Imię i nazwisko:
Adres email:


Nie bójcie się korespondować!



Korespondencja międzyszkolna jest logicznym uzupełnieniem swobodnego tekstu. Stanowi cenne uzasadnienie dla twórczego wysiłku uczniów, jest dla nich o wiele silniejszą motywacją do pracy niż ocena. Pomysł - świadomie czy nie - został oparty na naturalnej ludzkiej potrzebie poszukiwania więzi z bliźnimi.


Korespondencja zaspokaja i wzmacnia potrzeby społeczne, a tym samym rozwija sprawność komunikacyjną. Jeżeli korespondenci pochodzą z różnych środowisk (miasto - wieś, różne regiony kraju itp.), to ich kontakty listowne mogą kształcić dodatkowo w sferze środowiska społeczno-przyrodniczego.

Dlaczego więc, pomimo tylu zalet, korespondencja międzyszkolna jest bardzo rzadko wykorzystywana jako forma pracy z dziećmi, a gdy już uda się nawiązać kontakt - dlaczego tak często się urywa? Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie oraz zaproponuję kilka warunków, jakie powinien spełniać korespondent, pozwolę sobie na chwilę wspomnień.

Pierwszy raz miałem okazję odczuć siłę freinetowskiej pedagogiki podczas studenckiej praktyki w szkole. Wiedząc, że moja koleżanka, Joanna Ryduchowska-Wrzałek, ma też zamiar zachęcić dzieci do pisania swobodnych tekstów, zaproponowałem jej, abyśmy umożliwili uczniom wymianę własnych wierszy i opowiadań. Odbywaliśmy praktykę na dwóch krańcach Trójmiasta. Połączyliśmy nasze dzieci w pary korespondencyjne, a sami jako posłańcy raz w tygodniu na dworcu PKP w Gdyni wymienialiśmy pocztę. Efekt był piorunujący. Do dziś pamiętam euforię uczniów, gdy wchodziłem do klasy z nową paczką listów. Pamiętam też grymas niezadowolenia u wychowawczyni będącej moją opiekunką podczas praktyki. Cóż, dzieci na kilka minut wymykały się spod kontroli! Dla mnie jednak ważniejsze było, że uczniowie, nawet brzydko piszący, ogromnie się starali, by ich list był jak najładniejszy. Dzieci przejawiające zainteresowania plastyczne dodatkowo ozdabiały z własnej woli swe prace, czyniąc z przesyłek dzieła sztuki.

Ich korespondenci czuli się zobowiązani, aby dorównać koledze z listu i w taki sposób, ku mojemu ukontentowaniu, korespondencja stawała się coraz bardziej interesująca, kolorowa. Szczególnie zachwycała mnie inicjatywa, którą dzieci wykazywały, aby się zaprzyjaźnić. Własne utwory literackie poprzedzały różnego rodzaju wstępami, na przykład: "Kochana Aniu, bardzo podobało mi się Twoje opowiadanie. Oprócz mojej historyjki przesyłam Ci kilka wierszy, które nie ja napisałam. Wysyłam Ci je, bo są śmieszne".

Wszystkie utwory, wybierane do opracowania, dzieci, po zredagowaniu, przepisywały przez kalkę w dwóch egzemplarzach. Dzięki temu mogliśmy na pożegnanie wydać podwójną liczbę gazetek, których część posłużyła do wymiany z zaprzyjaźnioną klasą.

Zachęcony tymi doświadczeniami skorzystałem z okazji, że zacząłem pracować w kilku gdańskich szkołach społecznych i rozwinąłem "korespondencję dźwiękową". Dzieci nagrywają wymyślone przez siebie piosenki, tworzą słuchowiska, zadają też kolegom z innej szkoły zagadki dźwiękowe. Ucząc w trzech szkołach jestem listonoszem moich podopiecznych, a więc wszystko przebiega w miarę sprawnie.

Koniec wspomnień, czas na wnioski. Na pytanie, dlaczego unikamy korespondencji międzyszkolnej, nie potrafię odpowiedzieć inaczej jak:

 
1.     z lenistwa,
2.     z braku czasu lub nadmiaru nauczycielskich obowiązków.


Jako wyjątkowo zapracowany i mimo to pragnący korespondować nauczyciel twierdzę, że pierwsza odpowiedź jest najbardziej prawdopodobna.

A oto próba odpowiedzi na pytanie, co robić, by korespondencja międzyszkolna się powiodła:

 
1. Podejmujmy się korespondencji tylko wtedy, gdy naprawdę zamierzamy ją utrzymać.
2. Kiedy już nawiązaliśmy kontakt, to starajmy się nie zwlekać z odpowiedzią, nawet kosztem jakości przesyłki. Jeżeli nam się nie chce, to wyobraźmy sobie zawiedzione miny naszych przyjaciół, którzy czekają na list.
3. Do pośredników, animatorów (kuratorów, dyrektorów, nauczycieli-metodyków): proponując nauczycielowi podjęcie się dodatkowych obowiązków starajcie się wyczuć, czy decyduje się przyjąć waszą propozycję z autentycznego zainteresowania nową formą pracy, czy też z poczucia obowiązku i nawyku realizowania wszystkiego, co powie zwierzchnik. W drugim przypadku wasza inicjatywa jest z góry skazana na niepowodzenie.

Nadal uważam, że najlepszym sposobem na znalezienie korespondenta jest umieszczenie swej oferty w "Biuletynie Informacyjnym PSAPF". Inną drogą jest bezpośrednia umowa dwóch nauczycieli. W takich okolicznościach trudniej jest się wycofać ze współpracy (osoba łamiąca wcześniejsze zobowiązanie wie, przed kim ma się wstydzić).
 
Na zakończenie jeszcze raz apeluję: Nie bójcie się korespondować, łączcie się!
 
Mirosław Brzana

Społeczna Szkoła Podstawowa STO, Gdańsk

 

Styczeń 1995
REKLAMA
SPOŁECZNOŚĆ
KATEGORIE
NAJNOWSZE ARTYKUŁY

Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"

Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022

#UOKiKtestuje - tornistry

Redakcja portalu 23 Sierpień 2021

"Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej lekturą jubileuszowej, dziesiątej odsłony Narodowego Czytania.

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021

RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci

Redakcja portalu 12 Sierpień 2021


OSTATNIE KOMENTARZE

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21

Ku reformie szkół średnich - część I

~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14

Presja rodziców na dzieci - Wykład Margret Rasfeld

03 Listopad 2016, 13:09


Powrót do góry
logo_unii_europejskiej