Imię i nazwisko:
Adres email:


Niesłyszący mają swój świat

W moich dociekaniach nie szukałam konkretnych rozwiązań tylko zrozumienia zachowań i postaw młodych niesłyszących ludzi i sposobów na zbliżenie się do ich tajemniczego świata.

Jako słuchaczka kierunku pedagogiki rewalidacyjnej współpracuję z grupą teatralną młodzieży niesłyszącej. Zdarzyło się kiedyś podczas spotkania w świetlicy szkolnej, że nastolatkowie, ciekawi mnie, zadawali pytania dotyczące mojego osobistego życia, skrzętnie notowali numer telefonu, adres itp. Kiedy z kolei ja, przygotowując pracę badawczą, chciałam, by oni odpowiedzieli na mój sondaż, zgodzili się, ale po usłyszeniu pierwszego pytania, które brzmiało „Co dla ciebie jest ważne w życiu?”, nagle na ich twarzach pojawił się niepokój, a nawet agresja. Zamiast odpowiedzieć na proste przecież pytanie, zasypano mnie insuacjami: „Pani jest wścibska”, „Pani chce wszystko o nas wiedzieć”, „Pani plotkuje…”!

Dopiero na osobności, niedosłyszący Janek przyjaźnie ostrzegł mnie: „Proszę uważać na głuchych, oni mają swój zamknięty świat. Owszem, oczekują zrozumienia, akceptacji, ale nie pozwalają wniknąć w swój świat. Ludzie niepełnosprawni to nieprzenikniony dla innych świat i jedna rodzina…”

Nie wiem, czy uwaga Janka była jeszcze jedną z opinii na temat osób dotkniętych inwalidztwem, czy może próbą dowartościowania samego siebie jako osoby „tylko” słabo słyszącej, bynajmniej nie głuchej. Niemniej przytoczona scenka ze szkolnej świetlicy ma pokazać, jak trudny materiał do badań socjologicznych stanowią osoby, które znajdują się poza sferą „normalnego” społeczeństwa, wznoszące niejednokrotnie szczelne granice wokół siebie.

A mimo to dotarłam do nich ze swoją ankietą, choć nie potrafię powiedzieć, na ile miarodajne są wyniki badań: czy młodzież, której zadawałam pytania, udzielała szczerych odpowiedzi, czy też wymyślonych dla potrzeb chwili. Moimi rozmówcami byli chłopcy i dziewczynki niesłyszący i słabo słyszący z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Krakowie*.

Zacznijmy od omówienia wypowiedzi na to początkowo odrzucone pytanie: jak rozumieją pojęcie wartości. Otóż zgodnie z oczekiwaniem uważają wartości za ważne w życiu, za coś, co jest dobre, może zaspokoić ich potrzeby i jest użyteczne dla innych. Jako synonimy wartości jedna z uczennic, Ania, wymieniła kolejno: miłość, wiarę, służbę ludziom, uczciwość, szczęście.
Oto zapis rozmowy z Anią:
– Dlaczego w pierwszej kolejności wymieniłaś miłość?
– Bo w życiu miłość jest najważniejsza; bez miłości świat byłby zły.
– O jakiej miłości myślisz?
– O miłości do bliskich i wszystkich ludzi.
– Dlaczego wiarę postawiłaś na drugim miejscu?
– Wiara przed miłością nie miałaby sensu.
– Co dla ciebie znaczy wiara?
– Wiara w istnienie Boga, którego szanuję i kocham, oraz innych świętych.
– Co ci daje wiara?
– Wiara pozwala mi czuć się bezpieczniej; ufam Bogu i czuję, że jest blisko mnie.
– Dlaczego służbę ludziom umieściłaś na trzecim miejscu?
– To przez wiarę i duszę moją.
– Co to znaczy służyć innym ludziom?
– Pocieszać, jeśli ktoś jest chory, pomagać, kiedy ktoś nie potrafi czegoś zrobić. Służyć innym ludziom to sprawiać, że druga osoba może liczyć na mnie, a ja potem mogę liczyć na nią. Jeżeli służę innym, a inni mnie – czuję w sobie radość... Wspieram, na ile mnie stać, biednych.
– Co to jest uczciwość?
– Mówienie prawdy. Ja staram się być uczciwa w życiu, ale to nie jest łatwe.  

…Labora et ora

System wartości ujawniony przez Anię niewiele odbiega od zebranych opinii innych jej rówieśników, chociaż jest nieco inaczej uszeregowany. Według młodzieży z wadami słuchu z krakowskiego ośrodka w życiu liczą się kolejno: praca, Bóg (modlitwa), rodzina, zdrowie, miłość, pieniądze, sport, szkoła, zabawa (telewizja), przyjaźń.

Od razu nasuwa się pytanie: czy tak samo uszeregowałby wartości młody człowiek słyszący? Otóż nie. Wiele badań socjologicznych z ostatnich lat wskazuje, że „normalna” młodzież np. przyjaźń i miłość plasuje wyżej niż pracę, a zabawę i szkołę gotowa pominąć jako życiowe wartości. Czy zatem miłość i przyjaźń w środowisku niesłyszących i słabo słyszących odeszły w zapomnienie? Myślę, że może stały się mniej dla nich ważne z `powodu niesłyszalności mowy ludzkiej, która często jest przyczyną nieprawidłowych wyobrażeń o rzeczach czy ludziach i powodem częściowego ubóstwa uczuć i woli.

A może przebywanie w internacie z kolegami tak im spowszedniało, że nie traktują przyjaźni w kategoriach wartości, bo pochłonęła ją walka o przetrwanie w świecie dzieci i młodzieży pozbawionych na co dzień rady rodziców, pozytywnej motywacji, przykładu. Tu trzeba być silnym, stanowczym, skrytym, by nie dać się wykorzystać, nie popełniać błędów, za które płaci się wysoką cenę – izolacji, poniżania, wykorzystywania, osamotnienia.

Być może nastąpiło przewartościowanie znaczenia związków międzyludzkich, gdyż zbyt często wkrada się w nie zawiść i zazdrość o drobiazg lub o tak ważne sprawy, jak umiejętności, życiowe powodzenie, o chłopaka albo dziewczynę. („Ludzie często, aby ukoić własne cierpienia, zadają je innym”– Chwalibóg). Czyżby więc ci młodzi ludzie byli zdolni zniszczyć szczęście drugiemu, by samemu je zdobyć? Czyżby posuwali się do oszustw i kłamstw, by zaimponować rówieśnikom, zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej albo zaistnieć jako idol w szkole?

Ale wróćmy do wymienianych najczęściej przez młodzież wartości. We wszystkich wypowiedziach ciągle wraca motyw pracy. Czy może praca to tylko panaceum na samotność i bezczynność? Nie. Z wypowiedzi wynika, że praca dająca zadowolenie to wymierna miara wartości i marzenie wielu młodych niesłyszących. Praca „daje im okazję odkrycia ich samych, pokazania tego, czym naprawdę są, a nie tylko tego, na co wyglądają” – zauważył już przed laty Joseph Conrad.

Praca pozwala na konkurencję z rówieśnikami – zarówno słyszącymi, jak i niesłyszącymi, szczególnie teraz, w dobie bezrobocia, w świecie, w którym toczy się walka o bycie najlepszym, najmocniejszym, najsprytniejszym, najlepiej potrafiącym wykorzystać nadarzającą się okazję do kolejnych kroków na drodze kariery. Ona pozwala na wyzwolenie ze słabości, nadaje cech użyteczności i poczucia bezpieczeństwa.

Nie bez znaczenia jest także to, że życie człowieka z inwalidztwem wymaga dużych nakładów finansowych: kosztują wizyty u specjalistów nieraz w odległych rejonach kraju, zabiegi chirurgiczne, konserwacja sprzętu rehabilitacyjnego, a choćby i wymiana baterii w refundowanym aparacie! Dzięki pracy i wynagrodzeniu za nią niesłyszący mogą odciążyć finansowo rodziny, a być może swoją finansową niezależnością chcą zrekompensować najbliższym wyrzuty sumienia za poczęcie niepełnosprawnego dziecka?

Podeszła do mnie kiedyś osiemnastoletnia Marysia, przyjaźnie „przybiła piątkę” i zamigała: „Wiesz, jak skończę szkołę, będę kucharką. Czy będę wtedy dobrą córką dla mojej mamy?” Tak bardzo liczy na pozyskanie przychylności i miłości matki, gdy zdobędzie finansową niezależność, że gotowa jest na wielkie poświęcenie, by to osiągnąć. Gdy będzie pracować, będzie wartościowa dla rodziny. Będą mogli powiedzieć: „Nie słyszy, ale ma pracę”. Teraz może jest Kopciuszkiem, którego się ukrywa, ale praca odmieni jej rzeczywistość, uczyni pełnoprawnym członkiem rodziny.

Zastanawiające, że praca i pieniądze (wymieniane zresztą na dalszym miejscu) stanowią dla niesłyszących dwie odrębne rzeczy: praca to niezależność, a pieniądz to władza. Czyżby pieniądz – widzialny i namacalny wynalazek ludzkości – utożsamiali z symbolem władzy? Czy wynika to z ich konkretno-obrazowego postrzegania rzeczywistości? Ważne jest to, co widzą, czego dotykają i w zamian za co mogą coś otrzymać. Pieniądz to niezależność, wolność, samodzielność, prawo podejmowania decyzji, środek do decydowania o sobie i innych, instrument. Pieniądz to partnerstwo dające poczucie akceptacji, bycia członkiem tej najmniejszej społeczności. Niesamowite, jaką wartość może zyskać dzięki nim człowiek....

Wiara w Boga i modlitwa

Czy nie jest zadziwiające, iż wiara w Boga i modlitwa znalazły się na drugim miejscu w rankingu wartości niesłyszącej młodzieży z krakowskiego ośrodka? Bóg – niewidzialny i niepojęty, trudno zrozumiałe słowa kapłana, specyficzny język Ewangelii... Jak to możliwe? Czyżby to tylko kult tradycji? Szkolne wigilie, dzielenie się jajkiem na Wielkanoc, rekolekcje środowiskowe albo wracanie pamięcią do chwil, kiedy w domu odświętnie ubrane babcia i mama wybierały się do kościoła? A może Bóg to jedyna istota, która o nic nie pyta, nie zajmuje się plotkami, a wszystko wie i rozumie? Nie wyśmiewa, nie patrzy dziwnie, gdy chcą coś powiedzieć, a nie potrafią, nie poucza, nie każe nosić aparatu, gdy nie mają na to ochoty, nie mówi, że wie lepiej, nie wytyka błędów...
– Skąd wiesz, że Bóg istnieje, przecież go nie widać?– zapytałam Olę.
– Wiem, że nie widać, ale my modlimy się do Boga. On daje nam czasami znak lub cud, którego w życiu nie widziałaś. Albo czasami przychodzi we śnie.
Ich wiara jest piękna, niekiedy przypomina ufność małego dziecka. Może szukają w Bogu światła w miejsce ciemności, nadziei tam, gdzie rozpacz, wiary zamiast zwątpienia albo obwiniają Go o cierpienie i chorobę. Można go oskarżać do woli, jest daleko i nie przyjdzie, by skarcić. A może modlą się, bo Bóg zawsze ich wysłucha: nie odejdzie, nie odwróci się plecami, nie wzruszy ramionami, nie skrzywi się niezadowolony, zmęczony, niechętny. I oczywiście nie wyśmieje, nie zdradzi, jest zawsze, czy chce czy nie. Być może, na swój sposób, proszą Go o opiekę, przebaczenie, wyrozumiałość.

A modlitwa? To przecież indywidualna rozmowa z Bogiem – bez słów, bez wyuczonych formuł. Czasem w ich oku pojawi się szczera łza i wzruszenie. Czyż są tak wrażliwi i potrafią cierpieć razem z Jezusem i razem z Nim radować się w prostocie i czystości serc? Może żywią nadzieję, iż zdarzy się cud i zaczną słyszeć... Albo jest to potrzeba posiadania wielkiego Opiekuna, który zrozumie każdy kłopot, problem, żal, z którym rozmawia się bez świadków i który nikomu nie powtórzy powierzonych mu spraw. Oni z racji bariery słuchu nie słyszą, często nie są rozumiani przez przeciętnego człowieka, spotykają się z negatywnym przyjęciem swej ludzkiej niedoskonałości, jak Jezus, który cierpiał nierozumiany i krzywdzony. Co im więc zostało? Przyjąć obecność Istoty, która pomoże w każdej rozterce!

Rodzina i miłość

Mądrość ojca, miłość matki, bliskość ludzi, którzy cię rozumieją. Dlaczego dopiero na trzeciej pozycji? Czy to znak czasów, czy tylko specyfika środowiska? A może wyraz braku wiary w powodzenie i szczęście, albo piętno przeżyć kierujących ich dotychczasowym życiem? Nie zdziwcie się, gdy któryś z nich, pełen wątpliwości, podejdzie do was i zapyta: „Jak wygląda prawdziwa rodzina”? „Dom – miejscem czułości, zrozumienia i wzajemnego szacunku? Nie znam takiego, czy będę umiał stworzyć dobry dom”? Czy to zatajone niezadowolenie rodziców, odrzucenie przez rodzeństwo zmusza być może młodych do ucieczki w zapomnienie o ognisku domowym.

Rodzina bez miłości jest jak dożywotnie galery... Ci młodzi, uczący się jeszcze ludzie, na dzisiaj nie myślą jeszcze o zakładaniu własnych rodzin. Poza tym mają obraz rodziny wyniesiony ze swego domu, dla jednych pozytywny, dla innych antywzór, więc niespieszno im, by wikłać się w podobną historię.

Wcześniej czy później staną jednak przed trudnym wyborem: związek z osobą słyszącą lub niesłyszącą. Ten pierwszy wybór znaczy opuszczenie świata, w którym czuli się „jedną rodziną”, ten drugi – naznaczony potencjalną możliwością obciążenia potomków wadą słuchu.

Zdrowie mniej cenne

Wartość zdrowia poznaje się tylko przez chorobę. U części tych młodych ludzi niepełnosprawność uwarunkowana jest najczęściej wadą wrodzoną lub nabytą w dzieciństwie. Czy można pokusić się o stwierdzenie, że trudno uważać to za chorobę, skoro wzrasta się razem z nią i przyzwyczaja do jej ograniczeń? Czyżby pogodzili się z niepełnosprawnością? Ale przecież choroba i związane z nią cierpienie nigdy nie znikną z życia całkowicie. „Ja nie jestem chory, ja tylko słabo słyszę” – to odpowiedź oburzonego Tadeusza... A może właśnie przez doświadczenie cierpienia mogą poznać świat i pogłębić życie, w którym materialny byt dałby im szansę zaistnienia między słyszącymi? Być może próbują przystosować się do życia, bo ono do nich się nie przystosuje.

Sport przed szkołą

Czyżby byli spragnieni przygody i znużeni codziennością szkolną? Jak istotną rolę musi zatem pełnić dla nich ruch, aktywność fizyczna i rywalizacja koleżeńska… Być może w ten sposób zabijają nudę albo sprawdzają swoje możliwości, realizują samych siebie i życiowe pasje, mają szansę rywalizacji ze słyszącymi rówieśnikami, rozładowania emocji. Część z nich, pod okiem instruktorów i trenerów, zdobywa czołowe miejsca w zawodach sportowych rangi mistrzowskiej i regionalnej, należy do Uczniowskiego Klubu Sportowego „Bagry” działającego przy ośrodku. Jakże są dumni, gdy ich trud uwieńcza puchar zwycięstwa!

Wiedza, pojęcie dość ogólne i abstrakcyjne, dla niesłyszących ma mniejszą wartość niż wykształcenie rozumiane jako otrzymanie świadectwa – przypieczętowanie trudów oraz szkolnych zmagań z nauką. Dla nich, uczniów, szkoła stanowi codzienne zmagania z nauką, a tym samym przypomina o ograniczeniach wynikających z upośledzenia.

Ale wiedzą, że szkoła daje szansę rozwoju i roztacza opiekę nad wychowankami, ułatwia im rozpoczęcie samodzielnego życia – to w szerszym spojrzeniu, wymagającym dojrzałości. Czytanie książek wymaga dla nich specjalnego opracowania, tekstu dostosowanego do ich aktualnego zasobu słownictwa, wynajdywania rozmaitych przykładów użycia wyrazów abstrakcyjnych, by zrozumieli ich sens. Niejednokrotnie ofiarowywana im pomoc w tłumaczeniu trudnej i niezrozumiałej dla nich lektury spotyka się z odrzuceniem. Jakże trudno w takich sytuacjach mierzyć się z własną słabością…


Dagmara Nowak-Adamczyk
Akademia Pedagogiczna w Krakowie



 

Wrzesień 2005
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej