Imię i nazwisko:
Adres email:


Jaka integracja?

Problemy ludzi niepełnosprawnych w ostatniej dekadzie doczekały się większego zainteresowania ze strony zarówno organizacji rządowych i społecznych, jak i tzw. przeciętnych obywateli. Z biegiem lat ulega jednak zmianie spojrzenie na problem niepełnosprawności.

To, że tak wiele się ostatnio zmieniło w sytuacji ludzi niepełnosprawnych, stało się za sprawą mediów, upowszechniających wzrost świadomości społecznej na ten temat, jak i za przyczyną samych niepełnosprawnych, którzy dobitnie zaczęli domagać się wyrównywania ich szans i możliwości aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym. Rzeczywiście, zlikwidowano wiele fizycznych barier (obniżenie chodników na przejściach dla pieszych, instalowanie podjazdów do budynków, poszerzonych wind i toalet publicznych), coraz powszechniejsze staje się tworzenie w szkołach masowych klas integracyjnych, a państwowe i prywatne firmy otwierają swoje drzwi przed niepełnosprawnymi pracownikami. Powołano do życia wiele organizacji i struktur wspierających osoby niepełnosprawne i ich rodziny. To prawdziwy sukces wielu osób i całych zespołów.

Czy zrobiono już wszystko dla umożliwienia niepełnosprawnym włączenia się w nurt życia społecznego, stworzenia im warunków, w których mogą się rozwijać i działać w miarę swoich możliwości?

Aby sumiennie odpowiedzieć na to pytanie, najpierw trzeba zdać sobie sprawę z istnienia różnych rodzajów definicji niepełnosprawności. Ciągle funkcjonuje np. u nas (za granicą też) medyczne podejście do zjawiska niepełnosprawności. W tym ujęciu problemy przeżywane przez osoby niepełnosprawne są traktowane jako wynik ich choroby czy uszkodzenia, a samą niepełnosprawność rozumie się jako osobistą tragedię dotkniętej nią osoby. Przez to działania społeczne są ukierunkowane na pomoc tej osobie w zaakceptowaniu jej ograniczeń wobec warunków, w jakich żyją inni ludzie. Nacisk kładzie się na pobudzenie motywacji osoby dotkniętej nieszczęściem do podejmowania wysiłku na rzecz wszelkiego rodzaju działań usprawniających, dzięki którym mogłaby ona funkcjonować społecznie w sposób zgodny z panującymi normami.

Niby wszystko w porządku, a jednak takie rozumienie niepełnosprawności i takie podejście do społecznej integracji prowadzi tak naprawdę do pozornej integracji, gdyż oba światy – ludzi zdrowych i niepełnosprawnych – nadal pozostają rozdzielone od siebie, ludzie nie współistnieją razem w jednym świecie, lecz obok siebie. Jeśli np. myśli się o znoszeniu barier, to ma się na myśli ułatwienia w pokonywaniu przeszkód osobie niepełnosprawnej. Dlatego w podejmowanych wysiłkach koncentruje się uwagę na stopniu niepełnosprawności takiej osoby lub posiadanych przez nią zdolnościach i umiejętnościach, które dałoby się wykorzystać do przystosowania jej do życia w społeczeństwie ludzi zdrowych. Stąd wypływa ta obfitość pomysłów, by poddawać niepełnosprawnych wszelkiego rodzaju sesjom terapeutycznym, treningom fizycznym i psychicznym, ćwiczeniom rehabilitacyjnym.

W masowym szkolnictwie na przykład istnieje spis czynników optymalizujących integrację uczniów niepełnosprawnych, które określają właściwości ucznia niepełnosprawnego: niezaburzony rozwój intelektualny, dojrzałość emocjonalna, większa odporność psychiczna, brak zaburzeń w zachowaniu, dobre przystosowanie społeczne, właściwe tempo pracy szkolnej, samodzielność. Powstaje pytanie: A co z tymi dziećmi, potencjalnymi uczniami, u których takich cech się nie dopatrzono?

Żyjemy w kulturze, która preferuje zdrowie, sprawność i urodę. Jednocześnie silnie deprecjonuje chorobę, starość, cierpienie. Ceni się samodzielność, zaradność, osiąganie sukcesów. Coraz silniej uwidaczniają się postawy hedonistyczno-konsumpcyjne i zaabsorbowanie własną osobą przy jednoczesnym braku zainteresowania innymi ludźmi. Wszystko to sprawia, że gloryfikuje się takie wartości i modele życia, które większość osób niepełnosprawnych stawiają na przegranej pozycji i są w konflikcie z ideą integracji, utrudniając wprowadzanie jej w życie.

Ostatnie lata, a zwłaszcza aktywne działania osób niepełnosprawnych na całym świecie, zaowocowały nowym rozumieniem niepełnosprawności, a co za tym idzie i procesu integracji społecznej. I tak, w społecznym ujęciu niepełnosprawności przyczyny jej powstawania upatruje się nie w jednostce, lecz w jej środowisku zewnętrznym i istniejących w nim barierach społecznych, ekonomicznych i fizycznych. Uważa się, że niepełnosprawność powstaje wskutek ograniczeń doświadczanych przez osoby nią dotknięte, takich jak indywidualne uprzedzenia, utrudniony dostęp do budowli użyteczności publicznej, niedostosowany system transportu, segregacyjna edukacja, rozwiązania obowiązujące na rynku pracy wyłączające z niego osoby niepełnosprawne. W wyniku tych niekorzystnych warunków społecznych osoby dotknięte niepełnosprawnością są zmuszane nie tylko do przyjęcia roli “upośledzonego”, ale także do akceptacji jej niezmienności. A przecież zjawisko niepełnosprawności to nie jest cecha, z którą się przychodzi na świat, ale coś, co powstaje wskutek zderzenia możliwości rozwojowych danej jednostki z wymaganiami i warunkami panującymi w danym społeczeństwie. Dyskryminacja nie jest więc problemem wynikającym z ograniczeń ludzi z niepełnosprawnością, lecz z postaw i nastawienia otoczenia.

Przeszkodami dla integracji są też bariery świadomościowe istniejące w sprawnych członkach społeczeństwa. Wynikają one często z lęku przed odmiennością, z niewiedzy i niezrozumienia, kim są ludzie niepełnosprawni, z braku interakcji z osobami niepełnosprawnymi, z negatywnych wyobrażeń o niepełnosprawności, np. że osoba niepełnosprawna to osoba niepełnowartościowa. Wywołują one bierność bądź postawy negatywne, a nawet wrogość względem niepełnosprawnych.

Skoro społeczeństwo jest podstawową przyczyną pochodzenia rozlicznych stanów upośledzenia, także społeczeństwo musi wziąć na siebie obowiązek przeciwdziałania dewiacjom na tym polu. Do zadań społeczeństwa należy więc eliminowanie, zmniejszanie lub kompensowanie barier tak, aby każdej osobie umożliwić korzystanie z dóbr publicznych, jednocześnie respektując jej prawa i przywileje. Wyraźnie jest o tym mowa w jednym z dokumentów międzynarodowych na temat niepełnosprawności, w tzw. Deklaracji Madryckiej, w której postuluje się przejście od traktowania osób niepełnosprawnych jako przedmiotu działań charytatywnych do ich postrzegania jako osób obdarzonych prawami.

Z tego faktu wynikają inne zależności: trzeba odstąpić od modelu traktowania osób niepełnosprawnych jako pacjentów, a przejść do postrzegania ich jako konsumentów i niezależnych obywateli. Nie może być tak, że wyznaczeni przez społeczeństwo “profesjonaliści” podejmują decyzje w imieniu osób niepełnosprawnych, ale należy zrobić wszystko, aby osoby niepełnosprawne same podejmowały decyzje na swój temat i brały odpowiedzialność za sprawy, które ich dotyczą.

Takich kierunków działania jest zresztą znacznie więcej. Trzeba odstąpić np. od nieznośnego koncentrowania się na indywidualnych uszkodzeniach i zaburzeniach i przejść do usuwania barier, rewidowania norm społecznych, polityki i wzorców kulturowych oraz promowania wspierającego i dostępnego środowiska; zaniechać określania ludzi mianem zależnych lub nienadających się do pracy i przejść do podkreślania ich uzdolnień i tworzenia aktywnych form wspierania; od tworzenia warunków ekonomicznych i społecznych dla niewielkiej garstki – do kreowania przyjaznego, elastycznego świata dla wszystkich; od niepotrzebnej segregacji w edukacji, zatrudnieniu i innych sferach życia – do włączenia osób niepełnosprawnych w normalny nurt życia; od ograniczenia polityki wobec osób niepełnosprawnych do kompetencji specjalnych ministerstw – do włączenia polityki wobec osób niepełnosprawnych w całokształt zadań, za które odpowiedzialność ponosi cały rząd.

Wprowadzenie w życie przedstawionej w Deklaracji Madryckiej wizji powinno przynieść, zdaniem jej autorów, korzyść nie tylko osobom niepełnosprawnym, ale i całemu społeczeństwu, które w dotychczasowej praktyce troszczenia się o swoich niepełnosprawnych w zasadzie wyklucza ich ze swego grona. Integracja niepełnosprawnych nie ma polegać na dopasowywaniu ich do życia w niezmienionym środowisku, lecz na wzajemnym połączeniu się światów niepełnosprawnych i sprawnych w nową całość, w której każda ze stron musi dokonać pewnej zmiany. Trzeba sobie uzmysłowić, że nie tylko osoby zdrowe mogą wiele ofiarować niepełnosprawnym, ale i niepełnosprawni mogą je czymś wzbogacić.

Jako przykład mogą służyć uczniowie pełnosprawni uczący się w klasach integracyjnych razem z niepełnosprawnymi. Otóż obserwacje tych uczniów, opisane w wielu artykułach naukowych, udowadniają, że odnoszą oni wymierne korzyści z uczestnictwa w tej formie kształcenia. Dzięki powierzeniu im części obowiązków w sprawowaniu odpowiedzialności za ułomnych kolegów doświadczają oni poczucia własnej wyjątkowości, a przez to kształtuje się w nich akceptacja i szacunek wobec inności drugiego człowieka, tolerancja względem bliźniego. Obserwując siebie nawzajem, dzieci zauważają, że nie wszyscy są jednakowi, co nie znaczy, że gorsi. Praktycznie przeżywają na co dzień sytuacje stosowania jednakowego prawa dla wszystkich, mimo różnych indywidualnych możliwości.

W związku z tym mniejszego znaczenia nabierają zdolności i sprawności danej osoby, a większego ona sama jako niepowtarzalna, godna poszanowania jednostka. Rozwija się w niej zdolność zrozumienia potrzeb drugiego człowieka, rozpoznawania jego stanów emocjonalnych, reagowania na jego nastroje, temperament, motywacje i potrzeby. Wzrasta też umiejętność rozpoznawania i nazywania własnych emocji, połączona z przyswojeniem sobie sposobów ich akceptowanego wyrażania. Interakcje w klasie integracyjnej dają sposobność do ukształtowania się w uczniach takich cech, jak uczynność, wytrwałość, samodzielność, opiekuńczość, solidarność, troskliwość, wyrozumiałość, odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Ponadto uczniowie pełnosprawni, obcując z rówieśnikami pokrzywdzonymi przez los, uczą się innego podejścia do problemu ludzkiego nieszczęścia. Na pewno bogatsza jest ich wiedza na temat niepełnosprawności, jej przyczyn i przejawów oraz wzorców zachowań względem osób z defektami fizycznymi lub umysłowymi. Przełamują się uczucia strachu i litości, niemocy wobec niepełnosprawnych i kształtuje się naturalne postępowanie w stosunku do osób niepełnosprawnych, współżycia z nimi, komunikowania się, wrażliwości na ich los.

Jak widać, dojrzewamy do tego, aby na problem integracji niepełnosprawnych spojrzeć już pod innym kątem. Nie powinniśmy ich “włączać” do naszego życia, ale stwarzać społeczne pola, na których mogliby się rozwijać i żyć godnie zarówno zdrowi, jak i niepełnosprawni, według słów wiersza ks. Jana Twardowskiego: Nierówni potrzebują siebie / im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich / i odczytywać całość.



Joanna Maciejewska
Tychy







Październik 2006
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej