Wyjść na spotkanie z nieznanym
Ewolucja nie zatrzymała się na etapie programów stałych zachowań przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Trzecia część naszego umysłu jest plastyczna i zostaje zaprogramowana dopiero w ciągu biegu życia ludzkiego poprzez jego indywidualne doświadczenia. Celem tej nowości jest różnorodność i otwartość na nowe dzięki swobodzie podejmowania decyzji, analizowaniu sytuacji i kreatywnym rozwiązywaniu napotkanych trudności. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że zadaniem naszego gatunku jest poszukiwanie nowych dróg, zamiast przejmowania rozwiązań dyktowanych nam przez tradycję. Jesteśmy stworzeni do rozwoju indywidualnego i porządkowania otaczającego nas chaosu na własną rękę. Bez dopasowywania się do normy.
W przebiegu indywidualnego rozwoju każdej istoty ludzkiej powtarzają się kroki ewolucji życia organicznego. W łonie matki aż do porodu rozwija się pierwszy system nerwowy – pień mózgu i móżdżek, tzw. mózg gadów. W tym okresie płód jest w stanie odbierać wrażenia, takie jak zimno i ciepło, ale nie zna jeszcze związanych z nimi uczuć. Uczucia są bowiem domeną drugiej części systemu nerwowego. Wkrótce po porodzie rozpoczyna się rozwój tego systemu – układu limbicznego, wspólnego wszystkim ssakom. Trwa on przez kolejne siedem lat. Dopiero od siódmego (ósmego) roku życia dziecka dochodzi do głosu najmłodsza część umysłu – kora i kora nowa. Fazy rozwojowe poszczególnych części umysłu odpowiadają okresom wyraźnych zmian w zachowaniu, odczuwaniu i myśleniu dziecka.
W ciągu pierwszych dwóch lat życia dziecko odkrywa powiązania między odbieranymi wrażeniami zmysłowymi a swoimi ruchami. Stopniowo z wielu drobnych kroków tworzą się całe schematy działania, które łączą się w sieć neurologiczną. Dzięki niej pod koniec drugiego roku życia dziecko jest w stanie zaplanować coraz bardziej złożone aktywności. Jeśli towarzyszący mu dorosły nie ingeruje w samodzielną aktywność ruchową dziecka, uczy się ono znakomicie na własnych błędach. Dzięki temu już w tym okresie rozwijają się podstawy takich umiejętności, jak ocena sytuacji, podejmowanie decyzji, samodzielne uporanie się z napotkanymi trudnościami.
Jest to również czas ogromnych postępów w rozwoju mowy: dziecko mówi prawie nieustannie, opisuje nie tylko to, co widzi, lecz również to, co samo robi i myśli. Wypowiedzi dziecka podczas wspólnej zabawy z przyjacielem są tylko bardzo luźno skierowane do drugiego dziecka. Jeśli przysłuchamy się takiej rozmowie uważniej, zauważymy szybko, że nie jest to wymiana myśli, jaką my, dorośli, stosujemy. Wypowiedzi dzieci do lat siedmiu podczas wspólnej aktywności są raczej monologami. Dziecko myśli głośno, dzięki czemu powiązuje to, co widzi i robi z odpowiadającymi temu słowami. Ze względu na ogromną wartość tego działania dla rozwoju jest ważne, aby w czasie zabawy dziecka nie przeszkadzać mu w monologowaniu przez włączenie radia czy telewizora. Przerywając taką zabawę, przeszkadzamy mu w ogromnej pracy odkrywczej, tak jak byśmy wchodzili do laboratorium ważnego naukowca.
Dziecko do lat siedmiu jest jeszcze tak zajęte własnymi przeżyciami, że nie potrafi wyobrazić sobie, że inni myślą czy odczuwają odmiennie. Zwracając się do dorosłego, aby opowiedzieć historię jakiegoś zdarzenia, zazwyczaj nie wprowadza go w sytuację, lecz zaczyna opowiadanie bez wyjaśnień: „On poszedł do domu i…”. Jeśli dorosły nie zauważa takich różnic między rozumowaniem dziecka a swoim własnym, być może zauroczony ogromem bogatego już słownictwa, staje się to często źródłem irytujących sytuacji. Typowym nieporozumieniem między dzieckiem w tym wieku a dorosłym są stawiane przez dziecko pytania. Wielu z nas w odpowiedzi na typowe „dlaczego” zaczyna rozmawiać z dzieckiem na poważne tematy i prowadzi prawie dorosłe rozmowy. W większości wypadków nie zdajemy sobie sprawy, jaką potrzebę wyraża dziecko w danym momencie i jak odmiennie można rozumieć to samo pytanie. Takie pytanie, jak „Dlaczego spadają liście z drzew?” może wyrażać tak różne myśli, jak „W jaki sposób oddzielają się liście od gałęzi?” lub „Nie podoba mi się, gdy drzewa gubią liście”, albo „Czy drzewa są chore?”.
