Imię i nazwisko:
Adres email:


Filmowa pułapka

Tej lekcji w klasie IIIf Mariusz Zamorowski, 27-letni nauczyciel chemii w gimnazjum publicznym w Solcu Kujawskim, będzie się wstydził do końca życia. Ale to nauka i dla innych.

Na krótkim, 18-sekundowym filmie, nakręconym przez uczniów telefonem komórkowym, widać wyraźnie, że nauczyciel jest w najwyższym stopniu wzburzony: gwałtownie chwyta za ramiona siedzącego ucznia, wyciąga go z ławki, a potem popycha w kierunku tablicy. Koniec ujęcia. Ale na klatkach filmu można się dopatrzyć więcej elementów. Gdy nauczyciel dopada ucznia, reszta chłopców, znajdująca się w kadrze, przygląda się wydarzeniu z wyraźnym rozbawieniem. Na ich twarzach nie widać cienia, zwykłego w takich sytuacjach, strachu czy zagrożenia! Mało tego, gdy popychany uczeń wraz z nauczycielem zmierzają do tablicy, uczniowie wcale na nich nie patrzą. Uśmiechają się do kamery usytuowanej z tyłu klasy, jakby wiedzieli, że będą filmowani…

No cóż, ta zarejestrowana scena nie przynosi chwały nauczycielowi; z pewnością nie tak powinien się zachować pedagog wobec krnąbrnego ucznia. Bo że młodzieniec okazał się niesubordynowany, nie ma wątpliwości. Film dokumentuje moment powitania wchodzącego do klasy nauczyciela: wszyscy uczniowie stoją, ale jeden z nich, jak się później okazało, imieniem Hubert, siedzi w ławce i z uśmiechem na ustach niemrawo grzebie w torbie. Jakby chciał zignorować osobę nauczyciela.

Zapytany potem o ocenę tej sceny, główny bohater filmu, Mariusz Zamorowski, nauczyciel z trzyipółletnim stażem zawodowym, mówi: – Wiem, że postąpiłem źle, bardzo tego żałuję. Nie powinienem się dać sprowokować, bo że to była prowokacja, która, niestety, się powiodła pomysłodawcom, nie mam wątpliwości. Gdy analizuję teraz przebieg tych przykrych wydarzeń, uświadamiam sobie, że uczniowie klasy IIIf próbowali mnie „podejść” już od kilku dni. Nie udało się im w poniedziałek, panowałem nad sobą we wtorek, ale w środę puściły mi nerwy…

Czarna środa

To był jeden z tych „gorszych” dni dla Zamorowskiego. Od rana w szkole była nerwowa atmosfera. W dodatku przypadło mu zastępstwo w IIIf, z którą miał na pieńku, a jeszcze w pokoju nauczycielskim czekała matka ucznia z IIc, w której był wychowawcą. Rozmowa nie była przyjemna i się przedłużyła.

– IIIf czekała na mnie od dobrych kilku minut – wspomina feralną środę Zamorowski. – Gdy wszedłem, był ogólny rozgardiasz, więc poprosiłem, żeby wstali na powitanie, co na ogół wycisza uczniów. Wstali wszyscy, oprócz Huberta. Uśmiechał się, kpiąco patrząc mi prosto w oczy. Przywołałem go do powstania raz i drugi. Bez skutku. Więc podszedłem i siłą wyciągnąłem z ławki. Pchając go na środek sali, w pierwszej chwili zamierzałem zaprowadzić go do wychowawcy. Ale szybko zmieniłem zamiar, bo uświadomiłem sobie, że nic to nie da. Wszystkie dotychczasowe moje i innych nauczycieli skargi na niesubordynowanego ucznia wychowawczyni zbywała wzruszeniem ramion i komentarzem w rodzaju: „Nic nowego to pan nie wymyślił”.

To tę scenę między nauczycielem a uczniem zarejestrowała ukryta za plecami obecnych mała kamera. Nazajutrz, czyli w czwartek, chłopcy, widocznie po naradzie, udali się z filmem do dyrektorki gimnazjum, Hanny Elszyn, a w piątek Zamorowski dowiedział się, że to ostatni dzień jego pracy. – Powiedziałam mu, że postawa wobec uczniów, jaką widziałam na filmie, sprawia, że nie życzę sobie dłużej z nim współpracować. Wybór trybu rozstania się pozostawiłam jednak panu Zamorowskiemu – mówi mi dyrektorka Elszyn.
Mariusz Zamorowski napisał prośbę o rozwiązanie umowy o pracę za obopólną zgodą.  

W gimnazjum zawrzało

W weekend film z „wyczynem Zamora”, nadawany z komórki do komórki, obiegł piętnastotysięczne miasteczko. W poniedziałek w szkole zawrzało; społeczność szkolną podzieliły różne oceny. Najbardziej chemika żałowała IIc, której był wychowawcą. Dla niej „Zamor” to najlepszy nauczyciel: mądry, sprawiedliwy, z poczuciem humoru. Bywało, że za darmo douczał chemii po lekcjach, a w trudnych sprawach każdy mógł iść do niego „jak w dym”. Podobnie uczniowie innych klas, którzy znali „Zamora” z lekcji chemii, zaczęli kwestionować decyzję dyrektorki. A prowadził lekcje aż w 23 klasach.

