Reformowanie a ocenianie nauczycieli
Społeczeństwo, a szczególnie środowisko nauczycielskie, z uwagą obserwuje działanie władz zmierzające do przełomowych zmian w edukacji. Są one niezbędne, gdyż nasze warunki zmieniają się dynamicznie, a to pociąga za sobą konieczność dokonywania reform.
Reformatorzy zastanawiają się, co należy wziąć pod uwagę, oceniając nauczyciela. Wymieniają: poziom wykształcenia, który w tym zawodzie ma kolosalne znaczenie, następnie - stopnie specjalizacji zawodowej oraz ocenę dorobku programowego w dydaktyce i wychowaniu. W przypadku poziomu wykształcenia sprawa jest jasna, stwierdza to dyplom ukończenia danej szkoły. Co do stopni sprawa jest bardziej skomplikowana. Kryteria wymagań na I, II, czy też III stopień są podane zbyt ogólnie. Zapoznając się z nimi, odnosi się wrażenie, że nie ma specjalnych różnic między wymaganiami na poszczególne stopnie. Zasadnicza różnica polega na tym, że trzeba je zdobyć po kolei w pewnych odstępach czasu.
Rzeczywistość jest taka, że dorobek metodyczny oraz osiągnięcia zawodowe nauczycieli przystępujących do egzaminu na pierwszy stopień specjalizacji zawodowej są bardzo zróżnicowane. Jedni odbyli jedynie kurs zgodny z kierunkiem specjalizacji oraz mają wyróżniającą ocenę pracy i 5-letni staż. Inni - kilka ukończonych kursów doskonalących, studia podyplomowe w zakresie drugiej specjalności, publikacje w miesięcznikach ogólnopolskich, mają w dorobku laureatów olimpiad przedmiotowych na szczeblu ogólnopolskim, prowadzą w bardzo ciekawy i nowatorski sposób lekcje. Tak jedni, jak i drudzy zdobywają pierwszy stopień. Czy w takiej sytuacji nie należałoby pomyśleć o bardziej konkretnym opracowaniu kryteriów wymagań na poszczególne stopnie? Dlaczego trzeba je zdobywać po kolei? Czy nie można by umożliwić nauczycielom, którzy spełniają określone kryteria, zdobywanie od razu trzeciego stopnia? W jaki sposób dokonywać oceny dorobku programowego w dydaktyce?
Rozumiem, że trzeba coś zrobić, np. opracować zeszyt ćwiczeń przedmiotowych albo nowatorskie przedsięwzięcia metodyczne przedstawić w publikacjach drukowanych w miesięcznikach ogólnopolskich. Ocena dorobku w procesie wychowawczym jest dużo trudniejsza, o ile w ogóle możliwa. To, co w wychowaniu najistotniejsze, jest niewidzialne dla oczu człowieka, a efekty wychowawcze uwidaczniają się dopiero po kilku czy nawet kilkunastu latach w sposobie życia wychowanka. Jak więc dokonać miarodajnej oceny efektów wychowania?
Obiektywnie ocenić pracę nauczyciela jest jednocześnie łatwo i trudno; wielu dyrektorów szkół ma z tym poważny problem. Widać to po tym, iż przede wszystkim są nagradzani ci nauczyciele, których praca jest dla wszystkich widoczna, na przykład, kiedy pomagają organizować imprezy szkolne. Tu mogą się wykazać ci, którzy mają uzdolnienia artystyczne albo organizatorskie, ale co ma zrobić np. nauczyciel fizyki, który takich uzdolnień nie ma?
Drugą grupę stanowią ci, którzy, jak to się mówi, kręcą się przy dyrektorze i na przykład pomagają mu ułożyć siatkę godzin lub działają w samorządzie szkolnym. To prawda, że mają oni tam dużo pracy i powinno być w jakiś sposób wynagrodzone. Przykre tylko jest to, że na ogół nie bierze się pod uwagę tego, jak nauczyciel uczy: w jaki sposób przeprowadza lekcje, jaki ma stosunek do uczniów, czy obiektywnie ich ocenia. Czy to właśnie nie jest najważniejsze?
Długotrwałe niedocenianie pracy nauczyciela powoduje narastanie poczucia krzywdy i dochodzi do tego, co w psychologii nazywa się syndromem wypalenia. Nauczyciel znacznie lepiej czuje się psychicznie w pracy, gdy jego praca jest doceniana i odpowiednio nagradzana. Stwierdzenie, że nauczyciel ma dobrze uczyć, gdyż za to mu płacą, nie jest argumentem, ponieważ bez względu na to, czy uczy dobrze, czy też przeciętnie albo wręcz słabo, otrzymuje takie samo wynagrodzenie. W przypadku nauczyciela oceniającego ucznia, jak i w przypadku dyrektora oceniającego nauczyciela, obiektywizm powinien być czymś priorytetowym, ale niestety nie jest.
W tym ważnym dla polskiego szkolnictwa okresie MEN powinno zapytać samych nauczycieli o sposób oceniania ich pracy, gdyż dyrektor szkoły z czasem popada w pewien schematyzm oceniania nauczycieli, zwłaszcza tych, z którymi pracował wiele lat. Jego zdanie powinno być uzupełniane opinią metodyków z WOM, którzy kierują się obiektywnymi normami oraz obserwacjami nauczycieli podczas lekcji. Jestem zdania, że chcąc zobiektywizować ocenianie nauczyciela, powinno się stworzyć komisje pozaszkolne.
Piotr Jezierski
Bydgoszcz
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14