Imię i nazwisko:
Adres email:


Minister odpowiada na pytania


Radio BIS jedno z wydań cyklicznej audycji (soboty godz.10.00-11.00) na temat reformy oświaty poświęciło warunkom wdrażania nowego ustroju szkolnego. Publikujemy odpowiedzi ministra edukacji Mirosława Handkego na pytania zgromadzonych w studiu działaczy oświaty; audycję prowadziła red. Bożena Sarnowska. Zamieszczony poniżej tekst został opracowany przez redakcję "EiD".


Bożena Sarnowska: - 1 września 1999 roku reforma oświaty wejdzie w życie. Czy Pan minister mógłby powiedzieć, co zawierają rozporządzenia, bez których sama ustawa pozostaje przecież martwą literą? Jak ważne są to sprawy, świadczą rozliczne telefony do redakcji z pytaniami od dyrektorów szkół, nauczycieli, przedstawicieli samorządów, wreszcie od rodziców zaniepokojonych tym, czy już w tym roku ich dzieci "dotkną" nowe przepisy rekrutacji i przejścia do nowych klas czy nowej szkoły, zwłaszcza do gimnazjów, których powołanie budzi największe zainteresowanie, a czasem i niepokój?


Mirosław Handke: -
Gdzie mogę, uściślam i teraz też korzystam z okazji: 1 września 1999 dopiero rozpoczynamy proces reformowania polskiej szkoły. A będzie to proces długi i żmudny, obliczony na wiele lat. Rozporządzeń, o które Pani pyta, jest już gotowych 21, a dalsze są w przygotowaniu. Szczegółowo regulują one etapy przechodzenia do nowego ustroju, określają terminy zmian, podział obowiązków zarządzających oświatą, dotyczą kwalifikacji nauczycieli, rekrutacji uczniów, egzaminów przejściowych zdawanych przez uczniów, podstaw programowych, wzorcowego statutu szkoły itp.

Prezentując je tu, na użytek słuchacza, a więc siłą rzeczy dość pobieżnie, zacznę od tych, które rzeczywiście interesują najszersze grono społeczeństwa: rodziców i uczniów. A więc są to te rozporządzenia, które ściśle określają zmiany samego ustroju szkolnictwa. Na przykład: na jakich zasadach będzie się kończyło poszczególne cykle edukacyjne, kiedy i jakie będą obowiązywały egzaminy, jak będzie przebiegała rekrutacja do poszczególnych cykli i, przede wszystkim, czego będziemy w nowej szkole uczyli, czyli podstaw programowych.

Najpierw chciałbym uspokoić wszystkich tych, którzy zbliżają się do ukończenia proponowanych trzech cykli edukacji, czyli uczniów klas szóstych i ósmych szkoły podstawowej oraz klas maturalnych: nie zamierzamy wprowadzać żadnych egzaminów w trakcie trwania cyklu edukacyjnego! Sprawdzian kompetencji uczniów klas szóstych przy przejściu do gimnazjum, o którym mówi się w jednym z rozporządzeń, będzie obowiązywał tych, którzy dopiero rozpoczynają cykl kształcenia nazwany blokowym. A więc jako pierwsi zdawać będą te egzaminy ci, którzy dopiero w przyszłym roku rozpoczną naukę w czwartej klasie i dojdą do szóstej w roku 2002. Będzie to zresztą pierwszy rok, kiedy razem z wprowadzeniem Nowej Matury odbędą się w szkołach egzaminy. Więc nie będzie egzaminów ani dla tych dzieci, które w tym roku skończą szóstą klasę, ani dla tych, którzy zaczną ją w przyszłym roku.

Zgodnie z przytoczoną wyżej zasadą nie będzie także egzaminów wstępnych dla tych, którzy na jesieni rozpoczną naukę w pierwszej klasie gimnazjalnej. Co więcej, nie będzie dla nich sprawdzianów także na końcu roku. Doszliśmy do przekonania, że nie można nikogo zaskakiwać wprowadzaniem nowych warunków, skoro nie był w porę o tym uprzedzony. Podobnie przyjmowanie do gimnazjum, w którym będzie obowiązywać rejonizacja, nie może się odbywać w wyniku jakiegoś rygoru rekrutacyjnego; każdy, kto mieszka w rejonie swojego gimnazjum, musi być do tego gimnazjum przyjęty!


Bożena Sarnowska:
- A jeśli rodzice zechcą przenieść dziecko do innego gimnazjum albo gimnazjum o innym profilu przedmiotowym?


Mirosław Handke:
- Na pierwszą część pytania mam pozytywną odpowiedź: jeśli w danym gimnazjum będą wolne miejsca, nie sądzę, aby dyrektorzy robili jakiekolwiek trudności w przyjmowaniu dzieci spoza swojego rejonu. Natomiast odpowiedź na drugą część pytania wymaga przytoczenia generalnej zasady: wszystkie gimnazja będą miały taki sam ogólnokształcący charakter, jednakowy dla wszystkich dzieci. Czynimy tylko dwa wyjątki: dla szkół o profilu sportowym i artystycznym. Tu przed przyjęciem kandydatów będzie zrozumiałe wprowadzenie jakiegoś sprawdzianu, aby zapobiec późniejszym rozczarowaniom.


Hanna Kocerka,
wicedyrektor zespołu szkół ogólnokształcących w gminie Warszawa Żoliborz: - To znaczy nie przewiduje się w gimnazjach tworzenia klas autorskich, np. z rozszerzonym programem dla dzieci szczególnie zainteresowanych, powiedzmy, problemami ekologii?


Mirosław Handke: -
Wszystkie klasy w zreformowanej szkole będą klasami autorskimi! Bo też obowiązywać będzie zasada, że szkoła, opierając się na podstawach programowych, sama przygotowuje swój program nauczania. Jeśli szkoła z jakichś względów nie będzie chciała opracowywać własnego programu, wówczas może skorzystać z gotowych wzorów, które zaoferuje ministerstwo edukacji, zresztą do wyboru, po kilka na każdy przedmiot w każdej klasie. Ale jest jeszcze coś w naszych propozycjach, co być może zaspokoi Pani ciekawość na ten temat: w planach nauczania przewidujemy pewną, wcale niemałą, bo obejmującą 20% całego czasu nauki pulę godzin do dyspozycji dyrektora szkoły. Ten czas może być wykorzystany w dowolny sposób: może być przeznaczony na zajęcia artystyczne, ekologiczne, sportowe, językowe itp.


Hanna Kocerka:
- Chodzi mi o możliwość przeprowadzania jakiegoś testu, aby dzieci o jednakowych zainteresowaniach gromadzić np. w jednej klasie...


Mirosław Handke: -
W gimnazjum nie będzie żadnych klas profilowanych! A więc nie mogą być tworzone żadne klasy "pod ekologię", "pod matematykę", czy "pod humanistykę". Choć będzie pewna swoboda, o czym wcześniej mówiłem, w tworzeniu programów kształcenia, wszystkie klasy w gimnazjum będą takie same, aby wszystkim dzieciom zapewnić jednakowy zasób wiedzy w ramach tego samego programu dla danego przedmiotu i liczby godzin, które są do dyspozycji dyrektora. Warto zapamiętać: gimnazjum nie będzie czymś w rodzaju mniejszego wydania obecnego liceum! Będzie to szkoła na wskroś ogólnokształcąca, a więc bez klas o profilu przedmiotowym. Oto istota nowego gimnazjum!


Bogumiła Bornowska,
naczelnik wydziału edukacji w gminie Warszawa Ursynów: - To odpowiedni moment, aby zapytać o klasy integracyjne lub terapeutyczne w przyszłej szkole podstawowej i gimnazjum. Czy możliwe będzie tworzenie zespołów takich szkół, bo one praktycznie tworzą już teraz takie zespoły?


