Imię i nazwisko:
Adres email:


Zaułek męsko-damskiej rywalizacji

Refleksje te są wynikiem lektury książek o tematyce feministycznej, oglądania filmów fabularnych, telewizyjnych programów dokumentalnych o przemianach obyczajowych, a także czytania licznych tekstów publicystycznych w prasie.



Feministyczne poruszenie, jakie ostatnio daje się zauważyć gołym okiem, mnie, jako kobietę, właściwie powinno cieszyć. W tym nawale publikacji – jako człowiek, osoba i pedagog – widzę jednak pewien powód do niepokoju. Szczególnie status pedagoga skłania do spojrzenia na zjawiska społeczne od strony wychowania wchodzących w życie pokoleń.

Zastanawiając się nad zjawiskiem feminizmu, trzeba sobie zdać sprawę z istoty rzeczy: społeczeństwo ludzkie – niezależnie od naszej woli – jest zbiorowością dwupłciową i cecha ta stanowi o jego trwaniu i rozwoju. Tylko kobieta i mężczyzna wespół mogą dać nowe życie. Drugą prawdą jest to, że harmonijny rozwój dziecka gwarantuje tylko zdrowa rodzina, w której relacje budowane są na emocjonalnej więzi, wzajemnej akceptacji i zaufaniu, poszanowaniu osoby ludzkiej. Tymczasem zbuntowana przeciw patriarchalnej naturze społeczeństwa część kobiet, nazywając się feministkami, pragnie autonomicznie rozwiązywać wszelkie pojawiające się problemy społeczne, głosząc przy tym niechęć do mężczyzn jako winnych zaistniałej sytuacji. W ten sposób kobieta, by być sobą, staje się nieprzyjacielem mężczyzny, a wobec nadużyć władzy opowiada się za strategią poszukiwania dróg do przejęcia władzy w państwie.

Słusznie zauważył swego czasu kardynał Joseph Ratzinger, że niektóre tendencje ruchów feministycznych wybijają na czoło sytuację podporządkowania kobiety wyłącznie w celu wzbudzenia postaw kontestacyjnych. Koncepcja świata oraz celu i sensu istnienia w znacznej mierze determinuje ludzkie postrzeganie rzeczywistości, a także nasze postępowanie. Przygotowanie do życia w rodzinie nie wynika z uświadomienia i nabycia wyłącznie kilku umiejętności praktycznych, wiążących się z funkcjonowaniem w rodzinnym układzie, ale jest efektem uwewnętrznienia wartości, które warunkują udane współistnienie w rodzinie. Doświadczenie uczy, że o walorze i trwałości rodzinnego współżycia decydują miłość, wyrzeczenie, ofiarność, rezygnacja z wielu własnych celów, empatia, otwartość, zrozumienie, współczucie. Opisane wartości zaś najbardziej wynikają z przyjętej koncepcji życia. Nurt feministyczny przynosi ze sobą novum w postrzeganiu istoty zjawisk społecznych, co właśnie implikuje zmianę w układzie wartości i życiu rodzinnym. Metamorfoza między innymi zdaje się dotyczyć przypisywania sobie złych intencji i złej woli przez małżonków, opacznego postrzegania swoich ról i zamiarów. Nierzadko pociąga to za sobą przemianę modelu wychowawczego, a owe przeobrażenia nie rokują dobrze stałości i spokojowi rodziny.  

Równa godność

W badaniach naukowych nurt feministyczny jawi się jako środek teoretycznej interpretacji rzeczywistości, która jest determinowana niższą pozycją społeczną kobiet. W pewien sposób oskarżona przez feminizm staje się pedagogika, bo – jak głoszą feministki – często właśnie w procesie wadliwego wychowania wpaja się dziewczętom i chłopcom takie role i zachowania, które w przypadku tych pierwszych stają się przyczyną niższej pozycji społecznej i gorszych perspektyw życiowych. Dlatego w feministyce coraz częściej pojawia się wątpliwość, czy w wychowaniu powinno się uwzględniać płeć dziecka.

Niewątpliwie źródło opisywanego zjawiska, tj. sprzeciw kobiet, ma swoją uzasadnioną przyczynę. Zwrócił na to uwagę Jan Paweł II w liście pasterskim Mulieris dignitatem, w którym stwierdza równą godność kobiet i mężczyzn. Równa godność kobiet i mężczyzn nie powinna być kwestią żadnych polemik, jest to fakt niezaprzeczalny, a jednak przez setki lat kobiece prawa były deprecjonowane (w wielu społecznościach jest tak nadal). Dziś powszechnie jest znany tragizm losów wielu kobiet pozbawionych środków do życia i opieki, bez możliwości zarobkowania czy pracujących w urągających człowiekowi warunkach. Jeszcze u progu dwudziestego wieku naukowcy mężczyźni autorytatywnie wypowiadali się na temat niższości kobiet czy niedorozwoju ich mózgu i jego małych możliwości. Sprzeciw kobiet jest zakorzeniony w kobiecym poczuciu niesprawiedliwości, które nie ma najmniejszego humanistycznego wyjaśnienia i uzasadnienia.

Oddaje się hołd tym niewiastom, które walczyły o sprawiedliwość społeczną. Należą do nich Elizabeth Cady Stanton i Susan B. Anthony, które zasłynęły jako przywódczynie ruchu sufrażystek w dziewiętnastowiecznej Ameryce. Pozbawione praw i chociażby możliwości walki o lepsze życie w ówczesnym społeczeństwie, kobiety upatrywały w systemie społeczno-politycznym i jego rzecznikach mężczyznach swych prześladowców. Takie  postrzeganie świata stało się źródłem zjawiska, które określa się mianem antonimia (gr. anti – przeciw, onoma – imię, tj. przeciwstawienie znaczeń w takich parach wyrazów, jak dobry – zły, dzień – noc, kochać – nienawidzić). Tak przeciwstawia się sobie kobiety i mężczyzn, a ściślej – ich cechy osobowościowe, walory, działalność, potrzeby itp. A więc nie wynika to bezpośrednio z przeciwstawiania cech przypisanych płciom, ale raczej z przeciwstawienia sobie ról im przypisanym. Na przykład liberalne feministki zdecydowanie nie zaprzeczają temu, że mężczyźni i kobiety z natury mają różne cechy, walczą natomiast o równe prawa do udziału w życiu społecznym. Skądinąd słusznie, na tym polu bowiem jest ciągle wiele do zrobienia.

W praktyce nie ma tu mowy o konstruktywnym dialogu kobiet z mężczyznami, ale jest jedynie wzajemne oskarżanie się, ukazywanie wzajemnych braków. Na przykład kobiety wskazują swoje poświęcenie dla rodziny, obciążenie główną odpowiedzialnością za prowadzenie gospodarstwa domowego i opieką nad dziećmi, równocześnie podkreślają, że mężczyźni nie są zaangażowani, a ich udział w wykonywaniu zadań domowych jest zbyt mały. Mężczyzna dzięki pracy jest niezależny, kobieta pozostająca w domu jest podległa mężowi. Mężczyźni zajmują ważne stanowiska w życiu publicznym, kobiety – nieistotne. Zaangażowanie w zmianę tej sytuacji kobiet i brak zrozumienia dla ich sprawy ze strony mężczyzn prowadzi do rywalizacji płci, która przenosi się na grunt rodziny.

Ślepy zaułek rywalizacji

Zjawisko, które obecnie obserwujemy, tj. rywalizacja damsko-męska, wiedzie jednak w ślepy zaułek. Z jednej strony kobiety i mężczyźni zdają sobie sprawę, że z owej odmienności wynika to, co rodzi ich wzajemne poczucie krzywdy. Zwykle swoją konkretną sytuację odbierają jako gorszą, mniej komfortową, niewygodną, niesprawiedliwą, blokującą zaspokojenie ich potrzeb. Takie dysonanse można obserwować chociażby w sytuacji pojawienia się w małżeństwie dziecka. Kobieta poświęca więcej czasu opiece i wychowaniu dziecka, przerywa na jakiś czas pracę zawodową i w związku z tym rodzi się w niej poczucie niesprawiedliwości, które zawiera się w powszechnym narzekaniu na to, że to ona musi bardziej się angażować w wychowanie potomstwa. Mężczyzna, w sytuacji przejęcia odpowiedzialności ekonomicznej za rodzinę, jako niedogodność może odczuwać niewystarczającą ilość czasu, natomiast rolę małżonki – przebywającej w domu – uważa za luksusową.

Z drugiej strony staje się jasne, że relacje między dwojgiem ludzi rozwijają się tylko wówczas, gdy są oparte na poczuciu sprawiedliwości. Brak takiego poczucia wiedzie do konfliktu, zaburzenia więzi oraz złamania harmonii; poczucie krzywdy niszczy wzajemną miłość.Tylko wzajemność na wielu płaszczyznach daje gwarancję sprawiedliwej dwustronnej relacji.

Podobnie w nauczaniu o płciowości zamiast zaogniać antagonizmy powinniśmy się ukierunkować na odkrywanie piękna różnicy płci w całej jej złożoności. W drugim człowieku powinniśmy szukać czegoś, co nas wzbogaci. I odwrotnie: mam coś, czego nie ma drugi i mogę mu to dać. Taki związek może być spotkaniem dwóch inności, które się mogą uzupełniać.

W wyniku ciągłej zmiany warunków historycznych, socjalno-bytowych i kulturowych ta nowa jakość stosunków między kobietą a mężczyzną wymaga, oczywiście, przedefiniowania na gruncie społecznym ustalonych przed wiekami ról. Związek między przedstawicielami różnych płci może być komplementarnym połączeniem, które się dopełnienia i stwarza podstawę zadowolenia z życia. Przy czym nie oznacza to wyraźnego podziału, np. na typowo kobiece i męskie zajęcia: jeżeli kobieta czuje się kobietą, a mężczyzna mężczyzną, nie jest ważne, kto zmywa naczynia.

Wróćmy jeszcze raz do trwającego już dwieście lat otwartego dyskursu między przedstawicielami obu płci. Przyznajmy, że zjawisko antonimii ma źródło w słusznym sprzeciwie kobiet, ale jego konsekwencje godzą w małżeństwo i rodzinę, zatem i w całe społeczeństwo. W sprzeciw powinien być wpisany konstruktywny dialog, bo tylko dialog daje szansę na zmianę sytuacji, gdyż obie płcie są skazanie na siebie. Wywoływanie, czasami sztucznie, wzajemnych niechęci jest nie tylko nieetyczne, ale i nieekonomiczne. Stosunek do zjawiska antonimii w dyskursie kobieta – mężczyzna dobrze oddaje zdanie z wspomnianego listu pasterskiego Jana Pawła II: Wypaczone stosunki między kobietami a mężczyznami, łącznie z relacją dominacji, w której równa godność kobiet ulega zaprzeczeniu, stanowią problem wysuwany przez część współczesnego ruchu kobiet. (…) Wyzwolenie kobiet od tych wzorców dominacji nigdy nie może być tylko wyzwoleniem od. Musi być ono wyzwoleniem do, wyzwoleniem, które gwarantuje szczególne powołanie kobiet i mężczyzn (…). Wyzwolenie służy odbudowie wspólnoty, wolności i równego dawania siebie – „pierwotnej jedności” mężczyzn i kobiet, która była zamiarem Boga.


Beata Ecler-Nocoń
Uniwersytet Śląski

 

Wrzesień 2006
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej