Imię i nazwisko:
Adres email:


Biesiady historyczne


Co zrobić, aby uatrakcyjnić naukę w szkole, zainteresować uczniów swoim przedmiotem? Każdy nauczyciel pragnie, by wspomnienia jego wychowanków z czasów szkolnych nie ograniczyły się do szkolnej ławki, a przedmiot, którego uczy, nie przemawiał jedynie słowami podręcznika. Podzielę się swoimi kilkunastoletnimi doświadczeniami nauczycielki historii w szkole podstawowej.


Opiszę zajęcia, które wśród uczniów cieszą się największą popularnością. Edukację rozpoczynam od biesiady historycznej, którą nazwałam "Dawne gry, czyli zabawy ludzi w krótkich spodenkach". Zajęcia składają się z dwóch części. Pierwsza to prezentacja gier i zabaw z podziałem na starożytność, średniowiecze i nowożytność. Wykorzystujemy w nich przygotowane wcześniej plansze wyjaśniające oraz przedmioty i stroje z epoki, w których występują uczniowie. Większość tych akcesoriów wykonują sami uczniowie.


Część druga to konkurs. Przeprowadzają go uczniowie starszych klas ubrani w dziecięce stroje. Każda klasa czwarta wybiera dwuosobową drużynę. Wszystkie drużyny otrzymują takie same pytania ułożone na podstawie prezentowanych wcześniej przedstawień. Odpowiedzi są udzielane pisemnie, a następnie głośno odczytywane i punktowane przez jurorów. Poszczególne części widowiska i występy małych artystów są przeplatane konkursami dla publiczności, którą stanowią uczniowie, ich rodzice i wychowawcy.


W klasie piątej wielkim powodzeniem cieszy się konkurs "Witajcie w krainie Posejdona!". Emocjonalnym przeżyciom sprzyjają dekoracje, stroje z epoki, w które są ubrani zawodnicy, a nawet uczestniczący w imprezie nauczyciele. Nie zapominamy oczywiście o nastrojowej muzyce i świecach. Wszystkie główne postacie - od Posejdona po Muzy - odtwarzają uczniowie; im także powierzam funkcję jurorów. Konkurs ma charakter zamknięty; pytania są wcześniej udostępniane uczestnikom. Układam je, opierając się na Mitologii starożytnych Greków Jana Parandowskiego.


Kolejne etapy konkursu są przeplatane rozmowami, które prowadzą między sobą muzy. Publiczności i zawodnikom przybliżają one obyczaje starożytnych Greków, ich kuchnię, sposoby spędzania wolnego czasu. Tak jak podczas wcześniej omówionej biesiady całość odbywa się z udziałem publiczności, którą włączamy do zabawy przez uczestnictwo w rozwiązywaniu zagadek, rebusów i łamigłówek.


Dla przykładu zaprezentuję przedstawienie przeznaczone dla uczniów klas szóstych. Nazwałam je "Tajemnice starych ksiąg, czyli jak dawniej książki powstawały". Jednym z celów tej biesiady jest połączenie treści z zakresu historii i języka polskiego. Na biesiadę zostają zaproszeni goście z czasów średniowiecza; są nimi uczniowie odgrywający role mnichów skrybów. Opowiadają o swojej pracy, prezentują niektóre przybory do pisania z tamtych czasów.
 

Rebus rysunkowy




Tajemnice starych ksiąg


Biesiadę rozpoczynam od powitania zebranych mniej więcej takimi słowami: - Specjalnie dla was zaprosiłam na dzisiejsze spotkanie niecodziennych gości. Będą to mnisi, którzy żyli 600 lat temu. Dowiedziałam się przed chwilą, że właśnie rozpoczęli już swoją podróż w czasie i dotrą tu za kilkanaście minut. Aby skrócić wam oczekiwanie, uczniowie klas szóstych przygotowali konkurs o tytuł znawcy historii starych ksiąg. Będą się zmagać zawodnicy, których tutaj widzicie. - Po czym proszę zawodników o przedstawienie się.


Zawodnicy odpowiadają na 48 pytań podzielonych na trzy zestawy. W pierwszej rundzie każdy z zawodników musi odpowiedzieć na cztery pytania, podając za każdym razem, za ile punktów pragnie otrzymać pytanie i oczywiście jego numer. Czas odpowiedzi na jedno pytanie wynosi 20 sekund. Ocenia publiczność. Zwycięzcy pierwszej rundy przechodzą do drugiej. Aby dojść do finału, zawodnicy muszą udzielić poprawnych odpowiedzi na trzy pytania według tego samego schematu jak w rundzie pierwszej. Kolejność odpowiedzi wyznacza zgadywanka rysunkowa. Jest też konkurs dla publiczności: działania matematyczne na liczbach greckich. W odpowiednim momencie przerywam konkursy ogłaszając przybycie zapowiadanych gości: brata Adama i brata Antoniego w towarzystwie prowadzącej spotkanie (P). Oto jak wygląda ich dialog:
 

P: - Witam szlachetnych gości (kłania się).

Brat Adam i brat Antoni: - Witamy uniżenie piękną białogłowę (kłaniają się z ręką na sercu).

P: - Zaprosiłam was tutaj, abyście powiedzieli nam, cóż takiego robicie w swoich czasach mrocznego średniowiecza?

Brat Adam: - Ono nie takie mroczne, białogłowo. Czasy, w których my żyjemy są piękne.

P: - Zechciejcie zaspokoić naszą ciekawość i powiedzcie, co znajduje się w tej torbie?

Brat Antoni: - W torbie mam swoje narzędzia pracy, bom ja skryba.

P: - Mnich skryba? A któż to taki?

Brat Antoni: - Skryba przepisuje książki. Dzisiaj drukują je na maszynach w drukarniach. W moich czasach takich maszyn nie znano. Książki zatem pisano ręcznie. Tym właśnie zajmowali się mnisi, których nazywano skrybami.

P: - Czy byłbyś tak uprzejmy i opowiedział nam o swojej pracy?

Brat Antoni: - Jeśli was to interesuje, uczynię to z przyjemnością (otwiera torbę i wyjmuje przedmioty w takiej kolejności, jak opowiada i prezentuje). - Skryba pisał piórem gęsim lub łabędzim. Maczał je w kałamarzu
z atramentem. Atrament robiło się z soków różnych roślin, najczęściej z czerwonej kapusty. Na stoliku skryby zawsze leżała kreda, którą posypywał kleksy i brzydkie litery, chcąc je zakryć. Koniecznie musiał mieć brzytwę, którą przecinał kartki. Także szydło, służące do dziurkowania stron. Do łączenia kartek bowiem nie używano kleju, lecz przez owe dziurki przetykano skórzane rzemyki (pokazuje w jaki sposób). Skryba musiał mieć także pilniczek do ostrzenia piór (szuka w torbie, wysypuje jej zawartość, szuka w kieszeniach). - Ależ mi przykro, że nie mogę go wam pokazać. Widocznie zagubił się w tej podróży w czasie, a może został w moich czasach?

Brat Adam: - Bracie Antoni, przemierzyliśmy tyle wieków, a ty nie możesz tym oto pacholętom pokazać pilniczka do piór? Bodajbyś był nie przypuszczon dzisiaj do wieczerzy!

Brat Antoni: - Uspokój się, bracie Adamie. Te pacholęta mają w domu mówiące i migające skrzynki i może tam zobaczą owo nieszczęsne narzędzie, którego nie zabrałem.

Brat Adam: - Obyś się nie mylił, bracie Antoni, bo wstydno będzie do klasztoru wracać.

P: - Skrybo, twoje przybory nie przypominały naszych piór i długopisów (pokazuje współczesne przybory do pisania).

Brat Antoni: - Masz całkowitą słuszność, dlatego nie mogłem pisać tak szybko, jak wy.

P: - Ile zatem mogłeś przepisać stron w ciągu jednego dnia?

Brat Adam: - Bracie Antoni, wyświeć prawdę, bo w przepisywaniu ksiąg nie ma w okolicznych klasztorach bieglejszego od ciebie. Tak, pacholęta (zwraca się do widzów), to jest prawdą nienaruszalną!

Brat Antoni: - Niektórzy przepisują trzy kartki, mnie często udaje się przepisać ich sześć.

P: - Ile zatem przepisałeś ksiąg w ciągu swojego życia ?

Brat Antoni: - Mnie udało się przepisać 40. Inni zakonnicy pisali mniej, a czasem więcej. Pamiętaj białogłowo, że pisanie piórem po pergaminie to nie taka prosta praca.

P: - Jak to? To wy nie pisaliście na papierze tak jak my dzisiaj?

Brat Antoni: - Skądże! Pisało się na pergaminie. Wyrabiano go z cielęcej, koźlej lub owczej skóry. Był śliski i kruchy (podaje prowadzącemu kawałek do sprawdzenia). Ale za to jaki był szlachetny w wyglądzie!

P: - Czy każdy zakonnik mógł zostać skrybą?

Brat Adam: - Bracie Antoni, pozwól mnie odpowiedzieć na to pytanie. Oczywiście, że nie każdy. Skrybą mógł być ten, który ładnie pisał, czyli potrafił ładnie kaligrafować litery. Hm... musiał też umieć ładnie rysować.

P: - Dlaczego?

Brat Antoni: - Bo skryba swoje księgi ilustrował sam. Najczęściej rysował inicjały, czyli bogato ozdabiał pierwsze litery każdego rozdziału lub strony. Czasami do zdobienia mnich używał nie tylko kolorowych atramentów, ale nawet szczerego złota.

P: - Przypuszczam, że nie lada zaszczytem było przepisywanie ksiąg?

Brat Antoni: - Jakże mylne przypuszczenie! Nie, praca skryby była ciężka i nudna, bo monotonna. Pisało się przy oliwnej lampce, tracąc wzrok. Dlatego często zakonnicy na końcu przepisanej książki umieszczali swoje prośby i żale, jak np. ten (bierze do ręki arkusz i usiłuje przeczytać). - Pozwól, że poproszę to pacholę (wskazuje uczennicę) o przeczytanie, bo oczy mam nie te co dawniej.

Uczennica czyta: "Zacni czytelnicy, którzy czytacie tę księgę, pamiętajcie o tym, kto ją napisał. Uważajcie na swoje palce! Nie dotykajcie nimi moich liter, bo je zniszczycie! Nie wiecie, co to znaczy pisać! Jest to straszliwa praca, która zgina mój grzbiet, osłabia oczy, powoduje ból w żebrach i kręgosłupie".

P: - Podziękujmy mnichom za to, że zechcieli przebyć tyle lat i opowiedzieć nam o swojej pracy. Mam do was jeszcze wielką prośbę...

Brat Adam: - Racz ją wyjawić pani, a jeśli będzie to możliwe, prośbę twą spełnimy.

P: - Pragnę, abyście ocenili odpowiedzi naszych zawodników na pytania konkursowe.

P: - Kontynuujmy naszą biesiadę, tak jakby mnichów nie było. Nadeszła chwila na ostatnią zagadkę dla publiczności. Na biletach, które otrzymaliście przy wejściu, napiszcie odpowiedź na następujące pytanie: "Jak nazywano zakonnika, który 600 lat temu zajmował się przepisywaniem ksiąg"? Na kartce nie zapomnijcie napisać swego nazwiska i klasy; zbierzemy te karteczki i wylosujemy nagrodę.


Rozgrywany podczas biesiady konkurs ma charakter zamknięty. Odpowiedzi na udostępnione wcześniej pytania uczniowie muszą odszukać w kilku opracowaniach zgromadzonych dla nich w szkolnej bibliotece. Są wśród nich opracowania historyczne, publikacje popularnonaukowe i słowniki. Aby wzbudzić u uczniów przeżycia emocjonalne, należy zadbać o właściwą oprawę plastyczną, stroje (habity zakonników, togi jurorów) i nie zapomnieć o świecach. Do przygotowań chętnie włączają się uczniowie i ich rodzice.


W ten sposób dobrnęliśmy do końca naszej biesiady.


Rocznicowe montaże artystyczne


Edukacja historyczna prowadzona w formie montaży artystycznych to połączenie zabawy z nauką, silniej przemawia do wyobraźni i serca niż najpiękniejsze podręczniki. W swojej kilkunastoletniej pracy pedagogicznej zorganizowałam wiele podobnych spotkań. Niejednokrotnie ich tematem były rocznice wydarzeń historycznych, np. 500. rocznica odkrycia Ameryki, 200-lecie Powstania Kościuszkowskiego, 75-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i wiele innych. Czasami chciałam przybliżyć uczniom epokę historyczną, organizując np. imprezę "W czasach króla Stasia" czy wspomnianą wizytę u Posejdona. Fragmenty niektórych z tych spotkań prezentuję np. podczas konkursu kaligrafii dla klas pierwszych czy w osiedlowym przedszkolu.


Na omówione dotychczas biesiady historyczne składają się konkurs i montaż artystyczny. Inne spotkania, które określam mianem wieczornic historycznych, ograniczają się jedynie do przedstawień artystycznych. W mojej szkole wieczornice z reguły zastąpiły dawne akademie. W tej formie uczciliśmy wiele rocznic narodowych, np. tragicznego września 1939 r., rozbiorów Polski, ogłoszenia Konstytucji 3 Maja i odzyskania niepodległości. Podczas tego rodzaju spotkań są prezentowane okolicznościowe wiersze, fragmenty literatury pięknej i wspomnień świadków owych wydarzeń. Staram się również, w miarę możliwości, wzbogacić całość pokazem przeźroczy, filmu wideo lub fragmentami muzycznymi. Do organizowania wieczornic włączają się nauczyciele języka polskiego i plastyki. W każdym spotkaniu uczestniczą uczniowie, rodzice i nauczyciele. Choć odbywają się one po południu, a obecność nie jest obowiązkowa, dotychczas nie zabrakło widzów ani chętnych do udziału w konkursach.


Takie wspólne spotkania przynoszą pozytywne rezultaty wychowawcze, ponieważ pobudzają wyobraźnię, refleksję, sprzyjają emocjonalnym przeżyciom. Jednocześnie rozwijają zainteresowania historią, prowadzą do wzrostu czytelnictwa literatury i czasopism, sprzyjają pogłębianiu wiedzy. Uczestnicy konkursów wzbogacają swoje słownictwo historyczne, uczą się samodzielnego gromadzenia wiedzy z różnych źródeł. Wieczornice i biesiady historyczne moim zdaniem silniej przemawiają do wyobraźni i serca niż najpiękniejsze podręczniki oraz ułatwiają kształtowanie emocjonalnego stosunku do przeszłości. Łatwiej jest mi wówczas budować również pewien system wartości.


Edukacja historyczna prowadzona w formie biesiad, konkursów i wieczornic historycznych to połączenie zabawy z nauką. Relacje oraz zdjęcia z takich spotkań składają się na systematycznie prowadzone opracowanie wewnątrzszkolne "Nasze spotkania z historią". W roku szkolnym 1998/99 kuratorium oświaty w Bydgoszczy uznanł je za innowację pedagogiczną - inspirację dla innych nauczycieli.


Na koniec pragnę zacytować słowa jednego z moich uczniów, które są dla mnie najlepszą recenzją: "Pani sprawia, że bezduszne fakty i ludzie, których już dawno nie ma, zaczynają mówić". Czy może być dobitniejsze uznanie?


Anna Gorlewska

SP nr 56, Bydgoszcz

1999 Listopad - LISTOPAD
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej