Imię i nazwisko:
Adres email:


Od Sokratesa do Gordona


Podjęty przez reformatorów oświaty zwrot ku podmiotowości w edukacji człowieka nasuwa myśl, iż to właśnie Sokrates uczynił podmiotowość sensem swojej filozofii i edukacji.


Po raz pierwszy widzimy u Sokratesa w tak wyraźny sposób sprowadzenie poznania do funkcji świadomości, dzięki czemu człowiek sam aktywnie odkrywa prawdę o świecie i samym sobie w jednoczącym akcie myślenia dyskursywnego i intuicyjnego. Swoistą cechą tego związku była charakterystyczna edukacja filozofii i filozofia edukacji. Pierwsza miała za swój główny cel upodmiotowić filozofię, tak by uczeń odkrył swój własny stosunek do rzeczywistości i obudził samodzielne myślenie o niej. Druga miała nauczyć odważnego i twórczego sposobu wyrażania myśli, zwłaszcza w dialogu.


W procesie myślenia uczeń, z jednej strony, miał się oderwać od tego, co konkretne i skierować się ku temu, co ogólne, a z drugiej - miał podać w wątpliwość każde powszechne mniemanie, szukając własnej prawdy. Ważnym momentem jego edukacji było zachwianie absolutnej wiedzy o rzeczywistości, chociaż jednocześnie usilnie się starał wzmacniać wiarę w poznanie absolutu prawdy, dobra i piękna.


Jego dewiza brzmiała: nie nauczymy tego, który już wie. Dlatego z taką gorliwością Sokrates sam odgrywał rolę ignoranta, zadając wiele pytań i nie udzielając żadnej odpowiedzi. Stąd brał się również jego ironiczny stosunek do "pewnej wiedzy" i naukowej powagi wyrażania prawd obiektywnych. Nie miało to jednak wiele wspólnego z hipokryzją, lecz wynikało jedynie z wiary w twórczą moc dialogu i konsensu. Dlatego swoją metodę nazwał położniczą, wychodząc z założenia, iż jest jedynie akuszerem czynnie asystującym przy rodzeniu się myśli.


Taka metoda postępowania dawała mu możliwość plastycznego kształtowania dialogu, bez gotowego scenariusza rozmowy, i jeśli nawet nie w określonym celu, to zawsze w poszukiwaniu jakiegoś sensu. W miarę spontaniczny dialog miał doprowadzić do tego, by rozmówca w zwyczajnym odkrył nadzwyczajne i odwrotnie, by ze zdziwieniem skonstatował, że odkrył w tym, co ogólnie znane, coś czego się nie spodziewał, czasami coś przeciwnego niż myślał na samym początku, czasami banalną prawdę, której nie mógł z różnych względów do tej pory zaakceptować. Zdziwienie było początkiem refleksyjnego namysłu nad istotą rzeczy lub nową formą jej wyrażania, a także początkiem nowego widzenia, rozumienia, w pewnym sensie rodzenia się życia nowego pojęcia. Zamiast przedstawiania gotowej propozycji już sformułowanego pojęcia Sokrates pomagał przy jego narodzinach.

*

Metoda Sokratesa jest ze wszech miar heurystyczna, tzn. oparta na okreś- lonej strukturze pytań, zaczynając od pytań motywujących, wyjaśniających i określających przedmiot i zakres dyskusji czy rozmowy, przez pytania organizujące wywód indukcyjny lub dedukcyjny, a kończąc na pytaniach kontrolno-oceniających. Gdy rozmówca Sokratesa "złapał przynętę", czyli zainteresował się, a niejednokrotnie zaangażował emocjonalnie w podjęty temat i sformułował swą definicję omawianego przedmiotu, ten kolejnymi pytaniami zbijał go z tropu, wskazując szereg istotnych wad jego konstrukcji myślowej. Lecz czynił to tak, by pytany nie czuł się urażony, ale jednocześnie by zrozumiał własne uwikłanie się w sprzeczne dowodzenie prawdy.


Deklarowana przez ciągłe pytania "niewiedza" Sokratesa mimo wszystko nie czyniła zeń naiwnego ucznia, ale nauczyciela o dużym autorytecie. Dowodem tego było chociażby oskarżenie go o ogromny wpływ na edukację młodzieży podważającej tradycyjne wartości. Sam Sokrates miał świadomość zarówno swojej wiedzy, jak i niewiedzy. W ujęciu Platona miał kiedyś powiedzieć: Wróciwszy do domu zacząłem miarkować, że od tego człowieka jednak jestem mądrzejszy. Bo z nas dwóch żaden, zdaje się, nie wie o tym, co piękne i dobre, ale jemu się zdaje, że coś wie, choć nic nie wie, a ja, jak nic nie wiem, tak mi się nawet i nie zdaje. Więc może o tę właśnie odrobinę jestem od niego mądrzejszy, że jak czego nie wiem, to i nie myślę, że wiem.


Sama umiejętność odtworzenia wiedzy zastanej nie jest dla Sokratesa oznaką mądrości, gdyż prawdziwa mądrość zawiera się dopiero w odpowiedzi na pytanie: "Jak należy żyć?". I kiedy gloryfikuje swą niewiedzę, to ma na myśli nie wiedzę o faktach, ale wiedzę o wartościach, która to wiedza nie może być redukcjonistycznie odtwórcza. Dlatego w edukacji łączy powagę naukowej obserwacji z niefrasobliwością własnej intuicji.


Działo się tak, gdyż jego zdaniem człowiek zawsze działa pod wpływem czegoś, co określa mianem daimoniona, czyli wewnętrznego głosu sumienia (dzisiaj można by powiedzieć intuicji), towarzyszącego każdemu od urodzenia. Była to koncepcja ze wszech miar rewolucyjna, ówcześni Grecy szukali bowiem na ogół rozstrzygnięć w kwestiach, zwłaszcza etycznych, w czymś zewnętrznym (np. w wyroczni lub określonych znakach przyrody). U Sokratesa odpowiedzialność za podejmowaną decyzję spada tylko na podmiot, który tylko w sobie znajduje wybór i uzasadnienie. Człowiek - jego zdaniem - sam wie, co jest prawdziwe, dobre i piękne. Głos daimoniona traktuje jako coś, co musi być rozważone, aczkolwiek nie rozstrzygające jasno i jednoznacznie bez udziału intelektu, jak sam powiedział: Ilekroć się zjawia, zawsze mi coś odradza, cokolwiek bym przedsiębrał, a nie doradza mi nigdy. Odpowiedzialny wybór rodzi się dopiero w dialektyce sumienia i rozumu. Z tego względu dialog z sobą samym i dialog z innymi podmiotami stał się sztandarem Sokratesa. Chociaż, jak ktoś złośliwie zauważył, doprowadził do tego, że jego wielki propagator zadyskutował się na śmierć.

*

Niewątpliwie trzeba przyznać, że zgubił go nadmierny egalitaryzm w podejściu do wiedzy, w którym każdy jest dla siebie wyrocznią w formowaniu własnej esencji i egzystencji życia. A także niewzruszona wiara, że samo dyskutowanie o cnocie może sprawić, iż ktoś realnie stanie się lepszym, że sam w sobie dialog jest bezcenny i stanowi jedyną dobrą drogę do realizacji życia cnotliwego. Tę lukę zauważył już Arystoteles, który napisał: Nie ma bowiem chyba żadnego pożytku, kiedy posiada się wiedzę o cnocie, ale nie rozumie się, w jaki sposób i dzięki czemu ona powstaje. Wyrzucał więc Sokratesowi, że nie odróżniał pytań teoretycznych od praktycznych, a także pytań odwołujących się do sfery świadomej i nieświadomej. W rezultacie ograniczył postrzeganie ludzkiego działania do kategorii intelektualnych, redukując uczucia i emocje do sfery niewiedzy.


Zresztą ten poważny błąd próbował naprawić już jego wielki uczeń, Platon, który podzielił ludzką duszę na część racjonalną i irracjonalną.


Ten rodzaj filozofii edukacji, sprowadzający kształcenie do sfery myśli, miał jedną podstawową zaletę, a mianowicie stawiał na podmiot, który był celem dla samego siebie i cel ten osiągał przez samokształcenie, realizowane w rozważaniu różnych stron tej samej rzeczy (dzisiaj moglibyśmy to nazwać dywergencyjnością myślenia), które nic wspólnego nie miało z nauczaniem ex cathedra. Sokrates również nie proponował swoiście rozumianej "anarchii edukacyjnej", gdyż jego zamierzeniem było uczynić z indywidualnego myślenia jednostki myślenie o znaczeniu ogólnym. Główną metodą była konwersacja, rozmowa, dyskusja, przybierająca formę dialogu nie usprawiedliwionego żadną wcześniejszą metanarracją. Warto podkreślić w tym miejscu często nie zauważane ćwiczenia w metaforycznym i symbolicznym formowaniu i wypowiadaniu swoich myśli (gry i zabawy słowne), przejawiające się w różnorodnym wyrażaniu tego samego i jednorodnym wyrażaniu różnorodnych faktów. Dialog w ujęciu Sokratesa stał się nie tyle sztuką logicznego argumentowania i emocjonalnego przyciągania do własnego punktu widzenia, co sztuką wielostronnego naświetlania omawianego przedmiotu.


Rezultatem miał być zawsze upodmiotowiony przedmiot. Sprowokowanie pytań, których pretekstem mogła być każda sytuacja, było zatem sprawą ważną, lecz najważniejszą był jednoczący je sens, czyli zastanowienie się nad własnym, indywidualnym pojmowaniem istoty rzeczy. Nie sposób również nie zauważyć roli humoru i swoistej ironii sprowadzającej abstrakcyjne wyobrażenia do bardzo konkretnych obrazów codziennego widzenia rzeczywistości.


W dialogu Sokratesa wielka idea potykała się o banalny szczegół i vice versa. A to mocno zabarwione ironią zdarzenie bardziej motywowało i prowokowało do samodzielnego myślenia niż poważne naukowe wywody. Wciągało rozmówcę emocjonalnie w proces dowodzenia prawdy, angażowało w skuteczne rozwiązanie problemu oraz budziło ambicje ostatecznego rozwiązania (które w rzeczywistości okazywało się tylko jakimś etapem). Mówiąc metaforycznie - Sokrates wchodził z rozmówcą na wierzchołek góry, a im wyżej się wspinali w intelektualnych wywodach, tym bardziej zacierały się kontury konkretnych rzeczy i pojawiał się coraz bardziej ogólny widok. W którymś momencie pytany przyznawał, że już nie rozpoznaje konkretnych rzeczy, lecz rozpoznaje nowy krajobraz, czyli włas- ne widzenie świata lub mówiąc inaczej, świat własnego widzenia. Sukcesem Sokratesa była konstatacja rozmówcy, iż widzi teraz więcej niż na początku sam sądził, chociaż też nie widzi wszystkiego.


Sokrates, przyznając swemu rozmówcy miano podmiotu, uznawał zarazem jego realną zdolność nie tylko do odtwarzania i przetwarzania rzeczy, ale i ich tworzenia. Zgodnie z zasadą Protagorasa: Wszystkich rzeczy miarą jest człowiek, w ręce swego rozmówcy nie wkładał gotowego scenariusza dialogu, lecz jedynie organizował (projektował) przestrzeń stawania się. Ustalał ogólne reguły gry, ale wynik tej gry zależał od konkretnej sytuacji i konkretnych możliwości swojego rozmówcy.


Wielkim odkryciem Sokratesa było właśnie to, że człowiek nie poznaje (rozpoznaje) pojęcia, lecz je tworzy w procesie samodzielnego myślenia, a w jego tworzeniu najbardziej przydatna okazała się metoda heurystyczna. Szkoda tylko, że aż do naszych czasów mimo wszystko dominowały metody algorytmiczne, czyli metody nastawione na skuteczne odtwarzanie i zapamiętanie wiedzy. Zwłaszcza gdy skonstatujemy, iż nie tylko rzeczywistość (przyrodnicza, kulturowa) tworzy myśl, ale także myśl tworzy rzeczywistość (zewnętrzną i wewnętrzną). Dlatego człowiek jest nie tylko tym, co wie o sobie i świecie, lecz również i tym, czego nie wie.

*

Nie zaskakuje więc współczesny powrót do filozofii edukacji Sokratesa, szczególnie do jego refleksyjnej dialektyki i heurystyki. Nie może być też absolutnym zaskoczeniem synektyka Williama J.J. Gordona (1961), która nawiązuje do Sokratesowego zamieniania tego, co zwyczajne na to, co dziwne i odwrotnie. Ten ostatni uważa, że skuteczne i efektywne rozwiązanie problemu jest związane z dwiema fazami: a) oswojeniem dziwności (making the strange familiar) oraz b) zamienieniem znanego, zwyczajnego na dziwne (making the familiar strange). Istotą synektyki jest wytrącenie, poprzez analogie, ze stereotypowego sposobu ujmowania rzeczy, a także paradoksalne połączenie związku emocjonalnego i ewaluacyjnego dystansu do rozwiązywanego zadania.


Myślenie oparte na analogii polega na mniej lub bardziej świadomym przyporządkowaniu elementów danych i zadanych. Gordon wyróżnił cztery rodzaje analogii: personalną, prostą, symboliczną i fantastyczną. Analogia personalna jest zbliżona do dramy, czyli oparta na odgrywaniu roli (roleplay) pozwalającej wczuwać się w sytuacje i problemy innych osób. Jej istotą jest wzbudzenie i podtrzymanie spontaniczności i emocjonalnego związania się z wymyśloną lub realną sytuacją. Fiksowanie pozytywnych i negatywnych zachowań pozwala przy tym antycypować rzeczywiste sytuacje problemowe oraz uświadomić sobie własną i cudzą strukturę emocjonalno-wolicjonarną, nie mówiąc już o umiejętnościach komunikowania własnych emocji, przeczuć i myśli. Analogia prosta polega na znalezieniu podobieństw między elementami danymi w zadaniu a konkretnymi strukturami otaczającej rzeczywistości. Analogia symboliczna pozwala na operowanie konwencjonalnymi znakami złożonych przedmiotów lub zjawisk, których bezpośredni opis jest niemożliwy bądź też bardzo utrudniony. Symbole mogą zastąpić rzeczywistość, zwłaszcza rzeczywistość opartą na nieświadomych aktach naszej psychiki. Symbole mają pośredniczyć między światem realnym a idealnym. Wreszcie analogia fantastyczna umożliwia łączenie ze sobą całkowicie sprzecznych (przynajmniej w naszym mniemaniu) rzeczy i zjawisk, prowokując zaskakujące pomysły rozwiązania.


Standardowy cel każdej sesji synektycznej obejmuje - zdaniem Gordona - sformułowanie w zadaniu tego, co oczywiste i tego, co niezwykłe.W pierwszej fazie prowadzący (nauczyciel zadający pytania) przedstawia zadanie (w dyskusji jest zalecany udział kilku osób) od strony treści, formy i wartości. W drugiej fazie uczestnicy sesji próbują oswoić niezwykłość sytuacji zadaniowej. W fazie ostatniej, wręcz odwrotnie, przekształcają to, co oswojone, w nowe podobne lub całkowicie odmienne sytuacje, pozbywając się stereotypów myślenia i odkrywając zaskakujące rozwiązania.


Jak pisze Wiesława Limont (1994), słaba znajomość lub niezrozumienie charakteru działania synektycznego powoduje, iż: Zasadniczym celem stosowania metody synektycznej w edukacji jest ułatwienie przyswajania nowego materiału, mniej uwagi zwraca się na rozwój indywidualnych potencji twórczych. Autorka, zgodnie z podstawowymi zasadami realizacji tego sposobu kształcenia, a mianowicie: 1) nie bać się śmieszności, 2) nie tłumić pomysłów, które wydają się niestosowne, 3) nie krytykować pojawiających się koncepcji, 4) kierować myśl w stronę, którą wskazuje subiektywne poczucie przyjemności (reakcja hedonistyczna), 5) być tolerancyjnym, nastawionym na współpracę - wykorzystała gordonowskie analogie do stymulowania rozwoju indywidualnych zdolności dywergencyjnych uczestników zajęć plastycznych. W wyniku takiego kształcenia zaobserwowano większą otwartość uczniów na nowe zadania i problemy, większą tolerancję na różnorodność, dobrą współpracę w grupie i odblokowanie pewnych zahamowań, a tym samym większą odwagę w rozwiązywaniu nieznanych sytuacji.


Analogie z metodą Sokratesa nie wymagają żadnych komentarzy. Nawet jeśli w ten sposób nie wykształcimy przyszłych odkrywców i twórców nowej rzeczywistości, to liczy się przecież każda próba kreacji lepszego człowieka.


Wiesław Andrukowicz

Uniwersytet Szczeciński

Listopad 1999
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej