Imię i nazwisko:
Adres email:


Nie pod klucz, lecz na oścież

 

Z Wojciechem Starzyńskim, prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego, byłym doradcą premiera Jerzego Buzka

rozmawia Anna Raczyńska

 

Polska szkoła ma problem. Nie uczy. To wina systemu edukacji, który jest jedną wielką hipokryzją – mówią eksperci. Pan się z tą diagnozą zgadza?

Niestety, tak. Żadna z rządzących dotąd ekip nie przedstawiła takiej wizji systemu edukacji, która byłaby odpowiedzią na potrzeby XXI wieku. Większość proponowanych rozwiązań miało charakter biurokratyczny. Zawsze dążono do skrępowania szkół przepisami, które pozwalały państwu kontrolować cały system oświaty. Były to zatem działania ograniczające jego potencjał i możliwości.

 

Co trzeba zrobić, żeby zdjąć ten gorset?

Najogólniej mówiąc, reforma oświaty musi sprzyjać systemowi, który zwiększy pluralizm i różnorodność. Ułatwi tworzenie szkół publicznych, niepublicznych, katolickich - prowadzonych przez różne podmioty. Przed współczesną edukacją stoi wyraźny cel. Jest nim przygotowanie młodego pokolenia do wyzwań XXI wieku, z których jeszcze nie do końca zdajemy sobie sprawę. Tak naprawdę nie wiemy przecież jakie one będą, w jakiej skali obejmą Polskę, a w jakiej świat i Europę. Ale już dziś widać, że potrzebny jest inny sposób kształcenia i myślenia. Należy na przykład przygotować młodych ludzi do działań zespołowych, które z jednej strony pomogą im włączyć się we współczesny system pracy, z drugiej zaś, wytworzą potrzebę uczestnictwa we wspólnocie obywatelskiej. To będzie jednak możliwe tylko przy zapewnieniu autentycznej demokratyzacji całego systemu oświaty i zagwarantowaniu szkołom jak najszerszej autonomii. Natomiast rolą państwa jest precyzyjne opracowanie zasad finansowania lub dofinansowania szkół oraz określenie ogólnych standardów wykształcenia, opartych o przyjęte wartości. Stąd tak ważne jest odwołanie się w edukacji i wychowaniu do polskiej historii, tradycji i kultury.

 

Jak wychowywać w oparciu o najważniejsze polskie wartości, jeśli są one w życiu publicznym dyskredytowane? Pierwszy z brzegu przykład, to dworowanie z hymnu i godła. Jedna partia mówi: polskim hymnem będzie teraz piosenka: „A mój chłopiec piłkę kopie”, zaś druga odpowiada: a my umieścimy w godle dwie kaczki.

Ten przykład świadczy o jakości debaty publicznej i społecznym przyzwoleniu na jej niski poziom. Polska polityka – a mówię to z dużą przykrością - psuje życie publiczne i obywatelskość. W mojej ocenie, rok 2005 to będzie rok, za który historia bardzo surowo rozliczy ówczesne elity polityczne. Aktywność obywatelska była wówczas na poziomie z roku 1989. Niestety, fakt, że nie potrafiły się one dogadać spowodował, że balon aktywności społecznej został przekłuty, a powietrze spuszczone.

 

Akcja „Ratujmy maluchy” nie jest przykładem odradzania się aktywności obywatelskiej?

Akcja „Ratujmy maluchy” jest sygnałem, że sto tysięcy rodziców, czytaj: obywateli nie pozwala na to, by ktokolwiek narzucił im niechciany model edukacji. To bardzo ważny sygnał, ponieważ rodzice są istotną częścią nowej polityki oświatowej. Niestety, ministerstwo edukacji jeszcze nie rozumie, że oddanie szkoły rodzicom - obywatelom wpisuje się w ducha narodu polskiego. Że nie można organizować życia publicznego w oderwaniu od pewnych cech, które przez kilkaset lat jako naród wytworzyliśmy. Na razie jest to więc tylko enklawa, w której może się odrodzić ruch obywatelski. Wciąż zatem aktualne pozostaje pytanie: kto i jak ma reagować na patologie? Gdzie są autorytety, których głos byłby w takim momencie bardzo potrzebny?

 

To pytanie należy postawić między innymi polskiej oświacie. Problem bowiem nie tylko w tym, że brakuje nam autorytetów. Brakuje nam także potrzeby ich posiadania. Młodzież woli słuchać tandetnych idoli.
To bardzo smutna, ale prawdziwa konstatacja. Powiem więcej, myśmy z czasem wiele autorytetów, które istniały - podeptali. Patrzyliśmy spokojnie, jak one ulegają stopniowej degradacji, nie proponując nic w zamian.

 

Patrzymy też spokojnie, jak polska szkoła obniża poziom nauczania i formatuje sposób myślenia. Ustawia je „pod klucz”. Tegoroczni maturzyści nie radzą sobie z wymogami, które były łatwe do przejścia dla ich rówieśników sprzed 10 czy 20 laty.
Śmiem twierdzić, że o ile wcześniej system szkolnictwa miał wpływ na rzeczywistość społeczną, o tyle dziś mamy proces odwrotny. Trudny, obfitujący w liczne patologie czas ustrojowego i gospodarczego przełomu wdziera się do współczesnej szkoły, a ona się temu poddaje. Poddają się też nauczyciele. Już nie są nosicielami i kreatorami nowych, alternatywnych wartości, tylko się dostosowują do tego co narzuca im rzeczywistość. To olbrzymi problem, przed którym stoi nie tylko polska szkoła, ale całe polskie społeczeństwo. Być może także Europa i świat.

 

Czy wobec tego możemy mówić o przygotowaniu i gotowości nauczycieli do odpowiedzi na edukacyjne potrzeby XXI wieku?
To kolejny złożony problem. Chodzi bowiem nie tylko o system kształcenia, ale także zatrudniania nauczycieli. W moim przekonaniu, należy zmienić mechanizmy funkcjonowania zawodu nauczycielskiego, w tym także awansu zawodowego, by na kształceniu i dokształcaniu zależało przede wszystkim nauczycielom, a nie administracji oświatowej. W ciągu ostatnich dwóch lat nie było w Polsce dużej konferencji edukacyjnej, na której nie mówiono by o potrzebie zmiany kształcenia lub dokształcania nauczycieli. Jednak nigdy nic z tego nie wynikało. W obecnym stanie rzeczy ten problem jest więc wciąż nierozwiązywalny.

 

Na 49 projektów skierowanych do Sejmowej Komisji Edukacji aż 14, czyli prawie co trzeci, dotyczy zmiany nazwy uczelni lub zmiany imienia patrona. Czy takie proporcje powinny nas niepokoić?
Tego rodzaju statystyka może być nieco mylna. Sprawdziłbym raczej co zawierają pozostałe projekty. Środowisko profesorskie, uzyskawszy na początku lat 90. olbrzymią autonomię, nie potrafiło i nie chciało z niej nawet w minimalnym stopniu skorzystać. To co się dziś dzieje w obszarze szkolnictwa wyższego, jest – podobnie jak w innych obszarach życia publicznego -zamrożeniem starych układów i rozwiązań. Środowisko własnymi siłami nie potrafiło oczyścić się z pewnych patologii i wykreować zdrowych zasad, a politycy, którzy chcieli dokonywać zmian, ulegali różnym naciskom. Uczestniczyłem w pracach Sejmowej Komisji Edukacji kiedy uchwalano ustawę: prawo o szkolnictwie wyższym, widziałem więc, że wszyscy przedstawiciele czołowych polskich uczelni lobbują na rzecz rozwiązań, które zabezpieczają interesy wąskich grup pracowników. Nie czyniono tego z myślą o dobru Polski, dobru szkolnictwa wyższego, czy nawet dobru własnej uczelni. Jedynym uniwersytetem z pierwszej dziesiątki, który w tym lobbingu nie uczestniczył, był Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu. To świadczy o dramatyzmie sytuacji w szkolnictwie wyższym, ale także w systemie edukacji, bo przecież część tych szkół kształci nauczycieli.

 

Komisja Europejska sporządziła raport, z którego wynika, że co czwarty Polak przebywający za granicą dłużej niż 2 miesiące, a w roku 2008 było ich ponad 2 miliony, miał wyższe wykształcenie. Komisja alarmuje więc, że mamy do czynienia ze zjawiskiem drenażu mózgów, a my nie próbujemy nawet badać jakich specjalistów nam ubywa. Nie robią tego ani elity polityczne, ani intelektualne.
Trzeba dziś bardzo wyraźnie mówić, że o potencjale państwa i jego pozycji na arenie międzynarodowej nie świadczy w tej chwili potencjał gospodarczy, tylko właśnie potencjał intelektualny. To jest coraz bardziej widoczne. Priorytetem państwa musi więc być edukacja w szerokim tego słowa znaczeniu. Jeśli na nią nie postawimy, nie będziemy inwestować większych pieniędzy, nawet kosztem pewnych wyrzeczeń, to zakonserwujemy taki stan rzeczy, w którym dwa najlepsze polskie uniwersytety – Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski -pozostaną dopiero w piątej setce uniwersytetów światowych. A to oznacza, że polska nauka, z nielicznymi wyjątkami, w ogóle się w świecie nie liczy. My o tym oczywiście wiemy, nieustannie mówimy, ale tylko mówimy.