Dyrektorka w rozmowie ze mną narzeka, że niespodziewanie dla niej samej została okrzyknięta „szkolną babą-jagą”. – A przecież pan Zamorowski odszedł z naszego gimnazjum nie tylko z powodu tego filmu – mówi pani Elszyn. – Nie miałam wprawdzie do niego zastrzeżeń merytorycznych, bo wykładał swój przedmiot bardzo dobrze, ale od początku „miał problemy w relacjach z uczniami”. W sytuacjach trudnych stosował niedozwolone metody wychowawcze, które nazwałabym przemocą słowną. A teraz – jak pokazał film – dołożył do tego przemoc fizyczną. I dlatego postanowiłam, że nasza współpraca musi się skończyć.
Z dalszych słów dyrektorki wynikało, że od początku uczniowie skarżyli się na nauczyciela chemii; bez przerwy ich obrażał, poniżał i ośmieszał. Tylko jak wytłumaczyć fakt, że w ubiegłym roku, w ankiecie przeprowadzonej przez wizytatorkę z kujawsko-pomorskiego kuratorium oświaty, Joannę Nadolską, Zamorowskiego uznano za jednego z trzech najbardziej lubianych nauczycieli gimnazjum! Na to pani dyrektor odpowiada: – Być może wśród ankietowanych znaleźli się sami miłośnicy pana Zamorowskiego.

A oto opinie, które zanotowałem podczas rozmowy z uczniami w soleckiej szkole. Kasia z IIb: „Szarpał uczniem, a nie powinien. Więc niech dostanie naganę. Ale dlaczego od razu go wyrzucać? Wszyscy mogą potwierdzić, że on tłumaczy chemię jak nikt inny”. Jola z IIIh: „Dlaczego się przypięli akurat do Zamorka? Gdyby sfilmować innych nauczycieli naszego gimnazjum, połowa musiałaby wylecieć”. Zosia potwierdza: „Przecież były gorsze incydenty” – i opowiada, jak pewnego razu inny nauczyciel szarpnął ucznia za kurtkę tak, że mu ją rozdarł, a jedna z nauczycielek uderzyła kogoś w twarz…

Tego samego dnia, na wieść o obradach rady pedagogicznej, uczniowie zorganizowali pikietę pod drzwiami pokoju nauczycielskiego. Skandowali: „My chcemy Zamorka”! Dyrektorka zignorowała tę demonstrację i nie wyszła do młodzieży. Wobec tego nazajutrz uczniowie przyszli do szkoły w białych koszulkach z napisami „Zamorek wróć!”, „My chcemy Zamorka!”, „Pan Zamorowski musi wrócić!”. Na drzwiach gimnazjum rozlepili kartki z podobnymi hasłami.

400 podpisów

Właśnie zaczyna się duża przerwa. Gimnazjaliści wychodzą na boisko i skandują: „Za-mo-rek, Za-mo-rek!”, śpiewając na przemian ułożony naprędce kuplet pod popularną melodię: „Nie ma lepszego, od Zamorka naszego”. Zbiorowisko liczy ponad sto osób. Kilku chłopców zbiera podpisy pod uczniowską prośbą do dyrekcji: „Zachowanie naszych kolegów uważamy za naganne i nie akceptujemy go. Uprzejmie prosimy o przywrócenie p. Mariusza Zamorowskiego do pracy w naszej szkole” – piszą gimnazjaliści.

– To wspaniały nauczyciel. Nie damy go! – mówią pikietujący uczniowie. – Ale ponoć ośmieszał i obrażał uczniów – powtarzam za dyrektorką. – Owszem, miał takie głupie odzywki w rodzaju: „To są zadania dla blondynki”. Ale to tylko takie gadanie. Kto by to brał na serio? – broni go Iwona z IIc. – Ogólnie był w porządku – podkreśla. – Wolę słyszeć, że to są zadania dla blondynek niż „ty, debilu”. A jest w naszej szkole nauczycielka, która od lat w rozmowie z uczniami odmienia tego przysłowiowego debila przez wszystkie przypadki – twierdzi Basia z IIIh.

Jeden ze zbierających podpisy chwali się: „Zebraliśmy już ponad 400 podpisów, czyli wypowiedziała się większość, bo w gimnazjum jest około 700 uczniów”. Patrzę na budynek. W oknach widać zaniepokojone, ale przyjazne twarze pedagogów. Oni już w poniedziałek poparli swojego kolegę: „Uważamy, że zrobił źle, ale spotkała go zbyt surowa kara” – twierdzą. Dlatego poprosili o ponowne rozpatrzenie sprawy chemika. Jednak dyrektorka Elszyn nie uległa ich prośbie, choć pod petycją znalazło się kilkadziesiąt podpisów.