Mirosław Handke: -
To zaprzeczałoby idei reformy. Jeszcze raz jestem zmuszony powtórzyć z całą mocą: niedopuszczalne będzie tworzenie jakichkolwiek zespołów szkół jako jednego organizmu składającego się ze szkoły podstawowej i gimnazjum. Natomiast w myśl zasady reformy 6 + 6, będziemy sprzyjać tworzeniu zespołów gimnazjum - liceum: sześć lat nauki dla dzieci, sześć lat dla młodzieży. Inna rzecz, że na początku, powiedzmy w ciągu około trzech lat, może zaistnieć konieczność utrzymania w jednym budynku szkoły podstawowej wraz z gimnazjum. Ale może mieć to tylko charakter przejściowy; te więzi trzeba potem zerwać. Drugi wyjątek czynimy dla szkół mniejszości narodowych lub szkół specjalnych (np. terapeutycznych): jeśli to możliwe, w tym przypadku będziemy sprzyjać tworzeniu całego ciągu szkół - od szkoły podstawowej do matury.


Małgorzata Muzoł,
dyrektor szkoły podstawowej w Boleścicach, woj. świętokrzyskie: - Sprawa łączenia gimnazjów i liceów, przynajmniej na moim terenie, nie wchodzi w rachubę z prostej przyczyny, że nie ma takich budynków, które by pomieściły obie szkoły. Niemożliwe jest też przenoszenie szkół podstawowych, nawet jeśli już zaprzestaniemy naboru do klas pierwszych...


Mirosław Handke: -
Trafiła Pani w sedno problemu... Istnieje wielka przepaść w dostępie młodzieży do szkół średnich w dużych miastach i małych miasteczkach czy na wsiach. Tych szkół na prowincji po prostu nie ma. Czynimy pierwszy krok, aby tę sytuację odmienić: tym zaczynem są właśnie gimnazja, które z kolei umożliwią tworzenie sieci szkół średnich...Także tu sytuacja ulegnie zmianie ze względów demograficznych, co musimy brać pod uwagę, planując daleko idące zmiany w szkolnictwie. Znajdujemy się mianowicie w okresie narastającego niżu demograficznego; w ubiegłym roku, jak podaje GUS, urodziło się najmniej dzieci od czasów wojny! I nic nie wskazuje, aby w najbliższych latach mogło się to odmienić. A więc szkoły będą świeciły pustkami! Także, oczywiście, w gminach wiejskich. Mamy nadzieję, że tworzące gimnazja samorządy lokalne wkrótce znajdą możliwości, aby na tej podstawie utworzyć szkołę średnią. Jest to już teraz ambicją wielu ośrodków - każdy chce mieć u siebie gimnazjum. Dlatego tak wyraźnie formułujemy zakaz łączenia szkoły podstawowej z gimnazjum, aby już na starcie reformy nie stwarzać w przyszłości naturalnych przeszkód dla szkolnictwa średniego. Pamiętajmy, że chcąc sprostać rozwijającym się potrzebom kraju, stawiamy sobie za cel, aby 80% młodzieży kończyło szkoły maturalne. Gimnazjum jest początkiem tego procesu.


Jacek Galas,
członek zarządu gminy Warszawa Ursynów: - Mam dwa pytania. Pierwsze: na terenie naszej gminy jest jedna szkoła podstawowa z klasami integracyjnymi i jedna szkoła terapeutyczna. W tej sytuacji wydawałoby się rzeczą sensowną, żeby dzieci specjalnej troski po ukończeniu szóstej klasy nie przenosić do innej szkoły, ale zatrzymać w tych samych murach w rozbudowanej szkole następnego stopnia, czyli gimnazjum? Drugie: do szkół społecznych w naszej gminie jest tradycyjnie więcej kandydatów niż do innych; czy do tych szkół nadal można będzie urządzać egzaminy wstępne?


Mirosław Handke: -
W pierwszym pytaniu chyba zostały pomieszane pewne pojęcia. Szkoła integracyjna czy terapeutyczna polega na tym, że dzieci specjalnej troski dopuszczamy niejako do normalnego systemu nauki, że nie chcemy tworzyć przed nimi żadnych barier czy gett. Inaczej mówiąc nie chcemy, aby dzieci skrzywdzone przez los były wydzielone ze społeczności, a wręcz przeciwnie - żeby pod każdym względem uczestniczyły w normalnym cyklu szkolnym ze wszystkimi na jednakowym poziomie. Ma to ogromne znaczenie dla tych dzieci, a także jest wychowawcze dla dzieci zdrowych. Dlatego jest konieczne n o r m a l n e przechodzenie dzieci z jednego stopnia nauki do następnego, aż do studiów wyższych. Tymczasem to, co Pan mówi, sugeruje, że chcielibyście Państwo utrzymywać coś w rodzaju szkół specjalnych, z czym już, na szczęście, zerwaliśmy.

Drugie pytanie dotyczy działalności szkół niepublicznych. Otóż, one z litery prawa rządzą się innymi zasadami i ministerstwo nie może decydować o organizacji prac tych placówek. Tak więc nie możemy pretendować do wydawania zarządzeń szkołom niepublicznym w takich sprawach, jak rekrutacja. Nie znaczy to, że ich los jest nam obojętny. Przeciwnie, chcemy, aby w przyszłości regułą stało się, że pieniądze idą za uczniem, a więc także do szkół niepublicznych. Dotyczy to sprawy osławionych bonów oświatowych.


Marek Czuba,
wójt gminy Stoczek Łukowski, woj. lubelskie: - Na początek chciałbym podzielić się refleksją, że żadna z wprowadzanych w tym roku reform, ze względu na jej zasięg, nie będzie miała takiego znaczenia jak reforma oświaty. To ogromnie ważne dla kraju przedsięwzięcie! W naszej gminie odbyło się już kilka spotkań z dyrektorami szkół, na których omawiamy wszystkie aspekty reformy. Co ciekawe, istnieje wśród ludności tendencja do tworzenia gimnazjów niemal w każdej miejscowości - to sprawa prestiżu. Doszliśmy jednak do porozumienia, że nie będziemy zabiegali o tworzenie gimnazjum w naszej gminie. Powołamy natomiast do życia w dogodnym miejscu jedno gimnazjum międzygminne...


Mirosław Handke: -
W naszych rozporządzeniach istnieje taki warunek, że gimnazjum należy powoływać tam, gdzie istnieje przynajmniej 150 kandydatów. Jeśli jednak sąsiednie władze lokalne dojdą do porozumienia w celu powołania wspólnego gimnazjum, to jest to całkowicie możliwe. Radziłbym tylko, aby myśleć perspektywicznie i utworzyć szkołę tam, gdzie za parę lat będzie można zorganizować liceum. W ten sposób dacie swoim dzieciom szansę, aby miały liceum jak najbliżej miejsca zamieszkania.


Marek Czuba: -
Jest to zgodne z naszymi planami. Jest tylko pewien szkopuł: placówka upatrzona przez nas na gimnazjum i liceum nie ma odpowiedniej sali gimnastycznej...


Mirosław Handke: -
Pan wójt ukazuje nam typowy przykład naszej "skrzeczącej" rzeczywistości: wszyscy rozumieją ideę, pragną ją wcielić w życie, ale na przeszkodzie stoi brak środków. Bo jakże to, szkoła tej miary bez sali gimnastycznej! Powiem otwarcie: w tym roku w ministerstwie brakuje pieniędzy na takie inwestycje. Ale mam, nieformalne co prawda, przyrzeczenie ministerstwa finansów, że w roku 2000 będzie pod tym względem zupełnie inaczej. Niemniej proszę Pana wójta o kontakt ze mną w tej sprawie.

Przy okazji: aspiracje ludności są zrozumiałe i niesłychanie pożyteczne. Trzeba przekonywać, że równie ważne jest stworzenie bardzo dobrych szkół podstawowych. Uważam, że tych szkół raczej powinno być mniej, za to na odpowiednim poziomie. Dlatego Państwa pomysł powołania międzygminnego gimnazjum uważam za najlepszy.


Jerzy Lackowski,
kurator oświaty, woj. małopolskie: - Nasze działanie w tworzeniu kolejnych stopni szkół nazwałbym ewolucyjnym. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy powoływali gimnazjów w sposób drastyczny, na przykład przez gwałtowne rozdzielanie dotychczasowych szkół od gimnazjów, gdyż łączyłoby się to z przenoszeniem dzieci do innych budynków, a nawet miejscowości. Wszystko odbędzie się przez "wygaszanie" rekrutacji do szkół podstawowych. W ten sposób założony plan sieci szkół w naszym województwie, zgodny z przyjętym ustrojem szkolnictwa, zrealizujemy stopniowo. Ta forma przechodzenia od starego do nowego systemu zyskała zgodę całej naszej społeczności.

Druga sprawa, o której chcę tu powiedzieć, dotyczy nauczycieli. Nie ukrywam, że generalnie panuje w środowisku oświaty niepewność i strach przed utratą dotychczasowego miejsca pracy. I co ciekawe, na ogół nie upatruje się przyczyn w reformie, ale w zjawisku, o którym tu była mowa wcześniej - malejącej liczby dzieci w wieku szkolnym. Nie będzie dzieci, nie będzie kogo uczyć. To oczywiste dla wszystkich! Niemniej można wiele zrobić dla poprawy nastrojów kadry nauczycielskiej. Z naszych przewidywań wynika, że przy przekształceniach organizacyjnych, jakie nas czekają, nauczyciele na ogół znajdą pracę. Problem polega tylko na koordynacji tych wszystkich nurtów. My, w Krakowskiem, postanowiliśmy powołać komórkę składającą się z przedstawicieli kuratorium, urzędu miasta, dyrekcji szkół i związków zawodowych, która będzie się zajmować przemieszczaniem nauczycieli. Z pewnością nie wszystko da się załatwić zgodnie z życzeniami zainteresowanych, ale przynajmniej, wierzymy w to, nikt nie będzie zdany sam na siebie.


Mirosław Handke: -
Jak widać z naszej wymiany zdań, skupiamy uwagę przede wszystkim na tym, co najbliższe, na przekształceniach w szkolnictwie podstawowym. Chciałbym jednak zwrócić Państwa uwagę, że ustawa, wokół której wszyscy tu krążymy, jest wprowadzającą; w roku 2000 rozpocznie się kolejna reforma szkolnictwa średniego: ogólnokształcącego, które kończy się maturą, i zawodowego. Następna reforma pójdzie znacznie dalej niż ta obejmująca szkolnictwo podstawowe, które zamknie się obowiązkowym gimnazjum. To będzie jakościowo całkiem inne szkolnictwo średnie i zawodowe; przestaniemy od razu na starcie życia młodych ludzi produkować potencjalnych bezrobotnych, żyjących z zasiłków państwowych, będących ciężarem dla rodziny i otoczenia, ludzi z natury rzeczy zdemoralizowanych, skorych do występków. To dla nich przekształcenie szkoły średniej będzie najważniejsze. A to, co teraz robimy, to przygotowanie do momentu, kiedy młodzież stanie przed problemem dalszego wyboru drogi życiowej: nauki zawodu czy studiów wyższych, a my będziemy mogli ukazać jej godną perspektywę. (16.01.1999 r.)

*

Ileż takich dyskusji, spotkań, wymiany opinii w każdym niemal środowisku i domu odbywa się teraz każdego dnia! Publikowany wycinek dyskusji na temat reformy oświaty i związanych z nią pytań, wątpliwości i niepokojów dobrze oddaje charakter zmian. Po okresie walki parlamentarnej, mającej niejednokrotnie podtekst polityczny, przez ujawnianie nadmiernych aspiracji i urażonych ambicji, nastał czas pracy nad wprowadzaniem w życie reformy w każdej gminie, w każdej społeczności. Od tego, jak prędko działacze oświaty, samorządy, dyrekcje szkół, nauczyciele i rodzice uporają się z podjęciem przemyślanych decyzji, będzie zależeć nie tylko los reformy, ale i los naszych dzieci.
 

Opracowanie (S.W.)

Marzec 1999
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej