Pomówmy o ocenianiu
W szkole najczęściej przedmiotem oceny jest uczeń, rzadziej natomiast poziom wykonania zadania. Istnieją pewne schematy, które mówią nauczycielowi, jak ma traktować ucznia. Przejawiają się one w przeświadczeniu, że nauczyciel z góry zakłada, czego się może spodziewać po uczniu jako przedstawicielu pewnej kategorii. W trakcie badań stwierdzono, że kiedy przedstawiano nauczycielowi pracę anonimowego ucznia opatrzoną adnotacją, że jest to dobry uczeń, powodowało to podwyższenie oceny. W przypadku odwrotnym - jej zaniżenie. Co więcej, te same prace maturalne oceniane przez różnych nauczycieli uzyskiwały oceny od niedostatecznej do celującej. Gdzie więc się znajduje ów środek ciężkości, który pozwala rzetelnie oceniać?
Wiele sobie obiecywano po rozszerzaniu tradycyjnej skali ocen z 2, 3, 4, 5 do 1, 2, 3, 4, 5, 6. Mimo tej zmiany nauczyciele nadal jednak oceniają w tradycyjny sposób. Co więcej, zachowujemy się wobec klasy tak jak ona wobec nas - odpłacamy jej pięknym za nadobne. Okazujemy przyjazne względy tym uczniom, którzy okazują, że im zależy na głoszonych przez nas wartościach, niezależnie od tego, z jakich to czynią pobudek. Bierzemy też niekiedy pod uwagę (wstyd przyznać!) pozycję społeczną rodziców ucznia.
Nauczyciele są mało podatni na zmiany w ocenianiu. Rzadko je modyfikują, choć wiadomo, że niektórych uczniów dobre i bardzo dobre stopnie mobilizują do pracy. Kiedy jednak dochodzi do oceny - robimy to po staremu. Nauczyciele traktują stopnie jako środek kontroli nad zbiorowością uczniów, jaką jest klasa czy grupa. Stopień pozwala nauczycielowi utrzymać przewagę nad uczniem, zwłaszcza wtedy, gdy brakuje po temu podstaw merytorycznych. Zresztą niezmiernie trudno przychodzi nauczycielowi dokonanie syntezy ocen cząstkowych w skali klasy, tzn. wyeksponowanie ucznia, sklasyfikowanie go na tle innych. Istnieją też naciski zewnętrzne na ocenianie: presja rodziców, administracji, społecznych oczekiwań, siła tradycji.
Założenie, że w następnym semestrze uczeń może przejawić większą pracowitość, nie znajduje odbicia w jego stopniach. Do rzadkości należą przypadki, że oceny tego samego ucznia w dłuższym czasie, np. w ciągu całej szkoły podstawowej, się poprawiają. Badania poziomu inteligencji, którymi objęto dzieci z klasy pierwszej mające trudności w nauce, powtórzone w klasie drugiej wykazały, że najczęściej iloraz inteligencji tych dzieci w wyższej klasie ulegał obniżeniu. Nasuwa się podejrzenie, że szkoła dostosowuje poziom nauczania do ich pozycji.
Są też różnice w ocenianiu uczniów ze względu na płeć. Istnieje ogólne przekonanie społeczne, że dziewczynki są grzeczniejsze, posłuszniejsze i bardziej wytrwałe. Chłopcom natomiast należy stawiać zadania problemowe. Według nauczycieli u uczniów bardziej są pożądane takie cechy (męskie), jak ekspansywność, nastawienie na rzeczy, a nie na ludzi, samowystarczalność. Nauczyciele przydzielają więc dziewczynkom zadania, które ograniczają ich samodzielność i uzależniają od innych, chłopcom natomiast wyznaczają zadania bardziej otwarte, stanowiące swoiste próby intelektualne. Wynika z tego, że chłopcy mają dominować, a dziewczynki nie. Inaczej też ocenia się w tych przypadkach sukces lub porażkę. Badania kobiet, które zrobiły spektakularną karierę zawodową, dowiodły, że znaczna większość kobiet sukcesu nie miała starszego brata.
Większość nauczycieli traktuje ocenę nie jako ostatni etap pracy dydaktycznej, który ma się zakończyć pogłębioną refleksją, lecz jako zaplanowaną część procesu dydaktycznego. Uczymy grupę, więc oceniamy też grupę. Porównujemy uczniów ze sobą, ustalamy jakiś standard i każdego do niego odnosimy. Ocena jednostki jest wyznacznikiem oceny innego członka grupy.
W naszej kulturze ocena jest głęboko zakorzeniona w świadomości. Można wdrażać do samooceny - wszak sprzyja ona refleksji, wprowadzić kartę postępów ucznia czy ocenę opisową. Szkoły mają w tym zakresie dość dużą autonomię: istnieją klasy autorskie, szkolnictwo niepubliczne, jest możliwość opracowania własnej cenzurki. Wielu nauczycieli chce oceniać opisowo. Takie przedmioty, jak plastyka, muzyka, religia, zajęcia techniczne, kultura fizyczna powinny podlegać tylko zaliczeniu.
Matka uczennicy, zapisując dziecko do naszej szkoły, powiedziała: "Córka chodziła do dobrej szkoły; uczniowie nie nosili książek i nie było w niej ocen! To była szkoła bezstresowa!" Czyżby to właśnie miało być wyznacznikiem jakości szkoły? Oceny cyfrowe mogą wzbudzać zawiść w gronie uczniów. Czasem ocenę zastępuje się jakimiś namiastkami - buziami, słoneczkami itp., ale to też są przecież jakieś oceny, które mogą zabić w uczniu chęć do nauki. Uczniowie są różni i dlatego nie można przykładać do nich jednej miary, stosować jednego schematu, co szkoła często czyni. W końcowych etapach kształcenia indywidualności nieraz się zamieniają w uporządkowane trybiki jednej maszyny.
A przecież w procesie kształcenia liczy się odpowiedź, a nie droga do niej. Krzysztof Konarzewski stwierdził, że gdyby nauczyciel nie musiał oceniać ucznia, to popatrzyłby na niego ludzkimi oczami. Chyba nie możemy odejść od oceny, możemy natomiast pomyśleć, jak ją odideologizować. To zadanie, a właściwie wyzwanie dla wszystkich, którzy mają do czynienia z oświatą.
Krzysztof Zajdel
Wilkszyn
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14