– Czy dzieci kiedykolwiek skarżyły się pani na zachowanie nauczyciela chemii? – pytam psycholog Joannę Szklarską, która dyżuruje w szkole trzy razy w tygodniu. – Dzieci – nigdy. Jedyne sygnały o „problemach” p. Zamorowskiego miałam na początku tego roku szkolnego z dyrekcji, gdy uczniowie IIIg napisali pismo do kierownictwa szkoły, że czują się ośmieszani i obrażani przez chemika. Natomiast generalnie, jak wiem, uczniowie lubili go, cenili za wiedzę i poczucie humoru.

Pytam Mariusza Zamorowskiego o tę petycję. – Owszem, było takie pismo… To była dla mnie dobra lekcja. Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że można kogoś obrazić sformułowaniem „Te zadania są tylko dla głupich blondynek”.

W czwartkowe popołudnie odezwali się rodzice uczniów IIc. Na spotkaniu z dyrekcją „swojego” wychowawcę poparli niemal jednogłośnie. Oświadczyli, że nie wyobrażają sobie innego opiekuna swoich dzieci i proszą o przyjęcie go z powrotem do pracy. Jednakże, jak wszyscy inni, usłyszeli twarde dyrektorskie – „nie”.

Posypały się kary

Decyzja dyrektorki nie podoba się wielu nauczycielom. – Ta trudna wychowawczo klasa po tym incydencie jeszcze bardziej zhardziała. Wyrzucenie z pracy nauczyciela uczniowie potraktowali jako osobisty sukces. Chwalą się, że „załatwili chemika” – mówi jeden z pedagogów. – Hubert i jego koledzy z IIIf – kontynuuje – sprawiają kłopoty od trzech lat. Nic nie pomaga. Ani skargi, ani próba uzdrowienia atmosfery w klasie, którą wspólnie podjęli nauczyciele i rodzice. A przecież to nie są uczniowie opóźnieni w rozwoju! Przeciwnie: inteligentni, ale krnąbrni. Choćby ten nieszczęsny Hubert! Nie wiem, czy była taka lekcja, na którą by ten chłopak się nie spóźnił, nie jadł w jej trakcie kanapek czy nie dzwonił potajemnie z komórki – zastanawia się nauczyciel.
W końcu dyrekcja zdecydowała się ukarać uczniów, którzy zastawili na nauczyciela filmową pułapkę. Kary są mało dotkliwe. Hubertowi obniżono stopień z zachowania, a jego kolegę, który nakręcił film, przeniesiono do sąsiedniej klasy.

Pytany po tygodniu o refleksje, Mariusz Zamorowski cieszy się jedynie z tego, że wstawili się za nim nie tylko koledzy nauczyciele, lecz także uczniowie i rodzice. Ale to nie zmienia jego trudnej sytuacji. W małym Solcu Kujawskim na pracę w zawodzie nauczycielskim nie może już liczyć. Poza tym wiszą nad nim niedokończone studia podyplomowe, a nad domem – niespłacone kredyty.

Dziś już nie ma wątpliwości, że filmik z lekcji chemii powinien nosić tytuł „Jak w trzy dni pozbyć się nauczyciela”. Bo wszystko na to wskazuje, że tysiące polskich uczniów potraktuje go teraz jak materiał instruktażowy. Można tylko współczuć nauczycielom!


Krzysztof Zajdel

Solec Kujawski, 24 stycznia 2006 r.


PS. Kiedy sprawa trafiła na łamy prasy krajowej i do stacji telewizyjnych, minister edukacji wysłał do szkoły swoich kontrolerów. Dyrektorka Hanna Elszyn była nadal nieugięta – nie chciała przywrócić Zamorowskiego do pracy. W negocjacje zaangażowały się związki oświatowe i burmistrz Solca Kujawskiego. Porozumienie zawarto 26 czerwca br. W jego efekcie zwolnienie Zamorowskiego zostało cofnięte. K.Z.


Prezes STO o incydencie
Feralna lekcja chemii w gimnazjum publicznym w Solcu Kujawskim 25 stycznia br. była przedmiotem audycji „Polska i świat” w programie I PR, w której wziął udział prezes STO Wojciech Starzyński. Powiedział on, że decyzję dyrekcji szkoły o natychmiastowym zwolnieniu nauczyciela z pracy uważa za zbyt pochopną, a konsultacje z rodzicami za przeprowadzone w wąskim zakresie i w dodatku niewzięte pod uwagę przy ferowaniu niemal wyroku. Zaznaczył, że takim sytuacjom można zapobiegać przez budowanie współpracy między reprezentatywną radą rodziców a dyrekcją i nauczycielami, o co Społeczne Towarzystwo Oświatowe od wielu lat zabiega, ale niestety nie spotyka się to z należytym zrozumieniem ze strony władz oświatowych. (as)


 

Marzec 2006
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej