Imię i nazwisko:
Adres email:


Państwu już dziękujemy!...

Szkoła ma stymulować intelektualny rozwój ucznia i wspierać kształtowanie jego cech osobowości, w tym akceptację siebie samego. Ma to ogromne znaczenie dla formowania atrybutów swobody myślenia i uzyskiwania lepszych efektów działania jednostki. Tyle mówi nauka. Jednak poziom samoakceptacji zależy od tego, ile człowiek uzyskuje akceptacji w oczach innych.

Szkoła ma stymulować intelektualny rozwój ucznia i wspierać kształtowanie jego cech osobowości, w tym akceptację siebie samego. Ma to ogromne znaczenie dla formowania atrybutów swobody myślenia i uzyskiwania lepszych efektów działania jednostki. Tyle mówi nauka. Jednak poziom samoakceptacji zależy od tego, ile człowiek uzyskuje akceptacji w oczach innych.

Jeśli jak powiedziano na wstępie, praca szkoły i procesy w niej zachodzące wiążą się z całościową działalnością wychowawczo-dydaktyczną, to jak to się dzieje, że niektóre poczynania szkolne wywołują takie zjawiska, jak stygmatyzacja, dyskryminacja i marginalizacja – prowadzące do społecznego wykluczenia? A dzieje się to wcale nierzadko.

Weźmy na przykład system szkolnej opieki i profilaktyki społecznej albo akcje pomocy uczniom! Są one tak prowadzone, że stają się jednym pasmem upokorzeń podopiecznych i ich najbliższych. Dochodzi do tego, że rodziny się wstydzą, że są obiektem społecznego zainteresowania. Ot, choćby tak gorliwie organizowane i eksponowane we wszelkich sprawozdaniach i na publicznych zebraniach obozy letnie dla dzieci z rodzin patologicznych, zabawy choinkowe dla ubogich, dożywianie niedożywionych, zajęcia profilaktyczne dla dzieci alkoholików, dokształcanie słabszych, a nawet – powoływanie klas uczniów mniej zamożnych! Oczywiście dzieje się to w trosce o to, by „działać efektywnie” i wszyscy się dobrze czuli w swoim gronie.

To tylko niektóre przykłady podporządkowania polskiej szkoły nieświadomemu procederowi naznaczania swoich podopiecznych, pogłębiania różnic i antagonizmów w zbiorowościach, tworzenia warstw uprzywilejowanych kosztem marginalizowania innych, a w efekcie – ich wykluczania. To także pośredni udział w społecznym popychaniu w kierunku dziedziczenia przez młode pokolenia zjawisk dewiacyjnych, w tym i przestępczych.

Aby przybliżyć znaczenie stygmatyzacji i marginalizacji jednostki w życiu społecznym, przywołam eksperyment przeprowadzony przez dwóch psychologów społecznych, Johna Jammota i Elida Gonzaleza (1989). Uczniów czwartej klasy szkoły podstawowej podzielono na czteroosobowe grupy, a każdemu dziecku przydzielono z góry wysoką bądź niską pozycję. Dzieciom o wysokiej pozycji przypięto znaczek z mnóstwem błyszczących gwiazdek ze słowem „szef”, a dzieciom o niskiej pozycji – skromne odznaki ze słowem „pomocnik”. Ponadto niektórym uczestnikom testu przydzielono w grupie pozycję mniejszościową, np. samotnego pomocnika w grupie szefów.

Wszyscy otrzymali do samodzielnego rozwiązania kilka anagramów. Po porównaniu wyników stwierdzono, że dzieci, którym przypisano pozycję szefa, uzyskiwały na ogół lepsze wyniki niż dzieci z etykietką pomocnika, a dzieci, których ulokowano w grupach większościowych, osiągnęły rezultaty o wiele gorsze od pozostałych. Te obserwacje świadczą, że manipulacja pozycjami i przynależnością miała bezpośredni związek z wynikami próby. Wystarczyło, że dziecko zostało wyróżnione spośród innych albo przydzielono mu etykietkę gorszego, by miało to wpływ na uzyskane rezultaty.
 

Opisany przypadek przydzielenia etykiet i jego negatywne skutki były wynikiem stworzenia epizodycznych warunków. Co się może zatem dziać w głowie małoletniego ucznia, kiedy negatywne skutki etykietyzacji nie są stworzone na użytek eksperymentu, który można potraktować jako przemijającą zabawę, tylko stanowią stały element życia w danym środowisku? Nadawanie komuś cech o negatywnym charakterze, w dodatku podyktowane często błędnymi ocenami, jak np. pochodzeniem, uprzedzeniem, niezawinioną pozycją społeczną czy ekonomiczną, jest typowym przykładem marginalizacji członków społeczeństwa i całych grup.

Najprostszym, ale niestety najczęściej stosowanym, naznaczeniem są stereotypy. Oto zdarza się, że dziecko z niewyjaśnionych bliżej powodów zaczyna mieć problem z nauką. Pierwsze skojarzenie, jakie się nasuwa,to podejrzenie dziecka o lenistwo. Takie stereotypowe myślenie, fałszywe oceny i przypisywanie etykiet powodują, że nasze postrzeganie rzeczywistych sytuacji jest zamazane i niejasne.

Rozpoczynając naukę w szkole, każde dziecko chce się dobrze uczyć, być lubiane i akceptowane przez nauczycieli i rówieśników. Jednak nie wszyscy potrafią osiągnąć stawiane sobie cele. Zależy to od ich predyspozycji, temperamentu, poziomu dojrzałości szkolnej, odporności na stresy, rówieśników i oczywiście osobowości nauczyciela. Niestety nie wszyscy są jednakowo traktowani przez społeczność. Następują podziały – najczęściej według kryterium zamożności czy stanowisk społecznych i zawodowych rodziców, ze względu na ubiór lub uczestnictwo w imprezach sportowych czy rozrywkowych.

Znane są przypadki, że dzieci na polecenie rodziców sporządzają listy kolegów z rodzin zamożnych i znaczących społecznie. Szybko zostają ujawnione jednostki biedne, z rozbitych rodzin, obciążone złym stanem zdrowia lub po prostu mniej pojętne. Od tego już tylko krok do wskazania dzieci drugiej kategorii, nieakceptowanych, poniżanych i odrzucanych. Tak dochodzi do zjawisk stygmatyzacji, a następnie marginalizacji od pierwszych lat edukacji!

Co gorsza, często się zdarza, że prawo dziecka do życzliwego, podmiotowego traktowania go jest łamane przez samych nauczycieli, którzy ostentacyjnie wyróżniają jednych, a sekują innych. Przypadki ośmieszania, poniżania, przedmiotowego traktowania są codziennością w wielu polskich szkołach. To nauczyciele często różnicują uczniów na zamożnych i biednych oraz tych, których rodzice zajmują ważne stanowiska zawodowe czy pełnią wysokie funkcje polityczne. Jednych faworyzują, tolerują ich wybryki, stosują różne taryfy ulgowe przy wystawianiu ocen, a drugich lekceważą, obrażają i ośmieszają przed klasą.
Repertuar obelg jest wprost niewyczerpany. W powszechnym użyciu są: tępak, głupek, nieuk, bachor, łamaga, kretyn, matoł, osioł, dureń, cymbał, palant, pajac, gówniarz, prostak itp. Czy nie do rzadkości należą odzywki: „Rusz ten gruby tyłek”, „Mógłbyś ruszyć swoją grubą d...”, „Uważaj, bo odfruniesz, idioto”, „Latasz, jak Żyd po pustym sklepie”. Uczeń, który słyszy pod swoim adresem te wyzwiska, zwłaszcza gdy koledzy podchwycą „celny” epitet, wzrasta w przekonaniu, że taki jest rzeczywiście. Przykre słowa i zawstydzanie młodego człowieka niewątpliwie wpływają na jego poczucie wartości.

Uczeń słaby ma niewielkie możliwości, aby wyrwać się z tego zaklętego kręgu otaczających go prześladowców. Nie pomagają nawet lepiej przygotowane odpowiedzi czy bezbłędnie napisana klasówka. I tak spotka go niemiłosierny komentarz z ust nauczyciela satrapy: „No, tym razem ci się udało”, „Pewnie ściągałeś”, „Co to za święto, że wreszcie otworzyłaś książkę”, „Trafiło ci się, jak ślepej kurze ziarno” itp. A te wszystkie znane jak świat światem wobec słabszych lub tylko nielubianych powiedzonka: „Tak jak myślałem, siadaj, niedostateczny” „Z tobą, jak zawsze”, „Masz wzrok niezmącony żadną myślą”, „Młotek przy tobie to uosobienie inteligencji”, „Przecież nie musisz kończyć tej szkoły”, „Wysil się, mózg ci się nie przegrzeje”.

Gdyby te nieprzyjemne przypadki traktować tylko jako niewybredne dowcipy czy folklor szkolny, byłoby pół biedy. Ale zjawiska stygmatyzacji i marginalizacji odciskają się niestety głębokim piętnem na dalszym życiu dotkniętych nimi dzieci. Opinia o uczniu rzucona niechcący przez nauczyciela zaczyna żyć własnym życiem. Ten, którego ona dotyczy, sam stopniowo zaczyna uważać ją za uzasadnioną, czuje się niepełnowartościowym lub wręcz złym dzieckiem. Staje się takim, za jakiego uważa go otoczenie. Nic dziwnego, że uczeń, którego potrzeby są ignorowane, a podstawowe prawa łamane, może wyrosnąć na osobę wrogo nastawioną do świata, ignorującą potrzeby i prawa innych, przejawiającą aspołeczne zachowania.

Bardzo dużo mówi się i pisze o podmiotowości i akceptacji każdego ucznia, bez względu na jego pochodzenie, wygląd zewnętrzny i zdolności intelektualne. Wiele publikacji zaleca nauczycielom, aby nie oceniali uczniów, uczłowieczali klasę, pogłębiali samoakceptację uczniów. Ale to wszystko pozostaje w sferze pobożnych życzeń. Część z nas, nauczycieli, mimo że sami przecież wybraliśmy swój zawód i nadal nikt nas nie zmusza do wykonywania tej pracy, nie pamięta, że szkoła powstała nie tylko dla dzieci zdolnych, grzecznych, ładnych i z zamożnych domów. Myślę, że tym, pożal się Boże, nauczycielom, którzy nie potrafią pracować zgodnie z przyjętymi zobowiązaniami, trzeba podziękować za dotychczasowy trud, bo łaski nie robią. Biorą przecież określone wynagrodzenie i tylko podrywają autorytet pozostałych kolegów. Do tych tysięcy osób, które mają odejść z zawodu jeszcze w tym roku szkolnym z powodu nieuzupełnienia na czas swojego wykształcenia, dodałabym jeszcze tę grupę, która wprawdzie ma formalne wykształcenie, ale nie spełnia wymagań moralnych do jego uprawiania.


Anna Sak-Styczyńska
Wyższa Szkoła Zarządzania i Administracji w Zamościu



 

Listopad 2006
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej