Imię i nazwisko:
Adres email:


Rozmowa z nauczycielką nietypowej szkoły

Rozmowa z Agnieszką Górską, wychowawczynią z LXXXV LO przy Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii nr 2 "KĄT" w Warszawie.


- Wokół tej szkoły narosło wiele mitów. Już sama nazwa pochodzi od groźnie brzmiącego: "Jak będziesz niegrzeczny, to pójdziesz do kąta!"

- Nazwaliśmy się tak trochę z przekory, bo chociaż kąt w normalnych szkołach kojarzy się z karą, to nasza przeznaczona jest akurat dla tych uczniów, którzy z różnych przyczyn w zwykłych placówkach nie są w stanie normalnie funkcjonować.

- To znaczy dla kogo?

- Szkoła została powołana przed laty dla uczniów związanych z subkulturą, dla tak zwanej zbuntowanej młodzieży. I z tamtego okresu pochodzą zapewne wszelkie legendy o nas. Teraz głównie trafiają do nas dzieci z zaburzeniami psychicznymi lub nawet niedomogami psychiatrycznymi. Jesteśmy nastawieni na pracę z osobami nacechowanymi w dużym stopniu neurozami, łatwo poddającymi się stanom depresji lub dotkniętymi wszelkiego rodzaju zaburzeniami rozwojowymi, jak dysleksja, dysgrafia, wady wymowy. Borykają się one z niedostosowaniem do życia w grupie lub brakiem nieraz podstawowych umiejętności życiowych.

- Jak się dostać do takiej szkoły?

- Przeprowadzamy, jak w tradycyjnej szkole, nabór na początku roku szkolnego, ale przyjmujemy też uczniów w trakcie trwania nauki. Najczęściej to rodzice zgłaszają uczniów, ale przyjmujemy też młodzież, która sama wybiera tę szkołę. Ponieważ placówka ma status szkoły specjalnej i działa u nas młodzieżowy ośrodek socjoterapii, kieruje się również do nas jednostki, które weszły w kolizję z prawem.

Na początek kandydat rozmawia z psychologiem, który ustala autentyczność potrzeby innego toku nauki niż w szkole masowej. Może się przecież zdarzyć, że ktoś ze zgłaszających się myśli sobie, że to "luzacka" szkoła i modnie jest pójść do "KĄTA"! Następnie zgłaszającego się czekają jeszcze dwa spotkania: z dyrektorem ośrodka i wychowawcą. Pierwszy pyta o sprawy formalne, a wychowawca dobiera ucznia pod kątem składu osobowego klasy, by młody człowiek dobrze się czuł wśród podobnych sobie kolegów lub koleżanek. Wreszcie kandydat przechodzi test kompetencyjny, który umożliwia ocenę poziomu jego wiedzy. Jak widać, nie da się trafić do naszej szkoły wprost z ulicy...

- Na co może liczyć ten, który się dostanie?

- Po tych rozmowach wiemy, z kim pod względem osobowościowym mamy do czynienia, na co powinniśmy zwracać szczególną uwagę w pracy z tą jednostką, staramy się też uwzględnić oczekiwania samego ucznia; upewniamy go, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie ze strony wychowawcy.

Uczniowie przerabiają na ogół normalny program dydaktyczny, a dwugodzinne ćwiczenia z socjoterapii mają charakter warsztatów i odbywają się raz w tygodniu w ramach zajęć szkolnych. Czas ten wykorzystuje się też na wspólne zabawy, wyjście do kina czy choćby na spacer do parku. Ponadto każdy uczeń jest zobowiązany do udziału w popołudniowych zajęciach w ośrodku, choć mamy też uczestników niebędących słuchaczami naszej szkoły. Zajęcia te nie są przedłużeniem godzin lekcyjnych, lecz są nastawione na rozwijanie u młodzieży umiejętności życiowych, takich jak gotowanie, majsterkowanie, obsługiwanie komputera, pogłębianie zainteresowań muzycznych, teatralnych czy sportowych. Działają np. kółka tenisa stołowego, jogi, brydża itp.

- To specyficzny rodzaj pracy nauczyciela...

- O, tak! Dlatego w "KĄCIE" pracujemy parami, tzn. jedną klasą zajmują się dwie osoby: wychowawca "tradycyjny" i specjalista z ośrodka socjoterapeutycznego. Pierwszy prowadzi dziennik i dokumentację uczniów, troszczy się o ich sprawy bytowe, kontaktuje się z domem, a drugi - dba o kondycję psychofizyczną podopiecznych. Do pracy najczęściej przyjmowani są pedagodzy po kierunku resocjalizacyjnym oraz z praktyką w zakresie socjoterapii, np. po studium podyplomowym lub z innymi doświadczeniami w prowadzeniu grupy socjoterapeutyycznej. Właśnie rolę socjooterapeuty pełnię w tej szkole...

- Czy studia dostatecznie przygotowują do tej specyficznej pracy?

- Średnio. Już po pierwszych tygodniach czułam, że brakuje mi praktyki wychowawczej, a co do umiejętności socjoterapeutycznych, to zdobywałam je poza murami uczelni. Musiałam uzupełniać też wiedzę o właściwościach osobowościowych dzieci z ADHD, przyczynach zaburzeń, o sposobach motywowania ich do wysiłku intelektualnego oraz metodach związanych z przerabianiem materiału dydaktycznego. Wielką pomoc w tej dziedzinie otrzymałam ze strony zespołu reedukacyjnego, który zajmuje się u nas diagnozowaniem zaburzeń szkolnych.

- Mogła Pani liczyć na wsparcie kolegów?

- Tak. Poza zwykłymi zebraniami rady pedagogicznej, na których omawiamy postępy uczniów lub podejmujemy decyzje, np. o relegowaniu kogoś ze szkoły, odbywamy wszyscy raz w miesiącu wspólną superwizję z psychologiem. Ponadto zwoływane są comiesięczne zebrania wychowawców, które, poza załatwianiem spraw bieżących, dają okazję do wymiany opinii, zwierzenia się z konkretnych kłopotów wychowawczych z uczniami czy w przebiegu pracy dydaktycznej. Zresztą na co dzień panuje wśród nas atmosfera wzajemnej sympatii i pomocy.

- Wspomniała Pani o omawianiu przypadków relegowania uczniów; czy można wylecieć np. z powodu braku postępów w nauce?

- Oczywiście to się zdarza, ale najczęściej skreślenia z listy uczniów następują z powodu absencji. Jeżeli uczeń przejawia zainteresowanie nauką, stara się w miarę możliwości uczestniczyć czynnie w zajęciach i nie opuszcza lekcji, zawsze możne liczyć na naszą przychylność. Ale są jednostki, które z powodu swoich psychopatycznych ograniczeń nie są w stanie przekroczyć pewnych progów i wtedy musimy podejmować ważne dla ich dalszych losów decyzje.

- Czy w szkole obowiązują jakieś specjalne normy?

- Tak. Obowiązuje regulamin postępowania ucznia. Według niego można np. mieć do 20% godzin nieusprawiedliwionej absencji. Zakazane jest palenie papierosów w budynku, choć dopuszcza się palenie poza szkołą. Nie tolerujemy przypadków przyjścia do szkoły pod wpływem alkoholu oraz wnoszenia go na teren placówki. Oczywiście niedopuszczalne jest zażywanie narkotyków, stosowanie przemocy, a także uprawianie seksu na terenie ośrodka oraz w hostelu.

- W hostelu, w którym młodzież może nocować?

- Tak, młodzież ma możliwość zamieszkiwania w nim w okresie nauki.

- Którzy uczniowie mogą liczyć na lokum?

- Są trzy główne powody zakwaterowania: odległość domu od szkoły, uczeń sam zgłasza ochotę zamieszkania w internacie, wychowawca proponuje przeniesienie dziecka do nowych warunków ze względu na ciężką sytuację domową. Miejsca przydziela komisja hostelowa na jeden rok. W internacie obowiązuje oddzielny regulamin, którego przekroczenie skutkuje skreśleniem z listy mieszkańców. Ma też znaczenie zachowanie zasad regulaminu szkolnego, np. w kwestii nieobecności na lekcjach. Chociaż ten punkt, muszę powiedzieć, nie jest bardzo ściśle przestrzegany.

- Jak wyglądają kontakty z rodzicami?

- Na początku roku szkolnego zwołujemy zebranie ogólne, a potem są "dni otwarte" dostępne dla chętnych na rozmowę z wychowawcą. Ale trudno mówić o żywej współpracy. Najczęściej rodzice przyprowadzają dziecko na początku roku, a potem niewiele się interesują jego losem. Choć z pewnymi domami współpraca układa się całkiem dobrze. Nie muszę dodawać, że w przypadku naszych podopiecznych kontakty z domem są szczególnie pożyteczne dla rozwoju dziecka i dla rodziny, której też nie odmawiamy pomocy.

- Co dzieje się z uczniami po ukończeniu szkoły?

- Część zdaje maturę, ale część do niej nie przystępuje. Na ogół po szkole szukają pracy, mały odsetek z nich składa papiery na studia. Sukcesem jest już to, że kończą szkołę i wychodzą od nas z pewnym zasobem wiedzy ogólnej i umiejętnościami, które pomagają im radzić sobie w późniejszym życiu. Wiemy to, bo niektórzy z nich zachowują kontakt z nauczycielami i przychodzą do szkoły z wizytą. Wtedy czujemy, że nasz główny cel, jakim jest pomoc młodym niedostosowanym ludziom, którzy nie daliby sobie rady w tradycyjnych placówkach, przynosi efekty.

Dobre wyniki daje ten szczególny rodzaj atmosfery szkolnej, która jest skutkiem rezygnacji z egzekwowania formalnej dyscypliny na rzecz wzajemnego zrozumienia. Charakterystyczne jest dla nas to, że wszyscy mówimy sobie po imieniu. Oni wiedzą, że u nas można mieć więcej nieobecności w szkole niż w innej placówce, ale egzaminy trzeba zaliczyć. Stopnie z poszczególnych przedmiotów można uzyskać w sposób standardowy, podczas lekcji, ale także i w czasie specjalnie organizowanych sesji egzaminacyjnych pod koniec semestru lub roku. Duże znaczenie wychowawcze ma działalność wychowawców, którzy mogą skupić swoją uwagę na indywidualnych problemach uczniów. Nasz sukces jest wynikiem obdarowywania uczniów akceptacją i szczególną uwagą, której często brak w tradycyjnej szkole.

- Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał
Marcin Capiga



 


2005 Grudzień - GRUDZIEŃ
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej