Uśmiech w szkole
Dzisiejsza szkoła z przeładowanym programem nauczania nie musi być wciąż poważna, ponura i odstraszająca. Niektóre wykłady, dyskusje, ćwiczenia albo reguły, wnioski, definicje można trochę ubarwić, ożywić, podać z humorem i w ten sposób lepiej dostosować do osobowości uczniów.
Młodzież bardzo lubi, gdy jakiś trudniejszy materiał jest uatrakcyjniony, przekazany w sposób lżejszy, bardziej obrazowy lub nawet dowcipny. Czasem uczniowie dłużej pamiętają to, co nie było najważniejsze, ale tak przekazane, że nie sposób o tym zapomnieć. Zdarza się, że z krótkiej, a potem przerwanej nauki języka obcego często zapominamy trudne formy gramatyczne, pojedyncze słowa, ale długo i nawet na zawsze zapamiętamy wierszyki, piosenki, przysłowia, które były kiedyś tylko dodatkiem do podstawowej nauki o tym języku.
Dawno temu przerwałam naukę matematyki, ale dużo cyfr liczby Pi pamiętam do dziś, bo autor mojego podręcznika umieścił wierszyk ułatwiający ich zapamiętanie. Jego wyrazy zawierały liczbę liter odpowiadającą kolejnym cyfrom. Podaję, jak zapamiętałam: "Kuć i orać w dzień zawzięcie, bo plonów nie ma bez trudu. Radosny szczęścia okręcie, kołyszesz. Kuj! My nie czekamy cudu. Robota to potęga ludu!" (3,141592632357979323746264…).
Łączenie nauki z rozrywką czy zabawą nie jest czymś nowym, bo przecież od dawna to stosowano. Pewne zalecenia i porady można znaleźć w literaturze metodycznej. Moje propozycje są różne, nietrudne w realizacji, empirycznie sprawdzone i ściśle związane z językiem polskim, a każdy zainteresowany może wykorzystać je w całości lub cząstkowo, może też dopełnić własną inwencją.
Kiedy w edukacji ortograficznej wykorzystałam już wszystkie formy konwencjonalne, postanowiłam się zabawić. Na pierwszego kwietnia wymyśliliśmy dyktando primaaprilisowe, które nie tylko spełniało swą podstawową rolę, ale wzbudziło dużo emocji i śmiechu. Podzieliłam uczniów na dwie grupy, z których każda dyktowała przeciwnikom najtrudniejsze zadania (w domu się do tego przygotowali). Wymyślano różne twory syntaktyczne, aby tylko zgnębić kolegów. Oto przykłady:
- Niechlujny, zhardziały i rzekomo żądny należnego mu żołdu chuligan Hipolit Chaim Halastra żłopał koktajl i charczał hałaśliwie, bo nie wiedział jak napisać zachachmęćcie i abstrahując.
- Niechybna zguba czekała na pół przytomnego, scherlałego i rzężącego pacjenta wówczas, gdy ohydny i zrzędliwy chirurg przerzynał nożem jego żołądek.
- Króciutkie i zhasane niebożątko próbuje kłuć zsiniale szczeżuje w grząskim mule.
W klasie humanistycznej miały być zdania rymowane, i były.
- Hoża pedikiurzystka w żorżetowej bluzce brzdąknęła na cytrze na złość rześkiej wróżce.
- W beżowej brytfannie, na brzeżku rzeczułki czyhały piegże i dwie gżegżółki, by tu spróbować sera gomółki.
Uczniowie sami sprawdzali prace i podliczali błędy. Najlepsi otrzymali plusy. Ja wystąpiłam tylko w roli arbitra, oczywiście ocen nie było, a wszyscy wyszli na przerwę bardzo rozbawieni. Wymyśliliśmy też swoje wierszowane zasady ortograficzne razem z tytułowym hasłem: "Rym, gdy zechce, to potrafi przyjść z pomocą ortografii". Podaję kilka:
- Przez o z kreską ustaliły swą pisownię polskie ówki, lecz na to się nie zgodziły: skuwki, wsuwki i zasuwki.
- Raz czasownik krzyknął - źle, kiedy mnie łączycie z nie! - a przymiotnik na to czule - chętnie do nie się przytulę.
- W słowach Jurek, Jakub, Łukasz próżno o z kreseczką szukasz.
- Mąż, mężatka, pożądanie przez z z kropką piszcie panie.
- Kropki skąpić nie należy: żonom, mężom i młodzieży.
Powtórzenie wiadomości o różnych gatunkach literackich zawsze robię przy okazji jakichś konkursów poetyckich. Ogłasza je czasem nasza lokalna gazeta. Były już o alkoholizmie, Kętrzynie, jesieni, zimie i inne. Biorą w tym udział wszyscy uczniowie zainteresowanej klasy. Każdy wybiera odpowiedni dla siebie gatunek literacki i pisze. Czytamy to potem, oceniamy, powtarzamy i utrwalamy wiadomości o cechach utworów, a najlepsze wiersze wysyłamy na konkurs. Jest przy tym dużo śmiechu, bo zdarzają się utwory nieudolne, naciągane, pisane na siłę i naprawdę komiczne. Jak ktoś sam z trudem skleci tren, sonet czy fraszkę i jak się trochę potrudzi, a przy tym pośmieje i pożartuje, to na pewno zapamięta istotę danego gatunku. Takie samodzielne tworzenie rozwija pomysłowość, służy dowartościowaniu i sprawdzeniu się.
Coraz bardziej popularne stają się interpretacje wierszy. Piszą je maturzyści, kandydaci na wyższe uczelnie i oczywiście uczestnicy Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Aby otrzymać dobrą ocenę, trzeba nie tylko znać dzieje literatury, cechy twórczości pisarzy, konwencje epoki i okresu, ale również opanować dużo terminów literackich. Te ostatnie podaję często z domieszką humoru. Staram się, aby nie sprawiały trudności i łatwo wpadały w ucho. Różnymi sposobami ułatwiam zapamiętanie, np. synekdocha to tak, jakby pan Doch miał synka. Podkreślam, że terminy zaczynające się na d często wiążą się z liczbą dwa - dystych (strofa z dwóch wersów), dylogia (cykl literacki złożony z dwóch utworów), adiafora (powtórzenie słowa), duet, dialog, itd., natomiast terminy na e mogą łączyć się z opisem albo końcem - epos, epitet, epilog, epitafium, epifora (powtórzenie na końcu wersów).
Kiedy podaję przykłady różnych środków stylistycznych, to obok tych poważnych, wziętych z poezji, wymyślam coś śmiesznego. Np. peryfrazą (omówieniem) zachodu słońca u Słowackiego będą słowa "przede mną gasisz w lazurowej wodzie gwiazdę ognistą", ale również peryfrazą będzie, kiedy zamiast "klasa IIIc" powiem "niedoszły harem Malinowskiego" (w tej klasie miało być 30 dziewcząt i jeden chłopak, ale doszedł po kilku dniach drugi i stąd ten "niedoszły harem").
Ciekawą formą pouczającej rozrywki są wszelkie zabawy związane z aliteracją. Jest to rodzaj instrumentacji głoskowej, która polega na powtarzaniu się tych samych liter lub sylab zwykle na początku wyrazów w zdaniu lub wersie. Można układać długie teksty na b, ch, h, k, m, s, w, z, ale najdłuższe na p.Można rozwijać akcje, wymyślać różne sceny, wplatać opisy, przysłowia. Trudniejsza jest aliteracja poetycka, ale i z tym sobie poradziliśmy. Podaję fragment naszej piosenki śpiewanej na melodię "Czerwone jabłuszko": "Piotrusiu, Polaku, porzuć precz pijaństwo! - Pomnożysz pieniążki, podratujesz państwo - pa, pa, pa… Pożar psuje pejzaż, papierosek płuca, prawdziwy patriota palenie porzuca - pa, pa, pa…"Czterech pancernych" można zmienić na pięciu, którzy zaśpiewają: "Poprzez płaskie pole przeszedł pewien pan, przedstawił pancernym polityczny plan. Pewni powrócimy, piecyk podpalimy, pogłaskamy psa. Piechotą pójdziemy, przywódcom powiemy - pa, pa, pa".
Aby rozweselić uczniów na lekcjach poświęconych składni, czasem prowokuję do wymyślania przykładów zdań humorystycznych, związanych z życiem klasy, z jej przygodami na wycieczce itp.
Kiedyś wymyśliłam zestaw zaimków nieokreślonych, który budzi wesołość, ale ułatwia ich zapamiętanie: "Ktoś, kiedyś, kogoś, gdzieś, czymś, w coś."
Przeprowadzając różne sprawdziany, można dać zalecenia lub pytania rozluźniające atmosferę napięcia i zdenerwowania, np. - utwórz kontaminację z twoich ulubionych koleżanek i potraw. (Agata i Ewelina = Agalina, pierogi i naleśniki = pieśniki); - jak się nazywali: mamusia Achillesa (Tetyda), synek Wenery (Amor), teściowa pięknej Heleny (Hekabe).
Świetnym sposobem na powtórzenie i utrwalenie wiadomości z mitologii może być specjalna humorystyczna wystawa różnych przedmiotów związanych z tą dziedziną wiedzy. Zrobiła taką jedna z naszych polonistek i wszyscy się ubawili. Eksponaty wykonali sami uczniowie i zaopatrzyli je w kształcące informacje. Były tam: szata Dejaniry, jabłko niezgody, maczuga Herkulesa, róg obfitości, puszka Pandory, pięta Achillesa, kamień Syzyfa, złote runo, labirynt, nić Ariadny, flet Marsjasza, skrzydła Dedala i inne. Wystawę taką bardzo łatwo wykonać. Uczniowie zrobili ją z przyjemnością, naznosili dużo ciekawych rzeczy i byli zadowoleni, bo się to wszystkim podobało. Po takiej wystawie nawet najsłabszy uczeń wiele z mitologii zapamięta.
Bywa też i odwrotnie. Tu, gdzie powinniśmy się tylko bawić, można przemycić różne wiadomości naukowe. Robię to od dawna podczas przygotowywania programów kabaretowych. Kiedy wystawialiśmy "Szkolną kolędę" - zabawne widowisko łączące elementy staropolskiej pastorałki z życiem współczesnej szkoły - młodzież poznała dobrze cechy tego gatunku dramatu, jego budowę, a próby z ćwiczeniem dykcji pomogły moim "aktorom" łatwo rozróżniać chaizmy fonetyczne, fleksyjne, znaczeniowe, leksykalne, frazeologiczne i składniowe. Nie można tego pominąć, gdyż w tekście "niebiescy duchowie sierdce rozbrajali", "ptacy zawodzili", a "pastuszkowie nieśli gwiazdę i kawalec chleba".
Moje kabarety "Wesele", "Hej, Mazury!", "Chłopi" były okazją do zapoznania się z gwarą trzech regionów, wersyfikacją odpowiednich gatunków literackich i istotą trawestacji, czyli popularnej odmiany parodii.
Uczę w liceum ogólnokształcącym, przygotowujemy wraz z koleżankami "tłumy" olimpijczyków, więc chwytam każdą okazję, aby jak najwięcej nauczyć. Uważam, że dobrze przemyślane formy rozrywkowe również wnoszą pewne treści poznawcze, rozwijają kompetencję językową.
Uśmiech w szkole ma też swoją wartość.
Stanisława Łozińska
LO, Kętrzyn
Warszawska Liga Debatancka dla Szkół Podstawowych - trwa przyjmowanie zgłoszeń do kolejnej edycji
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Trwa II. edycja konkursu "Pasjonująca lekcja religii"
Redakcja portalu 29 Czerwiec 2022
Redakcja portalu 23 Sierpień 2021
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
RPO krytycznie o rządowym projekcie odpowiedzialności karnej dyrektorów szkół i placówek dla dzieci
Redakcja portalu 12 Sierpień 2021
Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana
~ Staszek(Gość) z: http://www.parental.pl/ 03 Listopad 2016, 13:21
Ku reformie szkół średnich - część I
~ Blanka(Gość) z: http://www.kwadransakademicki.pl/ 03 Listopad 2016, 13:18
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:15
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"
~ Gość 03 Listopad 2016, 13:14