Dopiero gdy uda nam się spowolnić nasze myślenie i mowę i nastawić na intuicyjny odbiór tego, co dziecko w danej chwili naprawdę porusza, możemy wyczuć to, co chce ono właśnie wyrazić. Dziecko chce się przede wszystkim podzielić z nami tym, co je właśnie zajmuje, nie oczekuje długich wyjaśnień. Zazwyczaj możemy potwierdzić jego obserwacje, opisując słowami i gestami daną sytuację: „Tak, liście wiszą na gałęzi, potem robią się żółte i czerwone, a potem spadają, kołysząc się, na ziemię”. Taka wymiana obserwacji zadowala dziecko w pełni. Daje mu poczucie bycia zrozumianym przez dorosłego, upewnia je w tym, co właśnie samo zauważyło i pozostawia mu przestrzeń do dalszych przemyśleń.
Dziecko w tym okresie nie myśli logicznie i wyciąga wnioski na swój własny sposób. Badacze nazywają ten okres również fazą myślenia magicznego. Jeśli tata nazywa się Jan i nosi brodę, może się zdarzyć, że dziecko będzie zdziwione, poznając innego mężczyznę o imieniu Jan, ale bez brody. Na samym początku tego etapu zdziwienie wywołuje samo istnienie innego mężczyzny o tym samym imieniu. Dziecko jest bowiem przekonane, że nazwy przedmiotów i osób są ich częścią. Innym przykładem myślenia dziecka do lat siedmiu są rysunki przedmiotów, takich jak rower, którego części nie są połączone ze sobą. Pedały, łańcuch i koła wiszą obok siebie w powietrzu. Na tym etapie postrzegania świata dziecku wystarcza to, że wszystkie części są na miejscu, bez dostrzegania ich powiązań.
Nasze próby wyprowadzenia dziecka „z błędu” za pomocą przekonujących wyjaśnień nie przynoszą jednak oczekiwanych wyników. Dziecko nie jest w stanie spojrzeć na świat z naszej, dorosłej perspektywy. Nawet jeśli podporządkuje się ono naszym perswazjom i powtórzy w danej chwili naszą wersję zdarzeń, nie przyczyni się to do jej zrozumienia. Pozostanie ona obcym elementem w jego obrazie świata, nieprzetrawionym i leżącym ciężko w żołądku. Dziecko, które często spotyka się z taką reakcją na swoje interpretacje rzeczywistości, przestaje dzielić się swoimi przemyśleniami, a co gorsza traci zaufanie do siebie samego. Myślenie jest naturalną funkcją umysłu ludzkiego i rozwija się stopniowo dzięki samodzielnemu rozwiązywaniu aktualnych problemów. Można je umożliwić, ale nie można go nauczyć. Jak mówi stare przysłowie: „Można zaprowadzić konie do wodopoju, ale nie można sprawić, aby piły”.
Czas od około ósmego do dwunastego, czasami czternastego roku życia jest określany jako okres operacji konkretnych. Jest to okres rozwoju najnowszej struktury umysłu – kory mózgowej i co za tym idzie, zmiany w spojrzeniu na rzeczywistość i sposobie jej rozpoznawania. W tej fazie większość działań dziecka nadal jest związana z ruchem i materiałem niestrukturowanym, ale tym razem motywem działania nie jest zainteresowanie właściwościami świata. Podstawowym pytaniem tego okresu jest „Co się stanie, gdy wrzucę kamień do wody (zapalę ogień pod garnkiem z wodą, wymieszam kawę z mydlinami, kopnę piłkę z całej siły?)”. W tym wieku dziecko jest przede wszystkim ciekawe wyników swojego działania, tego, jak funkcjonuje nasz świat w prawdziwych sytuacjach życiowych, z przedmiotami, których można dotknąć i poruszać. Jest to czas zainteresowania liczbami, ich wzajemnymi powiązaniami, na przykład „Ile prezentów dostała moja siostra i czy ja dostałem tyle samo?”
W tym samym czasie rozpoczyna się również nowe zrozumienie mowy – pojęcia, które do tej pory zostały automatycznie powtórzone za dorosłymi i zapamiętane bez ich zrozumienia, zostają poprzez własne doświadczenia z odpowiadającymi im przedmiotami przeżyte na „własnej skórze”. Jest to obok nauki figuratywnej i operatywnej trzeci rodzaj uczenia się – nauka konotatywna, powstająca z połączenia dwóch poprzednich. Ten proces toczy się nieustannie przez całe dorosłe życie, większość z nas zna słowa i pojęcia zasłyszane i przejęte z opisów innych ludzi, ale bez połączenia ich z naszymi osobistymi doświadczeniami. Czytałam na przykład o jabłkach granatu, do niedawna jednak nie miałam okazji ich poznać i posmakować. Podobnie z abstrakcyjnymi pojęciami, takimi jak przyjaźń czy solidarność – z biegiem lat zyskują one dla każdego na znaczeniu wraz z kolejnymi przeżyciami. Dopiero gdy każdy dla siebie natchnie życie w te słowa, przestają być one puste i nabierają siły.
W prawdziwie przeżytym okresie operacji konkretnych dziecko zaczyna z czasem porządkować swoje różnorodne doświadczenia, w czym pomocne mu są materiały strukturowane, używane w tym okresie z dużym zadowoleniem. Owocem tych siedmiu lat życia jest rozwój myślenia logicznego. Pod koniec tego okresu dziecko, jeśli zdobyło bogactwo doświadczeń tego rodzaju, jest w stanie pewnie i samodzielnie wyciągać wnioski w praktycznych sytuacjach.
Zanim jednak naprawdę może zainteresować się dzieleniem czy dodawaniem liczb czy jednostkami czasu, musi zebrać całe lata przeżyć, takich jak dzielenie i liczenie gwoździ na przydatne i te do odrzucenia, kolejne przygotowania do świąt i urodzin, mycie talerzy i wkładanie ich w odpowiednie szuflady, porządkowanie narzędzi w warsztacie stolarskim, liczenie sztućców potrzebnych do obiadu z zaproszonymi gośćmi i wiele im podobnych. Kolejne fazy rozwoju są budowane na podstawie owoców poprzedniej pracy organizmu. Jeśli warunki otoczenia nie pozwalały dziecku na pełne wyżycie i zaspokojenie aktualnych potrzeb rozwojowych, kolejna faza może przyjść z opóźnieniem lub przeciwnie zbyt wcześnie. Podobnie jak rośliny kiełkujące w mrocznej piwnicy puszczają szybko długie, ale słabe pędy do światła, aby w tak niesprzyjających warunkach jak najszybciej osiągnąć dojrzałość.
Natura, dbając o staranne i powolne wypracowanie tych podstawowych funkcji naszego myślenia, zadbała o mechanizmy niepozwalające na zbyt pośpieszne postępy w logice. Prawa półkula naszego umysłu – odpowiadająca za całościowe, obrazowe widzenie świata i wzajemnych związków – otrzymuje w okresie między siódmym a czternastym rokiem życia dziecka dwa razy więcej impulsów z pozostałych części „starego” systemu umysłu niż lewa półkula odpowiadająca za myślenie analityczne, rozkładające rzeczywistość na jej poszczególne kawałki. Tego rodzaju mechanizmy chronią nas przed zbyt jednostronnym postrzeganiem świata i umożliwiają z czasem zrozumienie bardzo złożonych systemów, takich jak powiązania między pogodą a życiem roślinnych ekosystemów.
Okres operacji konkretnych jest czasem odkrywania reguł i praw naszego świata i bawienia się nimi przez dzieci, między innymi w życiu społecznym. Grupka dzieci w tym wieku, mająca zamiar grania w piłkę nożną często połowę czasu spędza na dyskutowaniu reguł obowiązujących w danej grze i konsekwencjami ich przekroczeń. Tego rodzaju eksperymentowanie z wypracowanymi zasadami współżycia jest możliwe tylko w stosunkach międzyludzkich opartych na partnerstwie. W wychowaniu wymagającym posłuszeństwa przez stosowanie wszelkiego rodzaju nacisku nie ma miejsca dla swobodnego tworzenia, dyskutowania i odrzucania reguł. Nie ma miejsca na demokrację.
Od dwunastego (trzynastego) roku życia nadchodzi kolejna faza rozwojowa. Jest to etap myślenia analitycznego i abstrakcyjnego, będący w rozwoju istot ludzkich naturalnym owocem bogatego w praktyczne przeżycia dzieciństwa. W tym czasie jednym z ważniejszych zajęć nastolatków stają się rozmowy z rówieśnikami i starszymi osobami, pozwalające im na szukanie odpowiedzi na podstawowe pytanie tego okresu: „Kim jestem w tym świecie?”. Pomimo naturalnego zainteresowania abstrakcyjnymi przemyśleniami również nastolatkowie potrzebują wielu powtarzających się kontaktów z materialną rzeczywistością. Aby się nie zagubić w świecie idei, aby przekonać się, które z pomysłów dają się zrealizować w konkretnej sytuacji, a które pozostaną tylko pięknym marzeniem. Dzięki takim doświadczeniom rozwija się w tym okresie prawdziwe zrozumienie dla skomplikowanych połączeń rzeczywistości i wzajemnych oddziaływań w złożonych systemach.
Dzieciństwo jest więc nie tylko okresem stopniowego wrastania w daną społeczność i jej kulturę, zaznajamiania się z zebraną przez poprzednie pokolenia wiedzą o świecie. Równolegle odbywa się proces budowania przez dziecko samego siebie. Edukacja szkolna, której celem jest wchłonięcie przez dzieci określonej ilości wiedzy w jak najszybszym czasie, ignoruje biologiczny plan rozwojowy. Przez samodzielne działanie w prawdziwych sytuacjach życiowych nasz organizm tworzy narzędzia do przyswajania i przetwarzania informacji o otaczającym nas świecie. Każde doświadczenie dostarczające nam wrażeń zmysłowych i poruszające nasze uczucia stymuluje rozwój nowych połączeń synaptycznych w umyśle. Powtórzenia danej aktywności umacniają te nowe połączenia i rozbudowują je do stałych dróg używanych z czasem automatycznie. Suma takich połączeń buduje sieć neurologiczną umysłu, czyli „hardware” komputera w naszej głowie. Im większe bogactwo przeżyć, tym więcej połączeń, czyli lepszy rozwój umysłu.
W spontanicznej aktywności dzieci do około dwunastego roku życia, czasami trochę dłużej, przeważają działania łączące w sobie wszystkie trzy obszary – ruch, uczucia i zmysły. Nasza biologia działa niezwykle efektywnie, z nastawieniem na osiągnięcie przy jak najmniejszym wysiłku jak najlepszych rezultatów. Zamiast kierować impulsy dzieci do działania fizycznego przez 45 minut, po przerwie na odpoczynek następne 45 minut na temat uczuć, po kolejnej przerwie trzeci przedmiot – wrażenia zmysłowe dla rozwoju umysłu, wrzuca wszystkie tematy do jednego worka pod nazwą „intensywna zabawa”. Innymi słowy nasze dzieci z natury są specjalistami w bardzo nowoczesnej dziedzinie pedagogiki szkolnej, tzw. zajęciach zintegrowanych. I to od chwili swojego poczęcia...
Zasada rozwoju umiejętności przez ich wytrwałe używanie zgodnie z aktualną potrzebą daje pełną nadziei odpowiedź na rozterki targające wielu z nas, dorosłych. Zarówno jako rodzice, jak i wielu innych sytuacjach życiowych stoimy na początku przed zupełnie nowymi zadaniami. W ich obliczu czujemy się bezradni i zaskoczeni nieprzewidzianymi wyzwaniami. Odkrywając nasze słabe strony, przeszkadzające nam stare wzory zachowań i braki w wiedzy mamy kilka sposobów obchodzenia się z nimi. Możemy się ich wypierać, wstydliwie ukrywać je przed sobą i innymi, możemy bezsilnie poddawać się im pod hasłem „Taki już, niestety, jestem” lub zdać na zabiegi wyspecjalizowanych terapeutów, przeprowadzających sprawnie poprawki naszych „wad”.
Zamiast tego możemy jednak zmienić nasze nastawienie do niewiedzy i braku umiejętności. Na początek możemy po prostu przyjąć nasze „nieprzygotowanie do życia” do wiadomości i je zaakceptować. Jeśli zrezygnujemy ze starania się bycia „idealnym” lub „wszystkowiedzącym”, możemy zauważyć, że każdy z nas, dorosłych, tak naprawdę pod wieloma względami nie jest jeszcze gotowy i wcale taki być nie musi. Życie polega właśnie na odkrywaniu coraz to nowych trudności, wytrzymaniu naszej bezradności i strachu w ich obliczu i, mimo tego, odpowiadaniu na miarę aktualnych możliwości.
Nasz umysł i ciało są w każdej chwili gotowe do otwarcia się na nowe, jeśli im na to damy czas i miejsce. Tak jak raczkujące dziecko przez wiele miesięcy codziennych ćwiczeń trenuje wstawanie na nogi, upada i znowu się podnosi, również i my, dorośli, poprzez wytrwałe codzienne stawianie się naszym zadaniom wypracowujemy brakujące nam do tej pory umiejętności. Napotkane na naszej drodze trudności pozwalają nam rosnąć, jeśli nie upadamy na duchu i robimy swoje. Jesteśmy z natury stworzeni do poszukiwania nowych rozwiązań.
Katarzyna Meyer
Kilonia
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14