Panie Prezesie, jest Pan jednym z założycieli Ruchu Polska XXI, który stawia między innymi na odrodzenie aktywności obywatelskiej. Dlaczego więc w czasie kampanii wyborczej Ruch nie próbował reagować na zapowiadaną apatię wyborczą Polaków? Umiejętne korzystanie z demokracji to także element edukacji młodzieży.
Myśmy się wypowiedzieli na temat wyborów europejskich wskazując nawet cztery osoby, które uznaliśmy za warte naszej rekomendacji. Był to zresztą przykład, że Ruch kieruje się dobrem wspólnym, a nie partykularnymi interesami partii. Ale przyznaję, że próbujemy pobudzić debatę, zaktywizować obywateli i wprowadzić inne standardy życia publicznego, jednak w rzeczywistości jaka nas otacza, nie jest to takie proste. W gronie liderów tego Ruchu długo dyskutowaliśmy, na ile należy włączyć się w wyborczą debatę publiczną, ale doszliśmy do wniosku, że na tym etapie nie jesteśmy jeszcze gotowi. Proszę jednak obserwować Ruch od września tego roku, bo to będzie moment, gdy jego aktywność nabierze wyraźnego przyspieszenia.

 

Bieżący rok to dwudziestolecie istnienia szkół niepublicznych. To był czas sukcesów, czy niepowodzeń?
Cały obszar szkolnictwa niepublicznego to olbrzymi sukces. Rodzice, nauczyciele, środowiska lokalne potrafiły pokazać, że można stworzyć coś wspólnie. Co więcej, udało się wypracować takie rozwiązania prawne, których zazdroszczą nam kraje Europy Zachodniej o znacznie dłuższej tradycji. W tej chwili widać już, że te szkoły wrosły w mapę polskiego szkolnictwa, osiągnęły na ogół pełną stabilizację finansową, poradziły sobie na wolnym rynku, ponieważ z różnych powodów osiągają znacznie lepsze wyniki nauczania, niż przeciętna szkoła publiczna.

 

Kryzys ich nie dotyka?
Niestety, dotyka w sferze wartości wychowawczych. Na początku bardzo wyraźnie na nie stawialiśmy. Dziś widać, że i te szkoły uległy magii pogoni za sukcesem. W tej chwili one są w większym stopniu szkołami nauczycielsko-dyrektorskimi, a w mniejszym całej społeczności szkolnej. Mimo to pod każdym względem spełniają w edukacji rolę drożdży, a społeczności skupione wokół nich są nadal wyraźnymi liderami polskiej oświaty.


Ale nawet ci liderzy nie potrafią postawić bariery słabościom życia publicznego.
To prawda. Ale prawdą jest też, że Społeczne Towarzystwo Oświatowe po latach świetności, w których odegrało kolosalną rolę przy tworzeniu całego polskiego systemu edukacji, w drugiej połowie lat 90., przeżywało kryzys. Od paru miesięcy, może od roku, wychodzi z niego obronną ręką. I teraz próbuje się przyjrzeć swojemu dwudziestoleciu i wyznaczyć perspektywę na następne lata. Jesteśmy więc przed następnym zdecydowanym krokiem do przodu. Gdyby mnie pani pytała o to dwa lata temu, byłbym bardziej sceptyczny, a dziś powiem, że wchodzimy w okres intelektualnej koniunktury.

 

Proszę zatem powiedzieć czego polska oświata nie powinna zabrać ze sobą w kolejne dwudziestolecie?
Mówiąc w dużym skrócie, polska oświata nie powinna zabrać ze sobą w kolejne dwudziestolecie dwóch rzeczy: Karty Nauczyciela, czyli dokumentu, który w dużym stopniu krępuje całe środowisko oraz połowy administracji oświatowej, w tym również połowy Ministerstwa Edukacji Narodowej, bo to jest źródło nadmiernej centralizacji systemu edukacji.

 


 

Czerwiec 2009 - INTERVIEW
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej