Imię i nazwisko:
Adres email:


W sytuacji genialnego Golema

Uważa się, że wszelkie wybijanie się ponad przeciętność jest zjawiskiem mającym wyłącznie pozytywne skutki: zdolne dzieci są powodem dumy rodziców i szkoły, ich potencjał umysłowy może w przyszłości służyć rozwojowi społeczeństwa, a one same mają szanse na satysfakcjonujące życie. Niestety z perspektywy dziecka ta specjalna pozycja nie zawsze jest odczuwana jako korzyść.

Dzieci uzdolnione bywają samotne, nierozumiane, a ich życie często się ogranicza do brylowania w jakiejś jednej dziedzinie. Czy to możliwe, że nadawanie wyróżniających etykiet tak obciąża te dzieci, że nie są w stanie sprostać stawianym wymaganiom i oczekiwaniom?

Dzieci szczególnie zdolne czy utalentowane są z pewnością rzadkim zjawiskiem. Ale gdy się zastanowić, co stanowi o ich nieprzeciętności, trudno to określić. Czy wystarczy wysoki iloraz inteligencji, a może oryginalność wypowiedzi lub innowacyjność w rozwiązywaniu zadań lub przykłady twórczości literackiej czy plastycznej? Czy trzeba szczycić się wyjątkowym talentem w jednej specjalności, czy wykazać się genialnością w wielu dziedzinach? Czy szczególne uzdolnienie odnosi się do funkcjonowania intelektualnego, czy też należy uwzględnić również właściwości psychofizyczne, cechy osobowości, stopień rozwoju emocjonalnego? Na te pytania są różne odpowiedzi.

Niemałe znaczenie w określaniu nieprzeciętności jednostki mają również stereotypy, jakimi się posługujemy, upraszczające obraz osób uzdolnionych i przypisujące im identyczne cechy. Takimi stereotypami, wykształconymi na skutek socjalizacji, posługują się również nauczyciele, którzy – w dodatku – z góry wiedzą, jak z takim uczniem należy postępować. Część z nich wyznaje zasadę, że zdolne dziecko samo pokieruje swoim losem, bo uzdolnienia i tak ułatwiają mu życie, więc całą nauczycielską uwagę kierują na uczniów o mniejszych zasobach. To ci przeciętni potrzebują ochrony, troski i pracy, aby mogli osiągnąć wynik, choćby zbliżone do wyników dzieci uzdolnionych. Poza tym tworzenie klasowych czy szkolnych „elit” uważają oni za niewychowawcze. Druga część wychowawców, obecnie stanowią oni większość, dostrzega potrzebę objęcia szczególną opieką dzieci uzdolnionych, uważając za obowiązek kształcenie dzieci zgodnie z indywidualnymi możliwościami. Wyznają teorię i stosują ją w praktyce, że zdolne dziecko bez odpowiedniej stymulacji lub indywidualnej ścieżki edukacyjnej nie jest w stanie rozwijać w optymalny sposób swoich umiejętności.  

Aby właściwie pokierować losami dziecka uzdolnionego, najpierw trzeba sobie uświadomić, na czym opieramy swoją identyfikację dziecka uzdolnionego. Zauważmy, jak zmienia się w społeczności sytuacja dziecka, które zostaje uznane za uzdolnione. Zaczyna być postrzegane przez pryzmat cech, jakie dany nauczyciel przypisuje dzieciom uzdolnionym. W związku z tym zmienia się także zachowanie takiej osoby względem dziecka. Taka społeczna diagnoza właściwości psychologicznych jednostki nazwa się protodiagnozą. Mimo że stanowi ona tylko wyraz społecznego postrzegania osoby, w sposób istotny modyfikuje jej wizerunek, reakcje na nią, stawiane jej wymagania, przypisywane intencje i niezależnie od tego, czy protodiagnoza była prawidłowa, także jej zachowania i sposób funkcjonowania.

Tak więc wobec dziecka, uchodzącego w powszechnym mniemaniu za zdolne, zazwyczaj stosuje się specyficzne oddziaływania. Najczęściej takie dziecko jest wyróżniane, stawiane za przykład, uznawane za grzeczniejsze niż inne. Stawia mu się wyraźnie wyższe wymagania, oczekuje nie tylko zdolności intelektualnych, ale również dojrzałości emocjonalnej, dojrzałych zachowań. Rodzice mają czasem zwyczaj usuwania kłód spod nóg takiego dziecka, np. wyręczają je w pracach domowych, zwalniają z nielubianego wychowania fizycznego.

Inność dziecka, połączona ze specjalnym traktowaniem ze strony dorosłych, może rodzić reakcje rówieśników. Jeśli dziecko ma zdolności przywódcze, może ich sobie oczywiście zjednywać, ale częściej zdarza się, że wyjątkowa pozycja dziecka, połączona czasem z określonymi cechami osobowości, może rodzić problemy w integracji społecznej, powodując nieumiejętność porozumiewania się z ludźmi i w konsekwencji samotność, która staje się stopniowo źródłem frustracji, której szkolne sukcesy nie są w stanie zrekompensować. To jest najważniejszy moment na właściwe podejście nauczyciela: wszystko zależy od jego reakcji i odpowiedniego ustawienia relacji między dziećmi, a także wyważenia proporcji między socjalizacją a indywidualizacją procesów nauczania. To, jak on się zachowa wobec wyróżniającego się ucznia, wpływa na zachowania innych dzieci.

Optymalny wynik wspomnianej wyżej protodiagnozy zależy też od szkolnego psychologa. Może on potwierdzić obserwacje wychowawcy w kwestii uznania dziecka za jednostkę wybitną lub choćby zdolną lub zaprzeczyć im. Wówczas powstaje pytanie: według jakich kryteriów dokonywał on oceny dziecka? Wynik diagnozy może mieć daleko idące konsekwencje zarówno dla dalszych losów dziecka, jak i samopoczucia nauczyciela. Niepomyślna diagnoza psychologa przesuwa bowiem dziecko do tyłu w ustalonej hierarchii, uderza w kompetencje nauczyciela i – dodatkowo – stawia w opozycji rodziców.

Jak widać, należy przestrzegać reguł ostrożnego postępowania w uznaniu dziecka za utalentowane, bo jeśli dziecko zostało wcześniej postawione na piedestale, nie można go nagle z niego zrzucić. Zdarza się jednak, że w podobnych sytuacjach daje o sobie znać zasada samospełniającego się proroctwa i dziecko robi nadmierne wysiłki, aby sprostać zadaniu. Pozostają jednak wątpliwości co do kosztów, jakie musi ono ponosić, by spełnić pokładane w nim nadzieje.

Najczęściej jednak protodiagnoza nauczycielska zostaje potwierdzona przez „ciało psychologiczne”. W ten sposób dziecko zostało oficjalnie poddane tzw. naznaczeniu społecznemu, co oznacza przypisanie mu właściwości, których nie ma. Mogłoby się wydawać, że w przypadku takiego dodatniego naznaczenia ma to tylko pozytywne następstwa, ale pamiętajmy, że taka zalegalizowana etykietka raz na zawsze wtłacza delikwenta w określoną rolę, której musi się podporządkować.

Lepsza jest, oczywiście, sytuacja dziecka w przypadku pełnej zgodności protodiagnozy nauczyciela i psychologa, zwłaszcza utrzymanie w mocy podejmowanych dotąd działań ze strony szkoły, ewentualnie z pewną korektą dotyczącą postępowania. Naznaczenie zostało jednak dokonane i w konsekwencji przyznano dziecku np. indywidualny tok nauczania. Teraz dopiero nasilają się naciski na dziecko: oczekuje się od niego bardzo wiele, nie pytając, czy ma na to ochotę. Pojawia się podstawa do obawy o tendencje do ograniczania dziedzin aktywności dziecka, a przez to jego pełnego rozwoju. Zmienia się jego sytuacja społeczna, która może wywoływać poczucie nieadekwatności, obawa o określenie go mało przyjemnym przydomkiem kujona, a w efekcie – o izolację od otoczenia.

Na ogół panuje przekonanie o szczęśliwym życiu dzieci uzdolnionych. Poza odkrytymi talentami w jednej dziedzinie oczekujemy, że będą miały również inne, pozytywne cechy. Zwykłe obserwacje wskazują, że schemat ten działa również w relacji nauczyciel – dziecko: zdolny uczeń szybciej otrzymuje informacje zwrotne od wychowawcy, ma więcej okazji do otrzymywania od niego pozytywnych wzmocnień, wszelkie wątpliwości są interpretowane na jego korzyść, otacza go klimat aprobaty i akceptacji.

Z pełnieniem roli uzdolnionego ucznia wiąże się jednak wiele niekorzystnych aspektów. Otaczające zewsząd dziecko reguły, wymagania, oczekiwanie określonego zachowania często nie pozwalają „wybrańcowi losu”, choćby na moment uwolnić się ze złotej klatki, w którą został wepchnięty mimo woli. Sprzyja temu zachowanie nieświadomych zagrożeń osób sprawujących nad dzieckiem opiekę, które stawiają mu zbyt wysokie lub jednokierunkowe wymagania, narzucające mu granie określonej roli i tym samym uniemożliwiające odnalezienie swoich aspiracji, poznanie własnych pragnień i ich realizację.

Udręki „naznaczenia” to jedna strona medalu. Ale znalezienie się w sytuacji dziecka naznaczonego wcale nie musi oznaczać podjęcia wędrówki przez mękę. Może to być droga całkiem wygodna i miła. Dzięki temu można zaplanować odpowiednie oddziaływania stymulujące rozwój, zabezpieczenie finansowego zaplecza, uruchomienie specjalnych programów. Uwidaczniają one również tę grupę i umożliwiają prowadzenie badań. Podobnie i negatywne skutki „etykietowania” nie muszą oznaczać wyłącznie samych przykrości. Wiele zależy tu od wrażliwości i wiedzy członków społeczności, w jakiej żyje dziecko, od sposobu interpretacji diagnozy i umiejętności adekwatnego zareagowania na nią.

Dzieci uzdolnione stanowią bez wątpienia ogromny potencjał. To, na ile uda się nam wydobyć i rozwinąć ich zasoby, zależy w dużej mierze także od ich społecznego postrzegania. Niebagatelną rolę przypisuje się w pierwszym rzędzie nauczycielowi, ale także psycholog powinien umieć odpowiednio zakomunikować diagnozę, tj. zrozumiale ją sformułować, podając konkretne i realne sposoby postępowania, zachowując możliwości wyjaśnienia wątpliwości.
Talent i uzdolnienia dziecka nie mogą przesłaniać nam jego osoby. Obserwując szczególne uzdolnienia ucznia trzeba dbać nie tylko o rozwój jego ujawnionego w danej dziedzinie talentu, ale także o zrównoważony rozwój wszystkich innych funkcji. Tym samym nadanie dziecku etykiety nie jest tak niebezpieczne, jak jej społeczny odbiór i interpretacja, która może ograniczać i sprzyjać stereotypizacji, ale także umożliwiać optymalny i najpełniejszy rozwój w najbardziej adekwatnej formie.


Joanna Schmidt
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu



 

2006 Czerwiec - CZERWIEC
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej