Imię i nazwisko:
Adres email:


Nowa matura pilnie do przebudowy

Nauczyciele mówią uczniom: nieważne, by zdać, ale by umieć. Uczniowie wiedzą jednak, że nie wystarczy umieć, trzeba jeszcze zdać. Pomiędzy umieć a zdać zamiast znaku równości został wstawiony trudny do usunięcia znak nierówności: można umieć i nie zdać, można też nie umieć, a mimo to zdać.

W nowej maturze można nie umieć – i zdać. I rzeczywiście, prawie wszyscy ubiegłoroczni maturzyści zdali maturę z języka angielskiego, chociaż zadania egzaminacyjne wcale nie były łatwe. Zdali, ale nie dlatego, że biegle mówią po angielsku ani też dlatego, że ściągali. Swój sukces zawdzięczają autorom zadań egzaminacyjnych, którzy ułatwili im zdobywanie punktów za pomocą „zgadywania” prawidłowych odpowiedzi w stopniu maksymalnie możliwym, a zarazem niedopuszczalnym z punktu widzenia wymagań stawianych rzetelnemu egzaminowaniu.

Można też umieć, a mimo to nie zdać. W tym roku dotknęło to maturzystów zdających biologię, a w ubiegłym roku matematykę. Trudno byłoby uwierzyć, a tym bardziej udowodnić, że poziom nauczania biologii uległ w ciągu jednego roku szkolnego tak znacznemu pogorszeniu, a matematyki tak znacznemu polepszeniu. W szkolnictwie – podobnie jak i w gospodarce – zmiany zachodzą bardzo powoli.

Określenie „nie zdał” nie jest jednoznaczne. Maturzysta może nie zdać, uzyskując zaledwie 2 punkty procentowe, ale może też nie zdać mimo uzyskania 28 punktów procentowych, czyli zaledwie o 2 punkty mniej od arbitralnie ustalonego limitu 30 punktów. Czy istnieją jakieś racjonalne podstawy, aby o maturzyście, który uzyskał 30 punktów procentowych, można było powiedzieć: zdał, bo umiał, a o maturzyście, który uzyskał 28 punktów: nie zdał, bo nie umiał? A może tę krytyczną granicę: zdał, bo umiał, należy ustalić na poziomie 28, a nawet 36 punktów, albo też powinna być ona ustalana na całkowicie innych, bardziej ścisłych zasadach?

Dla setek tysięcy uczniów, którzy corocznie przystępują do egzaminów maturalnych, jest to zasadnicze pytanie. Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy, aby odpowiedzi maturzystów na zadania otwarte za 5 i 10 punktów z języka angielskiego przynajmniej z jednego losowo wybranego liceum (a może być ich znacznie więcej) zostały ocenione i wypunktowane niezaeżnie od siebie przez kilku egzaminatorów zewnętrznych. Na podstawie uzyskanych w ten sposób danych problem granicznego limitu zdał – nie zdał zostałby oparty na racjonalnych zasadach i nie wzbudzałby gorszących sporów między ministrem edukacji narodowej a rektorami szkół wyższych.

Nowa matura miała być bezbłędna. Mimo podwójnego sprawdzania

i zliczania punktów przez egzaminatorów oraz weryfikatorów nowa matura bezbłędną wcale nie jest. Rzetelność oceniania nie polega wcale na dokładnym zliczaniu punktów za zadania testowe, a sam proces zliczania punktów nie czyni jeszcze z oceniania ani pomiaru dydaktycznego, ani też pomiaru kompetencji uczniów. W istocie są to twory pojęciowe, które z pomiarami nie mają nic wspólnego. Wyniki uzyskane w nowej maturze zamiast wzbudzać zaufanie, są niespójne i budzą raczej wątpliwości.  

Jakie jest rzeczywiste znaczenie danych liczbowych zebranych w tab. 1 i 2 i co z nich wynika? Czy na ich podstawie można twierdzić, że na poziomie podstawowym maturzyści znają o 9,7% lepiej język angielski od języka polskiego, a na poziomie rozszerzonym aż o 13,2%? Czy na poziomie rozszerzonym znajomość języka angielskiego wśród maturzystów jest aż o 9,5% lepsza od znajomości matematyki – i czy należy się tym cieszyć, czy też martwić? Czy w ogóle można sensownie wytłumaczyć tak duże różnice w ocenach punktowych między poziomem podstawowym i rozszerzonym (tab. 1) oraz między ocenami z egzaminów pisemnych oraz z egzaminów ustnych (tab. 2)? Wyniki uzyskane przez maturzystów w dwóch edycjach nowej matury nie są miarodajne zarówno w porównaniach międzyprzedmiotowych, jak i w porównaniach tych samych przedmiotów w perspektywie czasowej. Co zatem wynika z tego corocznie innego maturalnego kalejdoskopu liczbowego?

Tab. 1 Średnie oceny procentowe na poziomie podstawowym oraz na poziomie rozszerzonym z języka polskiego, matematyki, fizyki oraz języka angielskiego z matury 2006
Przedmiot
Poziom podstawowy
Poziom rozszerzony
Różnica
Język polski
      49.5
        47.3
      -2.1
Matematyka
      57.1
        41.0
     -15.2
Fizyka
      55.0
        44.7
     -10.3
Język angielski
      59.2
        50.5
      -8.7
(max-min)
       9.7
        13.2
 
 
 
 
Tab. 2 Średnie oceny procentowe z egzaminu pisemnego oraz egzaminu ustnego z języka polskiego na poziomie podstawowym oraz z języka angielskiego na poziomie rozszerzonym z matury 2006
Przedmiot i poziom
Pisemny
Ustny
Różnica
Język polski
poziom podstawowy
      49.5
       60.0
     10.5
Język angielski
poziom rozszerzony
      50.5
       63.0
     12.5
(max-min)
       1
        3
 
Podane w tablicach średnie oceny procentowe zostały wyliczone na podstawie niezbyt dokładnych wartości liczbowych podanych w „Kartach wyników matur 2006. Informacja dla maturzysty” i mogą się różnić od dokładnych wartości średnich, którymi dysponuje CKE.
 
 
Na podstawie wyników uzyskanych przez tegorocznych maturzystów można byłoby twierdzić, że są oni znacznie gorzej przygotowani do podjęcia studiów wyższych w porównaniu do poprzedniego rocznika. Nie można jednak zapominać, że tegoroczni maturzyści chodzili do tych samych liceów i uczyli ich ci sami nauczyciele, a zatem można zakładać, że zostali praktycznie tak samo przygotowani jak ich starsi koledzy. Otrzymali tylko znacznie trudniejsze lub bardziej zróżnicowane pod względem trudności zadania.

Wyniki egzaminów maturalnych – niezależnie od tego, czy zostaną wyrażone w punktach lub w procentach – zależą przede wszystkim od posiadanej przez maturzystów wiedzy, ale nie jest to jedyna zależność. Zależą też od rodzaju i trudności zadań egzaminacyjnych oraz od istniejących możliwości odpisywania czy też zgadywania poprawnych odpowiedzi przez egzaminowanych.

Punktowy wynik matury = wiedza

(+ lub –) stopień trudności zadań + punkty za zgadywanie + punkty za odpisywanie
(+) zadania łatwe (–) zadania trudne
Odpisywanie było i jest zjawiskiem marginalnym; znacznie częściej występuje we wspomnieniach szkolnych niż w rzeczywistości. Nie oznacza to jednak, że odpisywania w ogóle nie było i nie ma. Decydujący wpływ na możliwość odpisywania mają nadzorujący przebieg egzaminu nauczyciele. Mogą losowo przydzielać miejsca i praktycznie całkowicie wyeliminować możliwość odpisywania. Ale ściąganiem można wytłumaczyć wszystko i egzaminatorzy chętnie korzystają z tej możliwości. Oto przykład: w ubiegłym roku egzamin z języka angielskiego zdali prawie wszyscy. Zdaniem dyrektora Marka Legutki z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, to dowód, że uczniowie ściągali. W tym roku na egzaminach językowych zastosowano po raz pierwszy kilka wersji arkuszy egzaminacyjnych. Poprawne odpowiedzi na te same pytania umieszczono pod różnymi literami. Jeżeli ktoś ściągał od kolegów, podał nieprawidłowe rozwiązania („Rzeczpospolita”, 11 lipca 2006 r.).

Dowód ściągania, jaki przytoczył dyrektor Marek Legutko, niczego nie dowodzi, natomiast jest obraźliwy i krzywdzący w stosunku do 99,9% maturzystów oraz tych nauczycieli, którzy nadzorowali przebieg egzaminów maturalnych. Rewelacyjnie wysokich wyników punktowych (i procentowych) z języka angielskiego w ubiegłorocznej maturze (i nieco gorsze w tym roku, ale i tak bardzo dobre) maturzyści wcale nie zawdzięczają ściąganiu tylko zgadywaniu. Niestety, urzędnicy CKE oraz MEN nie czytają „EiD” i nie zapoznali się z prawdziwymi przyczynami niebywałych osiągnięć maturzystów z języka angielskiego na poziomie podstawowym. Trzeba do tego jeszcze dodać, że średnia liczba „odgadniętych” odpowiedzi w zadaniach typu true – false (prawda – fałsz; tak – nie; A – B itd) jest taka sama i wcale nie zależy od liczby wersji arkuszy egzaminacyjnych ze zmienionymi literami, które CKE przygotowała w celu uniemożliwienia maturzystom ściągania!

Rzetelne egzaminowanie winno wykluczać nie tylko możliwość ściągania, ale i możliwość zgadywania prawidłowych odpowiedzi. Sukcesy w egzaminacyjnej ruletce maturzyści zawdzięczają przede wszystkim CKE, która ją wmontowała i ukryła w zadaniach testowych. Trudność zestawów zadań maturalnych w poszczególnych przedmiotach wpływa znacząco na wyniki uzyskiwane przez maturzystów. Autorzy zestawów zadań maturalnych starali się, aby wszystkie zestawy były jednakowo trudne.

Rzeczywistą trudność zadań określają jednak nie tylko egzaminatorzy, ale przede wszystkim egzaminowani, szczególnie w tak wielkiej populacji, jaką stanowią maturzyści. Jeżeli średnia ocena procentowa w danym przedmiocie jest wysoka, to zestaw zadań był łatwy. Jeżeli jednak średnia ocena procentowa jest niska, to i zestaw zadań był odpowiednio trudny (tab. 1 i 2). Tylko najlepsi uczniowie są dostatecznie uodpornieni na zmiany trudności zadań stawianych do rozwiązania w różnego rodzaju egzaminach czy sprawdzianach. Uczniowie poniżej średniej są tym bardziej wrażliwi na zmiany w trudności zadań, im bardziej odbiegają od średniej. Najsłabsi uczniowie za dużo tracą na zadaniach trudnych, a zbyt dużo zyskują na zadaniach łatwych. W rezultacie strefa niepewności i niejednoznaczności w rodzaju zdał – nie zdał, powinien – nie powinien otrzymać świadectwo maturalne, czy też powinien – nie powinien być przyjęty na studia – poszerza się i tworzy grzęzawisko wpływające destrukcyjnie nie tylko na proces kształcenia, ale i wychowywania dzieci i młodzieży.

Jeżeli system egzaminowania przyjęty przez CKE nie zostanie konsekwentnie i starannie przeegzaminowany przez egzaminatorów zewnętrznych w stosunku do CKE, to każda kolejna edycja nowej matury będzie równie zaskakująca jak dwie pierwsze edycje.


Aleksander Janik


Wrzesień 2006
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej