Imię i nazwisko:
Adres email:


W pełni udany zjazd. Rozmowa z Wojciechem Starzyńskim, prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego


Porozmawiajmy o przebiegu VI Krajowego Zjazdu Delegatów STO. Obserwując obrady jako postronny świadek, miałem wrażenie, że co pewien czas atmosfera na sali była bliska wybuchu. Skąd tyle emocji w wystąpieniach delegatów?

- Ten zjazd, moim zdaniem, był w pełni udany. Uważam go za przełomowy dla dalszych losów naszego stowarzyszenia, co znalazło odzwierciedlenie w przyjętych przez delegatów dokumentach. Proponuję patrzeć na jego dokonania, a nie wysuwać na pierwszy plan żalów i wzajemnych pretensji.
Skoro jednak pyta Pan o atmosferę zjazdu, nawiązując do niektórych ostrych sformułowań delegatów pod adresem ustępującego zarządu, to nie jest to żadna nowość. W środowisku STO-wskim od początku działają osoby, z którymi przychodzi mi się ścierać na różne tematy, a mimo to cenię sobie współpracę z nimi. Czym innym jest jednak różnica poglądów, a czym innym różnica zasad i wartości. I tu muszę powiedzieć, że od pewnego czasu do głosu dochodzą osoby, których system wartości i sposób funkcjonowania w życiu publicznym jest inny niż przez wiele lat praktykowany w STO - różnymi sposobami próbują narzucić większości swoją wizję stowarzyszenia lub taktykę działania. W efekcie dochodzi nieraz do drastycznych sytuacji.
Skłania to mnie do zastanowienia się, czy w jakimkolwiek dobrowolnym stowarzyszeniu mogą współpracować ze sobą grupy tak silnie się różniące w sferze zasad? Czy takie różnice nie zanadto osłabiają wolę działania, a może, momentami, mogą paraliżować działalność towarzystwa? Jestem przekonany, że od odpowiedzi na te pytania nie uciekniemy i dlatego postanowiłem sam wyraźnie je wyartykułować już na początku nowej kadencji władz stowarzyszenia. Swoje zdanie na ten temat, jako kandydat na stanowisko prezesa, wyraziłem w wystąpieniu programowym, proponując tym grupom przyjacielskie rozstanie. Traktuję to zresztą jako początek dyskusji; być może większość członków STO będzie innego zdania, wówczas jako nowo wybrany prezes postaram się temu podporządkować.

- Czym więc zapisze się zjazd w historii Społecznego Towarzystwa Oświatowego?

- Po pierwsze, znowelizowaliśmy statut Społecznego Towarzystwa Oświatowego, dopasowując sprawy organizacyjne STO jako organizacji służącej oświacie oraz sposoby powstawania i funkcjonowania szkół do aktualnego systemu prawnego polskiej oświaty. Po drugie, za ważne uważam statutowe umocowanie działalności Biura Zarządu Głównego STO. I chociaż w STO nikt nigdy nie kwestionował potrzeby jego istnienia, brak statutowego potwierdzenia tego faktu zawsze budził pewne emocje. Po trzecie, zjazd jasno określił zasady finansowania działalności stowarzyszenia. Ta sprawa także przez wiele lat budziła kontrowersje; wreszcie została uregulowana wysokość składki członkowskiej: symboliczną składkę 12 złotych rocznie zjazd podniósł do 30 złotych.
I może, najważniejsze, została podjęta uchwała programowa nakreślająca kierunki działania STO na najbliższe trzy lata, a myślę, że rzutować ona będzie i na dalszy okres. Ten dotyczący akredytacji szkół STO dokument nosi nazwę "Strategia średnioterminowa rozwoju STO". Inna, niemniej ważna uchwała, odnosi się do public relations stowarzyszenia, która umożliwia podejmowanie działań promujących naszą działalność na rzecz szkolnictwa niepublicznego.

- Co znaczy określenie średnioterminowa strategia rozwoju Społecznego Towarzystwa Oświatowego?

- Jest to jeden z dokumentów, który przygotował na zjazd ustępujący zarząd. Delegaci przyjęli tę propozycję z uznaniem i głosowali na nią bez jakichkolwiek poprawek. Dokument, o którym tu mówimy, to swoista analiza różnego rodzaju zagrożeń, jakie stoją przed szkolnictwem niepublicznym w kraju - wskazuje słabości naszego środowiska, ale też precyzuje warunki, których spełnienie, zdaniem autorów tego raportu, będzie stanowić o zmniejszaniu zagrożeń lub ich uniknięciu, a w konsekwencji - będzie służyć osiągnięciu sukcesów na polu oświatowym i stabilizacji stowarzyszenia.
Zwrócę jeszcze uwagę na pewną planowaną nowość w naszej działalności oświatowej - na tzw. system akredytacyjny szkół, który pozwoli przystępującej do niego szkole dokonywać samooceny swojej pracy i będzie służyć podnoszeniu jakości oferty edukacyjnej, a tym samym promowaniu tej szkoły w środowisku lokalnym. System ma się opierać na dobrowolnym podejmowaniu przez społeczność szkolną pewnych parametrów, których spełnienie będzie stanowić o walorach szkoły. Zrozumiałe, jak bardzo podniesie to znaczenie szkoły na danym terenie. Warto dodać, że ten system nie będzie wprowadzany przez nas obligatoryjnie; stawiamy na aspiracje środowiska.

- A co można powiedzieć o wyborach władz stowarzyszenia?

- Wybory świadczą, że delegaci zaakceptowali dotychczasową działalność zarządu, zatwierdzili kierunek rozwoju wskazany przez kandydata na nowego prezesa, czyli przeze mnie. Świadczą też o zdroworozsądkowej postawie zebranych, którzy wybrali do nowego zarządu także przedstawiciela "konstruktywnej opozycji"... Ale ja tego nie kwestionują, uważam, że jest to rozwiązanie pozytywne, bo we władzach stowarzyszenia ta osoba może pełnić, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, rolę łyżki dziegciu.

- W wystąpieniach delegatów wielokrotnie przewijał się wątek współpracy szkoły z rodzicami lub z władzami samorządowymi, a nawet podjęto stosowną uchwałę. STO ma już na tym polu spore sukcesy. Czy będzie się dzieliło doświadczeniami z innymi środowiskami?

- Bardzo się cieszę z głosów, jakie się pojawiły na naszym zjeździe, a szczególnie z pełnej akceptacji tego dokumentu, o którym Pan wspomniał, bo jest on kluczowy dla nowej strategii rozwoju. Otóż Społeczne Towarzystwo Oświatowe w zeszłym roku podjęło bardzo aktywne działania na rzecz organizowania ruchu rodziców, ich edukacji w dziedzinie uprawnień i wpływu na jakość kształcenia i formy życia społecznego w środowiskach lokalnych. Można tu przypomnieć, że Zarząd Główny STO wspólnie z parlamentarnym zespołem "Edukacja Jutra" zorganizował w Sejmie dwie konferencje na ten temat i wydał materiały z tych konferencji w wydawnictwie STO. Z inicjatywy ZG STO powstał Komitet Założycielski Ogólnopolskiego Forum Rodziców, który też organizuje konferencje i ogólnopolskie spotkania, taką jak w lutym w Kwidzynie czy międzynarodowe spotkanie w kwietniu br. w Szczecinie na temat "Uczniowie i rodzice jako partnerzy szkoły".
Z inicjatywy ZG STO został wniesiony do laski marszałkowskiej Sejmu projekt zmian w Ustawie o systemie oświaty (art. art. 53 i 54), który poseł Jerzy Polaczek prezentował już w odpowiedniej podkomisji. To pokazuje, że STO wychodzi poza obszar działalności w sferze szkolnictwa niepublicznego, a jednocześnie wraca do swoich korzeni, czyli do Deklaracji Programowej, podjętej na swoim pierwszym, założycielskim zjeździe, 22 stycznia 1989 roku, w której wiele się mówiło na temat szeroko pojętej działalności na rzecz polskiej oświaty.
Bardzo mnie cieszy, że to spojrzenie na STO jako organizację funkcjonującą w obszarze całej polskiej oświaty zostało w pełni zaakceptowane przez delegatów VI Krajowego Zjazdu STO. Przy poparciu wielu innych czynników i ośrodków zamierzamy rozwijać działalność na rzecz pozyskania rodziców w celu wspierania spraw oświaty niezależnie od rodzaju i typu szkół, w jakich uczą się polskie dzieci.

- Plany na nadchodzące miesiące dla kół i szkół STO...

- Jest czas debaty i podejmowania decyzji, a potem czas działania. Najbliższe miesiące powinny służyć realizacji przyjętego programu. Zwróciłbym uwagę na kilka istotnych elementów. Po pierwsze, korzystając z mediów elektronicznych, zamierzamy zorganizować dwustronny przepływ informacji pomiędzy kołami i szkołami STO, a Zarządem Głównym. Nasza witryna internetowa stanie się czymś w rodzaju gazetki Społecznego Towarzystwa Oświatowego.
Po drugie, w myśl statutu przystąpimy do uporządkowania funkcjonowania poszczególnych struktur stowarzyszenia. Uważam, że nowo wybrany zarząd powinien dążyć do wyegzekwowania podjętych decyzji dotyczących chociażby przyjaznego rozstania się z tymi kręgami, które widzą swoją przyszłość w innej konfiguracji. Chciałbym mocno podkreślić, że uchwalenie i zmiana statutu wymagały obecności na sali przynajmniej dwóch trzecich liczby delegatów na zjazd i ten warunek został w pełni spełniony. Czyli zmiany zostały zaakceptowane przez reprezentatywną większość stowarzyszenia. Również wybór prezesa stowarzyszenia (76 głosów na 90, tj. ponad 80% poparcia) stanowi aprobatę mojej wizji rozwoju stowarzyszenia i daje mi prawo, ale i nakłada obowiązek konsekwentnej realizacji tego, co uchwalił zjazd.
Myślę, że istnieje wielka szansa rozwoju naszego stowarzyszenia, odgrywania przez nie coraz większej roli na polu całej oświaty polskiej. Różnica zdań na temat, co i jak realizować, jakie przyjąć priorytety, gdzie skierować uwagę, który to wątek podjął Pan na wstępie tej rozmowy, nie jest groźna. Istnieje szansa, że na zjeździe sprawozdawczo-wyborczym za trzy lata będziemy mogli sobie powiedzieć, że wybraliśmy właściwą drogę rozwoju. A różnice poglądów, a nie różnice wartości i zasad będziemy oceniać jako pełną napięcia atmosferę twórczego myślenia i działania.

I jeszcze jedno, o czym wspomniałem na początku: podjęte uchwały - moim zdaniem - wybiegają daleko naprzód poza rok 2004, tj. rok kolejnych wyborów w stowarzyszeniu. Ale nie jest naszym zadaniem formułowanie kierunków działania na okres dłuższy, niż wyznaczony przez statut. Jednak organizacja o wieloletnim dorobku, a taką jest Społeczne Towarzystwo Oświatowe, powinna mieć na uwadze perspektywę następnych kadencji. Jako wieloletni prezes chciałbym to dedykować wszystkim członkom stowarzyszenia...

- No właśnie, prezesuje Pan STO z niewielka przerwą od 1989 roku, tj. od początku istnienia organizacji; która to już kadencja?

- Okazuje się, że piąta… Ciągle pojawiają się wokół pytania: jak długo jeszcze? Sam je sobie zresztą też zadaję. Otóż każda kolejna kadencja mojego prezesowania jawi mi się jako ostatnia, ale ciągle też widzę, ile można jeszcze zrobić! Tak się zdarzyło, że odszedłem z władz stowarzyszenia, ale wróciłem znów półtora roku temu na prośbę wielu moich przyjaciół z towarzystwa. Wróciłem zaproszony przez nadzwyczajny zjazd, który został zwołany w tym celu przecież nie z mojej inicjatywy. Czułem się w obowiązku na to wezwanie odpowiedzieć. Nie chciałbym, aby zabrzmiało to górnolotnie, ale ciągle mam poczucie niespełnionego obowiązku wobec STO, wobec licznych przyjaciół rozsianych po całym kraju, i - co tu dużo mówić - poczucie obywatelskiego obowiązku wobec oświaty niepublicznej, o którą przyszło nam przed laty naprawdę walczyć. A to przecież mały dług wobec spraw Polski…

- Dziękuję serdecznie za szczerość wypowiedzi.

Warszawa, 18.05.2001 r.



Rozmawiał
Bogdan Krawczyk

 

Czerwiec 2001
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej