają! Dowód na potrzebę posiadania marzeń, dzielenia się nimi z ludźmi i dążenia do ich realizacji.

Wielkie rzeczy zaczynają się zwykle od czyjegoś marzenia. Znam kilka marzeń ludzi zaangażowanych w tworzenie „Edukacji i Dialogu”; nie mnie o nich mówić. Jeśli jednak spojrzą Państwo na ten numer i porównają go z którymś sprzed roku, to ujrzą… jak spełniają się marzenia… Redaktora Naczelnego. Ale On dalej marzy… I jestem przekonana, że nasze pismo będzie przybierać kształt coraz bardziej przypominający Jego marzenia, a może je nawet przerośnie. Mamy wspólne marzenia. Wiem, że wszyscy, którzy piszą do „Edukacji i Dialogu” - i wierzę, że również każdy, kto nas czyta - marzy o lepszej polskiej szkole, o szczęśliwszych nauczycielach, o chętniej uczących się dzieciach i większych możliwościach dostosowywania edukacji do potrzeb przyszłości. Jeśli nie marzy, to na pewno tego chce. Każdy z nas wyobraża to sobie nieco inaczej, ponieważ różne są nasze zainteresowania i inny obszar wiedzy. Ja na przykład w marzeniach widzę narodową edukację, która wspiera rodziców w wychowywaniu dzieci: rozwija w nich proaktywność, wzmacnia poczucie własnej wartości, wpaja prawość, uczciwość i w oparciu o to uczy skutecznego działania. Przed moimi zamkniętymi oczami jest szkoła, w której jest dużo radości, aktywności i współdziałania, a nie ma lęku, sztampy i niczym nie uzasadnionego obowiązku. Są świadomi swojego znaczenia nauczyciele podsycający entuzjazm młodzieży i kierujący go tam, gdzie może być wykorzystany z największym pożytkiem; nauczyciele szczęśliwi, zdolni i chętni do takiej pracy, wspierani przez Ministerstwo Edukacji. A programy, bez uproszczeń i ułatwień rzekomo dyktowanych zainteresowaniami młodzieży, wymagają od niej więcej zaangażowania, indywidualnych i zespołowych poszukiwań oraz odpowiedzialności. To moje marzenia.

Młodzież trzeba wychowywać do przyszłości, a nie stosować wyłącznie nauczanie oparte na tym, co znamy niemal od dwustu lat. Do tego potrzeba jednak zmiany sposobu myślenia zarówno administracji państwowej jak dyrektorów szkół i nauczycieli, a także rodziców i… tak, czasami również samych uczniów. Potrzebujemy nowocześnie myślących autorów podręczników, którzy specjalizują się nie tylko w metodyce danego przedmiotu, ale mają również wizję trzeciego millennium i rozumieją jakie funkcje umysłowe będą coraz bardziej potrzebne i na co trzeba kłaść w dydaktyce specjalny nacisk. Trzeba połączyć zatem siły tych wszystkich grup!

Marzenia tworzą wizję. Widzę, jak coraz więcej ludzi przyznaje, że myśli podobnie. Ludzi z różnych branży i pól działania. Nie są zadowoleni ni z metod ni z atmosfery królujących w przeważającej liczbie szkół. Widzę, że coraz częściej artykułuje się wątpliwości czy programy poszczególnych przedmiotów są adekwatne do potrzeb przyszłości, ba, czy same przedmioty są właściwie dobierane. Powątpiewamy w rolę matury, sens poszczególnych sprawdzianów i przydatność testów. W mojej wizji te wątpliwości są nie tylko głośno i konkretnie artykułowane, ale coraz częściej zmierzają w kierunku systemowej zmiany edukacji. Dają dokładnie przygotowane alternatywne propozycje. Zmiany tworzonej w oparciu o konkretną misję polskiej szkoły powstają we współpracy z wszystkimi zainteresowanymi kręgami. Widzę jak „Edukacja i Dialog” służy jako miejsce (by nie powiedzieć platforma, którego to sformułowania wyraźnie się nadużywa) do wymiany wiedzy, poglądów i tworzenia takiej wspólnej wizji, która mogłaby pobudzić do działania także tych, którzy dziś nie wierzą w możliwość zmian.

Cel, to marzenie z datą realizacji. Wizje zamienia się zatem na jasno sformułowane, mierzalne i realistyczne cele rozpatrywane w aspekcie określonego czasu. One mogą być wielkie, wymagające zarówno sporych nakładów finansowych jak i wsparcia Ministerstwa, ale mogą być również takie, gdzie wystarczy entuzjazm i zaangażowanie kadry pedagogicznej szkoły. Mogę powiedzieć o swoich celach, z których podstawowym jest zmotywowanie jak największej liczby osób do stworzenia SWOICH WŁASNYCH celów w tym przedsięwzięciu. Moim wielkim celem jest zainicjowanie ruchu społecznego w kierunku doskonalenia edukacji, który wspierałby i modyfikował działania istniejących instytucji rządowych i organizacji poza rządowych; małym – wygospodarowanie na to czasu i środków. Może trzeba będzie stworzyć związek, powołać fundację, znaleźć sposoby na dotarcie do Decydentów a także fundusze na cały szereg działań. Ale to to już zadania, na które przekłada się każdy konkretny cel.

Moje zadania to każdy kolejny artykuł, szkolenia dla nauczycieli ale także te dla rodziców i młodzieży, to znajdowanie ludzi, którzy zechcą włączyć się do takiego Ruchu. Potem pewno przyjdą inne, wyznaczane dalszym tokiem realizacji wizji wynikającej z marzeń zamienianych na cele. Zadania mogą być różne. Posłużę się znowu przykładem (pisałam o tym na moim blogu) Lucy z serialu „Ranczo”. Przyszła do proboszcza, aby pomógł jej zorganizować pomoc dla dzieci z czwartej klasy, które same nie są w stanie przygotować się do ich pierwszych egzaminów. Nie pamiętam dokładnie odpowiedzi księdza, ale powiedział coś w rodzaju „To Lucy teraz Ministerstwo Edukacji będzie wyręczać?”. A ona na to, że nie, nie chce wyręczać Ministerstwa, ale dzieciakom pomóc. Myślę, że nie trzeba nic więcej dodawać. „Pomóc dzieciakom.” To piękny cel. Pomóc im w nauce. Pomóc w rozwoju, w dojrzewaniu, w przejmowaniu odpowiedzialności za Polskę, za świat. Mamy 2009 Rok. Każdy z nas może wnieść coś znakomitego i niepowtarzalnego do polskiej edukacji. Możemy spowodować, że rozkwitnie i… zaowocuje. Tylko… jakie mają Państwo marzenia?


Iwona Majewska - Opiełka





Styczeń 2009 - FELIETON
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej