Imię i nazwisko:
Adres email:


Wartości w domu i szkole. Rozmowa z Bogną Mackiewicz, terapeutą z Pracowni Psychologii Praktycznej w Warszawie

Rozmowa z Bogną Mackiewicz, terapeutą z Pracowni Psychologii Praktycznej w Warszawie


Jak rodzice mogą pomagać dziecku w rozwoju do aktywnego i twórczego życia?

- Aby pomóc dziecku, trzeba mieć jasne wyobrażenie, kim jest dziecko. Obecnie dość rozpowszechnione jest przekonanie, że dziecko jest mniejszym dorosłym. Cała maszyneria oświatowa jest dostosowana do tak pojętego "pomniejszonego człowieczka". Warto jednak liczyć się z tym, że człowiek we wczesnej fazie procesu rozwojowego jest kimś innym niż osoba w trakcie "szkolnej obróbki". A zupełnie inna jest jego 30-40-50--letnia wychowawczyni, zarówno mentalnie, jak też pod względem sposobu egzystowania na tej ziemi. Żeby uchwycić istotę wskazywanego procesu, wystarczy popatrzeć na bobasa, który urodził się przed miesiącem, a potem przenieść wzrok na dwulatka. Dwulatek chodzi! Trzylatek mówi! Czterolatek fantazjuje! Ale żadne z nich nie jest jeszcze zdolne do odpowiedzialności ani za siebie, ani za innego człowieka.

- W jaki sposób zatem mamy pomagać naszemu dziecku?

- Primum non nocere - przede wszystkim nie szkodzić. Nie wymuszać na dziecku aktywności, które przerastają jego możliwości rozwojowe. Wracając do obserwacji dziecka, możemy skonstatować, że trzylatek nie tylko chodzi, biega, niezdarnie próbuje podskoczyć. Ponadto mówi o sobie "ja". Nie umiał tego wcześniej. Może warto zauważyć, że źrebię albo cielaczek chodzą prawie zaraz po urodzeniu. Czy jest jakiś sens w tym, że człowiek potrzebuje dużo więcej czasu na to, żeby stać się człowiekiem niż źrebię, aby stać się koniem?
Człowiek najpierw osiąga pionową postawę ciała i chodzenie, później zaczyna mówić, a dopiero później myśli. Myślenie wymaga zdolności do utrzymywania wyobrażeń w świadomości. Sześciolatek idący do przedszkolnej zerówki opowiada, co zamierza zrobić, podczas gdy dla jego czteroletniego kolegi jest to nieosiągalny pułap. Spontaniczne planowanie świadczy o dojrzałości do wewnętrznej aktywności, której wymaga czytanie i liczenie. I to warto respektować w programach edukacyjnych. Dlatego też uważam, że posyłanie dzieci do szkoły w 7. roku życia obowiązujące w Polsce ma głęboki, rozwojowo uzasadniony sens. Uważam, że w tej sprawie Zachód powinien się wzorować na nas, a nie odwrotnie.

- Nie brakuje jednak głosów i w naszym kraju, aby dzieci zostały objęte szkolnym obowiązkiem od 6. roku życia!

- Z punktu widzenia zdrowia psychicznego człowieka i pielęgnowania człowieczeństwa w ludziach uważam to za szkodliwe przyspieszenie. Moje obserwacje wskazują, że prawidłowości rozwojowe warto respektować. Pewnych procesów nie da się skrócić. Podobnie dzieje się w każdej dziedzinie życia. Na przykład jeśli chcę upiec ciasto drożdżowe i po 5 minutach wyrabiania włożę je do pieca, to otrzymam tylko zakalec. Aby mieć dobrze wyrośnięte ciasto, muszę zmieszać odpowiednie składniki, odpowiednio długo wykonywać kolejne czynności, zachować określoną temperaturę w piecu i po odpowiednim czasie pieczenia - mam gotowy wypiek. Gdy mamy do czynienia z człowiekiem, to zwykle lekceważymy zalecenia pedagogów i psychologów rozwojowych.

- A czy to, że mamy już ponad 20% populację dzieci w wieku wczesnoszkolnym z nasilającymi się oznakami zaburzeń emocjonalnych nie jest zjawiskiem patologicznym?

- To jest, moim zdaniem, skutek dość powszechnej patologizacji życia, szczególnie w dużych miastach. Hałas, ruch uliczny, wszędzie reklamy, w domu telewizja i gry komputerowe. Z faktu, że coś stało się powszechne, nie wynika jeszcze, że jest to zdrowe. W ciągu dziesięciu lat mojej pracy w poradni zaobserwowałam, że im bardziej jednokierunkowo dziecko jest stymulowane, tym głębsze trudności rozwojowe spotykają je w późniejszym życiu. Na przykład znany mi trzylatek czytał, oglądał "mądre" programy telewizyjne, posługiwał się komputerem, ale już w zerówce nie mógł usiedzieć ani na chwilę na miejscu, nie mógł się skoncentrować, nie umiał narysować kreski wystarczająco prosto, gdyż drżały mu rączki… Zaburzenia w rozwoju emocjonalnym i społecznym dziecka to konsekwencja wymuszonej przedwcześnie aktywności intelektualnej przy niedostatecznej aktywności ruchowej i braku kontaktu z ludźmi. Co z tego, że dziesięciolatek ma wysoki iloraz inteligencji, skoro nie jest zdolny z niego skorzystać, ponieważ cierpi na depresję… Oczywiście, jest to efekt wielu czynników.

- I jak takiemu dziecku można pomóc?

- Niezbędna jest mozolna terapia - im wcześniej rozpoczęta, tym lepiej dla dziecka i rodziców. A z mojej praktyki wynika, że dzieci kwalifikujących się do terapii do przedszkoli trafia coraz więcej. Brak koncentracji uniemożliwia im prawidłowy rozwój i blokuje możliwości uczenia i zapamiętywania. Wtedy też szybko pojawiają się trudności wychowawcze. Narażone jest na nie dziecko, które siedzi godzinami przed komputerem, nie biega z rówieśnikami, nie używa własnej fantazji, tylko konsumuje cudze wytwory. Ale i dziecko, które cały dzień kopie piłkę, nie czyta, ma również jednopłaszczyznowy kontakt z ludźmi.
Sumując, to do rodziców należy znajdowanie złotego środka. Od nauczycieli zaś oraz psychologów oczekiwałabym wspierania rodziców konieczną porcją wiedzy na temat potrzeb rozwojowych dzieci.

- Jak rodzice mogą zapobiec nawarstwianiu się problemów wychowawczych?

- Przede wszystkim warto pielęgnować pewien ład w życiu rodziny, rytmiczny rozkład dnia. Rytm jest tym, co nas urzeka w przyrodzie i co jest związane z życiem. Proszę sobie przypomnieć, co czujemy, gdy śledzimy zaćmienie słońca lub inne zaburzenie porządku w przyrodzie. Uczuciem dominującym jest wówczas niepokój.
Również i dziecko, które żyje w chaosie i nigdy nie wie - kiedy będzie śniadanie, czy trzeba umyć zęby, czy też niekoniecznie, bo rodzic ma akurat zmienne humory - zazwyczaj staje się niepewne w świecie i zagubione w życiu.

- Co nam daje rytmiczność w dzieciństwie?

- Dom zorganizowany i rodzina żyjąca rytmicznie daje nam w dzieciństwie poczucie ładu i bezpieczeństwa. To nie musi być sztywny rytualizm i stół zastawiony równo z biciem zegara. Wystarczy, że dziecko, opierając się na własnym doświadczeniu, wie, jakie czynności i o jakiej porze po sobie następują. Że po śniadaniu się zmywa naczynia i myje zęby. Dziecko przyzwyczaja się do pewnego rytmu i zaczyna się orientować w czasie. To samo mogę zaobserwować w przedszkolu, gdy zajęta jakąś czynnością słyszę, że melodia dziecięcej zabawy jest przerywana odgłosem składania zabawek - to znaczy, że nadchodzi pora sprzątania. Podnoszę głowę, patrzę na zegar i rzeczywiście widzę - pora na spacer. Nikt tak dobrze jak dzieci nie wyczuwa właściwej pory na właściwe zajęcie i to jest ten rytm - posag, który każdy może otrzymać w dzieciństwie mimochodem!
To w domu i przedszkolu budujemy miary poczucia czasu i tworzymy podwaliny orientacji w przestrzeni, gdy - dzięki rodzicom i wychowawcom - prowadzimy życie spójne i wewnętrznie zorganizowane. W ten sposób zyskujemy poczucie bezpieczeństwa w dzieciństwie i zdolności porządkowania wszystkiego w życiu dorosłym.

- Życie rytmicznie zorganizowane to tylko część domowego posagu…

- Druga sprawa, o której warto pamiętać, to uczenie przez naśladowanie. Jak często zapominamy, że to właśnie rodzice są pierwszym i niepodważalnym wzorem dla dziecka. I jeśli my mówimy pięknym językiem, szanujemy się nawzajem i konsekwentnie jesteśmy uporządkowani - dziecko tym nasiąka. Dziecko, które pomaga rodzicom na miarę swoich możliwości, staje się pełnoprawnym członkiem domowej wspólnoty. Jeżeli jest trzylatkiem, to jeszcze niewiele potrafi zrobić. Na przykład gdy my sprzątamy, a ono bawi się w sprzątanie, to bardziej nam przeszkadza, niż sprząta. Ale jeśli zrozumiemy, że zabawa jest najzdrowszym sposobem bycia dziecka i ścierpimy tak "sprzątającego" trzylatka, to dziesięciolatek będzie mógł nam kiedyś wydatnie pomagać. Naturalnie sami musimy dopilnować każdej czynności wykonywanej przez małe dzieci, ale przy okazji wychowujemy je społecznie.

- Co jeszcze może otrzymać od nas dziecko w wieku przedszkolnym?

- Przede wszystkim dziecko w wieku przedszkolnym otrzymuje od rodziców wyposażenie moralne, które zdobywa przez naśladowanie. Rodzice, zachowując się moralnie, przekazują dzieciom wzór do naśladowania. Później, jako 12-14-latek dziecko stworzy sobie pojęcia na podstawie własnych doświadczeń zdobytych w domu i w szkole. Warto dzieciom opowiadać baśnie, które są najprzystępniejszą formą opisywania, objaśniania świata. Już trzylatek jest w stanie skorzystać z opowiadania prostej historyjki rytmicznej z dużą liczbą wyrazów dźwiękonaśladowczych. Gdy mówimy razem z dzieckiem na przykład: "żabka człapie - człap, człap, człap; bocian mówi - kle, kle, kle; piesek szczeka - hau, hau, hau", wtedy dziecko ćwiczy swoje narządy artykulacyjne. Takie opowiadanie jest niezwykle wartościowe.
Być może to dziecko nie będzie musiało chodzić do logopedy. Opowiadając, dorosły angażuje własne siły twórcze i to może być żywa "dobranocka", która w sposób zdrowy rozwija dziecięce zainteresowania i kształtuje wyobraźnię.

- Wiem, że dla dzieci 5-8-letnich prowadzi Pani Terapeutyczny Wędrowny Teatr Lalkowy, który można zaprosić do przedszkola lub szkoły.

- Tak. Można telefonicznie umówić się ze mną na uzgodniony spektakl lalkowy.

- To może na zakończenie naszej rozmowy zaproponuje pani jakąś bajkę dla rodziców i nauczycieli?

- Może opowieść ze zbioru zatytułowanego "Śpiew ptaka" Anthony'ego de Mello.
Baśń tę przytaczam w całości:
- Pewien człowiek znalazł jajo orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrastał wraz z nimi. Przez całe życie orzeł zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi, szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No, bo przecież, czy nie tak właśnie fruwają koguty? Minęły lata i orzeł się zestarzał. Pewnego dnia zobaczył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Ten płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.
- Co to jest? - zapytał kurę stojącą obok.
- To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura. - Ale nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on.
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał i umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.
Ta baśń nie ma pozytywnego zakończenia, bo jest przeznaczona dla osób dorosłych, które potrafią wyciągnąć dla siebie pozytywne wnioski. Natomiast bajki dla dzieci muszą zawsze się kończyć pozytywnie. Nie należy podcinać skrzydeł dzieciom. Jeśli nauczyciel mówi: ty się nie nadajesz do tej szkoły, nie dasz sobie rady, burzy w dziecku poczucie własnej wartości i wiarę w świat dorosłych, którzy są rozumni i potrafią dyscyplinować i motywować do wysiłku, nie raniąc uczuć i godności dziecka.

- Jak można pomóc rodzicom, aby przygotowali dzieci do aktywnego, odważnego życia?

- Po pierwsze, warto zacząć od przekształcenia własnego krytykanckiego nastawienia - czyli zwracania uwagi wyłącznie na negatywne aspekty wszystkiego wokół nas. Bo to często jest podcinaniem skrzydeł sobie, a następnie również dzieciom. Warto otwarcie doceniać każdy wysiłek blikich, starać się okazywać dzieciom, że robią również dobre rzeczy. Warto też bronić dzieci przed "atrakcjami" łatwo dostępnymi, ale szkodliwymi.
A poza tym jako rodzice możemy się wzajemnie wspierać w pielęgnowaniu wartości, które są związane ze współpracą i zdrowym rozwojem. Bo dobrego rozwoju nie ma bez współpracy. Jednostronny rozwój oparty jedynie na rywalizacji odbywa się zwykle kosztem środowiska - domowego lub szkolnego. Wielu rodziców coraz bardziej się przekonuje do wartości pielęgnowania rozwoju zrównoważonego, w którym jest miejsce na właściwą aktywność we właściwym rozwojowo czasie i na współpracę, dzielenie się doświadczeniami.
Jedna z matek z przedszkola, w którym prowadzę zajęcia, wyznała, że chętnie uczestniczy w aktywnościach proponowanych rodzicom, bo czuje się nimi zainspirowana i potem może podobne zorganizować w swoim środowisku.

- Dziękuję za rozmowę.



Rozmawiał
Bogdan J. Krawczyk
 

Luty 2001
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej